Od dawien dawna jest dla nas punktem odniesienia i obiektem pożądania. Można nim olśnić, zaimponować lub skorumpować, ale pomaga budować wielkie rzeczy i tworzyć poczucie bezpieczeństwa. Jak niemal wszystko na tym świecie może służyć dobrej sprawie, ale może też omamić i wówczas staje się naszym panem. Jest symbolem władzy, szlachetności, dobrobytu, ale też chciwości. O czym mowa? Oczywiście o złocie.
Towarzysząc nam przez wieki, nie raz dowiodło swojej przydatności. Jest cenne, trwałe, poręczne, zajmuje niewiele miejsca i pozostaje w zasadzie niezniszczalne. „Mól i rdza” mu niestraszne. Właśnie te wyjątkowe właściwości powodują, że złoto wszędzie znajdzie zastosowanie i zawsze jest mile widziane.
Narzędzie budowania prestiżu
Także w polskim dziedzictwie i historii złoto znajduje poczesne miejsce. Przypomnijmy choćby barwną historię z czasów panowania Władysława IV – Jerzy Ossoliński, doświadczony dyplomata, udał się do Rzymu w charakterze posła nadzwyczajnego. Przemarsz jego orszaku przez miasto nie miał sobie równych. Olbrzymia świta, egzotyczne zwierzęta, polskie stroje narodowe ozdobione klejnotami i metalami szlachetnymi. Na dodatek konie traciły w czasie uroczystego marszu, umyślnie źle przymocowane, podkowy wykonane właśnie ze szlachetnego kruszcu. Miejscowy lud zbierał je skrupulatnie, dziwiąc się, jakiż to wielki pan przyjechał z dalekiej Rzeczypospolitej. Współcześnie możemy się zżymać na tę ostentację, ale w taki sposób można budować wizerunek państwa i jego prestiż. Pokazać wielkość narodu, jego charakter oraz zrobić piorunujące pierwsze wrażenie. To także bardzo ważny element polityki.
Zmienne koleje losu Rzeczypospolitej
Wspólnoty przeżywają swoje dni chwały i okresy upadku. Zmienność fortuny stała się także i naszym udziałem. Rzeczpospolita upadła rozszarpana przez trzech zaborców, ale Polacy dążyli do wybicia się na niepodległość. Zbrojnie, czego świadectwem Legiony Dąbrowskiego, powstania narodowe, ale także gospodarczo poprzez działania organizacyjne poparte ciężką i wytrwałą pracą. Jedną z najważniejszych postaci symbolizujących gospodarcze dążenia Polaków stał się Ksawery Drucki-Lubecki, minister skarbu odrodzonego, choć zależnego od Rosji, Królestwa Polskiego. Książę położył podwaliny pod powstanie dwóch ważnych instytucji poprzedzających nowoczesną bankowość centralną. Mowa o Towarzystwie Kredytowym Ziemskim, które rozpoczęło działalność w 1826 r. oraz o Banku Polskim, który powstał dwa lata później. Instytucja ta była między innymi bankiem emisyjnym, który emitował bilety – złote polskie – o wartości zgodnej z wysokością zgromadzonych kapitałów. Na marginesie, działalność emisyjna została jednak wtedy oparta na innym metalu szlachetnym – srebrze, które znajdowało się w dyspozycji Banku.
Odrodzona Rzeczpospolita i własny bank centralny
Na niezależny bank centralny z prawdziwego zdarzenia musieli Polacy czekać jeszcze niemal wiek. Wraz z odzyskaniem niepodległości w 1918 r. pojawiła się sposobność odbudowania polskiej państwowości zgodnie z ambicjami i aspiracjami narodu. Konieczność walki o kształt granic, ale przede wszystkim o przetrwanie polskiej państwowości opóźniły reformy ekonomiczne i stworzenie nowej silnej waluty, ale po ponad pięciu trudnych latach i determinacji osób rozumiejących wagę problemu – powstanie Banku Polskiego SA oraz wprowadzenie nowej, jednolitej dla całego kraju, waluty – złotego – stało się faktem. Złoty odegrał kluczową rolę w stabilizowaniu państwa. Po pierwsze, sama nazwa złoty nawiązuje bezpośrednio do cennego kruszcu. Po drugie – złoto pozostaje w wielkiej mierze niezależne od koniunktur, emitentów i innych zmiennych czynników i tak jest postrzegane od wieków, dlatego jest tak cennym narzędziem gromadzenia bogactwa, czyli tezauryzacji. Po trzecie – chaos powojenny, a przede wszystkim upadek mocarstw rozbiorowych, wytworzył geopolityczną próżnię, która została wykorzystana przez mniej silne narody, w tym Polaków, do wybicia się na niepodległość, jednocześnie wymuszając oparcie się na własnych siłach i zasobach.
Konieczność uwzględnienia jedynie własnych mocy, choć bolesna, pozwoliła na utrzymanie niezależności od nacisków zewnętrznych, co stanowi gwarant niezależności i suwerenności. Polacy są tu dobrym przykładem, zbudowali niezależny podmiot emisyjny – Bank Polski SA – o własnych siłach, jak wspominał Władysław Grabski, oraz na własnym złocie. Nie zdołaliśmy uzyskać znaczących pożyczek zagranicznych, ale dzięki daninie majątkowej oraz ofiarności społeczeństwa udało się zasilić Bank Polski SA 25 tonami złota. Złoty został zakotwiczony w kruszcu, jego wartość ustalono na poziomie 0,29 g czystego złota. Innymi słowy, złoty został oparty… na złocie. I tu historyczna ciekawostka – choć wedle założeń pokrycie emisji złotego miało wynosić 30 proc. kruszcu, to w rzeczywistości pod koniec lat dwudziestych ubiegłego wieku wynosiło ponad 38 proc. To przywiązanie do złota miało dwie główne przyczyny – obawę przed hiperinflacją, która stała się nieszczęściem polskiego państwa szczególnie w 1923 r. i u progu 1924 r., jak również silnym przywiązaniem Polaków do złota.
Mimo kłopotów gospodarczych II Rzeczpospolita pozostała do końca międzywojnia w gronie państw, które tworzyły tzw. złoty blok, przestrzegając kryteriów – na dobre i na złe – związanych z utrzymaniem przyjętego standardu. Czy ta polityka była najwłaściwsza szczególnie w obliczu nadchodzącej wojny, pozostaje zagadnieniem na inne rozważania. Dodajmy jednak na koniec tego wątku, że proces utworzenia polskiego banku emisyjnego oraz zastąpienie skompromitowanej marki polskiej złotym zwieńczył w pełnym tego słowa znaczeniu proces odzyskiwania niepodległości. Nie ma w tym cienia przesady, ponieważ ówcześnie w szerokich kręgach politycznych oraz finansowych na Zachodzie panowało przekonanie, że byt Polski jest zagrożony, a ta – jeśli przetrwa – okupi to znacznymi ustępstwami politycznymi czy terytorialnymi na rzecz Niemiec. Jednak pozytywne skutki reformy walutowo-skarbowej oraz determinacja społeczeństwa spowodowały, że odrodzona Polska okrzepła, i wbrew obawom, że będzie państwem sezonowym, stała się znaczącym graczem na niwie międzynarodowej, zasłużenie odzyskując miejsce na mapie politycznej Europy.
Wobec nadchodzącej wojny
Niestety, groza kolejnej wojny światowej rozmyła perspektywy pokolenia, które doczekało niepodległości. W sytuacji niepewnej przyszłości, mimo wewnętrznych podziałów, nastąpiła ogromna mobilizacja polskiego społeczeństwa, które nie chciało pogodzić się z utratą suwerennego bytu. Owocem tego zaangażowania stała się zbiórka złota, srebra, precjozów, pieniędzy oraz innych dóbr materialnych składanych hojnie na rzecz Funduszu Obrony Narodowej. Zasoby te miały wesprzeć polski wysiłek zbrojeniowy. Złoto samo w sobie – choć pozostaje wspaniałym walorem – jest tylko narzędziem, które samo z siebie nie rozwiąże naszych problemów, jeśli my nie pomożemy sami sobie. Wszak żadne bogactwo nie zastąpi ani polityki, ani wartości.
Po wybuchu II wojny światowej – w obliczu inwazji niemieckiej, a później sowieckiej – koniecznością stało się ratowanie prerogatyw państwa i jego majątku, w tym zasobów złota znajdującego się w skarbcach Banku Polskiego SA. Ewakuacja złota okazała się trudna i ryzykowna, ale dzięki determinacji zaangażowanych w nią osób zakończyła się powodzeniem.
Po zakończeniu wojny w okresie PRL złoto stało się dla Polaków uniwersalną walutą i poduszką bezpieczeństwa na czarną godzinę. Wiązało się to jednak ze sporą dozą ryzyka, gdyż bezpośrednio po zakończeniu działań wojennych obowiązywał narzucony przez władze komunistyczne zakaz posiadania złota przez obywateli.
Zmieniało się także umocowanie złota w światowej gospodarce. Coraz większe znaczenie zyskiwał pieniądz fiducjarny – oparty na zaufaniu i gwarancjach emitenta. Ostatnią walutą, która była oparta na parytecie złota, był frank szwajcarski. Tak było do końca ubiegłego wieku.
Współczesne znaczenie złota
Dziś, w XXI w., złoto w życiu publicznym pełni inną, ale równie ważną, a być może nawet ważniejszą rolę. Banki centralne gromadzą je jako ważne aktywa rezerwowe. Dwie przesłanki sprzyjają takiemu obrotowi rzeczy – strategiczne oraz ściśle ekonomiczne. Ta pierwsza kwestia dotyczy sprawy podstawowej – bezpieczeństwa państwa w każdym z jego wymiarów. W przypadku Polski rzecz jest oczywista i zrozumiała geopolitycznie. Wielokrotnie w naszej historii stawaliśmy w obliczu zagrożenia państwowości, a także w obliczu biologicznej zagłady. Z tego też względu olbrzymie rezerwy złota i silnych walut obcych stanowią nasz żelazny zapas, który może przełożyć się na być albo nie być naszego państwa i narodu. Dzisiejszy rozchwiany świat gwarantuje wszystko oprócz spokoju. Z tego też względu musimy być przygotowani na różnorodne wyzwania polityczne, militarne i ekonomiczne.
Dlatego też Polska kupuje złoto. Proces ten został zapoczątkowany w połowie lat dziewięćdziesiątych i uległ przyspieszeniu w ostatnich kilku latach. Wedle najnowszych danych Polska ma 450 ton rezerw złota i z całą pewnością nie jest to wartość końcowa. Według planów Narodowego Banku Polskiego powinniśmy dążyć do stanu posiadania na poziomie 600 ton złota, co postawiłoby Polskę wśród najsilniejszych graczy przy tym stole. Tym samym ten kruszec stanowiłby wartość 20 proc. polskich rezerw walutowych (zgodnie z informacją Biura Prasowego NBP z 24 czerwca br. – na koniec maja 2025 r. NBP zgromadził 515,5 tony złota, co oznacza, że kruszec ten stanowi 22,4 proc. rezerw dewizowych zarządzanych przez NBP – przyp. red.). Interesujący jest fakt, że największych zakupów złota dokonują państwa, które umownie można nazwać gospodarkami wschodzącymi. To także symptom zmniejszania dystansu między państwami najwyżej rozwiniętymi a krajami znajdującymi się na dorobku.
Aspekty ściśle ekonomiczne także ujawniają swoje niepoślednie znaczenie. Posiadanie zasobów złota umożliwia bankom centralnym podtrzymanie wartości zgromadzonych rezerw w dłuższym okresie. Do tego czynnika warto dodać brak ryzyka kredytowego – wszak złoto nie jest zależne od polityki gospodarczej. No i złota nie da się bezproblemowo rozmnożyć ani zastąpić – w drugim przypadku z wyjątkiem innych metali szlachetnych. Jest zatem dobrem trudno dostępnym i dlatego jest (i pozostanie) cenne, ponieważ nie jest możliwe, aby gwałtowne zwiększyć jego ilość.
Wiadomym jest, że w czasie napięć i kryzysów wartość złota rośnie. Kruszec może także pełnić rolę ważnych aktywów rezerwowych w przypadku sankcji czy destabilizacji systemów walutowych. Oczywiście, pod warunkiem że mamy do niego bezpośredni dostęp, czyli składujemy je u siebie. Obecne tendencje wskazują, że poszczególne państwa dążą do składowania mniej więcej połowy posiadanych zasobów złota we własnych skarbcach.
Złoto to nie wszystko
Musimy jednak pamiętać, że złoto jako takie – choć pozostaje wspaniałym walorem – jest tylko narzędziem i nie rozwiąże naszych problemów, jeśli nie będziemy tego narzędzia używać w sposób przemyślany. Wszak żadne bogactwo nie zastąpi dojrzale prowadzonej polityki ani wartości. Mądra strategia państwa, niwelowanie podziałów wewnętrznych, skuteczna organizacja naszych poczynań to splot działań, które spowodują, że złoto może okazać się swoistym mnożnikiem naszych dążeń, dźwigając je na wyższy poziom. Tego sobie życzmy w nadchodzących latach.
Grzegorz Jeż
doradca w Departamencie Edukacji i Wydawnictw NBP
Autor wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP.