Rozwój AI to wielkie zagrożenie dla anonimowości nie tylko autorów artykułów prasowych i listów do redakcji (dziś każdy dziennikarz, nie tylko śledczy, może legalnie posługiwać się pseudonimem by ochronić siebie i swoją rodzinę przed zemstą np. polityków czy przestępców), ale także dla każdego człowieka publikującego jakiekolwiek komentarze. Tak jak komputery rozpoznają twarze ze zdjęć na podstawie danych biometrycznych, tak samo łatwo zidentyfikują każdą osobę wypowiadającą się na dowolny temat.
Analiza lingwistyczna to narzędzie kryminalistyki umożliwiające ustalenie autora anonimowych treści (szantażu, groźby), w tym seryjnych zabójców i terrorystów komunikujących się z organami ścigania i mediami niepodpisanymi z imienia i nazwiska listami. Uwaga analityka skupia się nie na śladach materialnych pozostawionych na papierze ani na sposobie kreślenia słów (analiza pismoznawcza), ale na powiązaniu z konkretnym człowiekiem charakterystycznego dla niego sposobu konstruowania wypowiedzi w jej materii językowej. W tradycyjnym śledztwie jest to żmudny proces oparty na ręcznej selekcji źródeł porównawczych, a następnie odnajdywanie miarodajnych podobieństw. Sztuczna inteligencja zautomatyzuje ten proces, co niekoniecznie jest dobrą wiadomością.
Człowieka ogranicza przepustowość. Nie prowadzi się analiz lingwistycznych materiałów nieistotnych, nie porównuje się ich też w trybie masowym - wcześniej trzeba wytypować podejrzanych i zabezpieczyć treści ich autorstwa. Żadna osoba fizyczna nie zdoła porównać wszystkiego ze wszystkim, życie jest zbyt krótkie. W internecie znajdują się biliony publikacji, mimo najlepszych chęci nie sposób porównać ich krzyżowo ze sobą. Sztuczna inteligencja działająca szybciej od wyszukiwarki google nie będzie miała już takich ograniczeń, a co więcej, w przeciwieństwie do policyjnego analityka nie będzie związana potrzebą wykrywania sprawców przestępstw i będzie mogła identyfikować ludzi podlegających nawet szczególnej ochronie prawnej.
Na jakich przesłankach opierać się będzie analiza lingwistyczna w wykonaniu sztucznej inteligencji? Na takich samych, z jakich korzystamy my - ludzie (analitycy), czyli m.in. dotyczących warstwy stylistycznej i merytorycznej konstruowanych wypowiedzi, takich jak:
- indywidualny sposób konstrukcji gramatycznej zdań,
- powtarzanie niestandardowych formacji słownych, łączenie słów zazwyczaj nieużywanych w swoim sąsiedztwie, charakterystyczne powtórzenia itp.,
- rutynowo popełniane błędy ortograficzne i stylistyczne,
- "ulubione" słowa rzadkie i rzadkie idiomów lub idiomów zniekształconych (z błędami),
- zapożyczenia z języków obcych, gwar, żargonów, slangu itp.,
- odwołania do określonych zjawisk kulturowych, wydarzeń historycznych itp.,
- prezentowanie określonego światopoglądu, sympatii, przekonań i uprzedzeń,
- odwołania do prywatnych doświadczeń,
- zbieżność czasu publikacji (czas aktywności on-line weryfikowanego użytkownika i anonimowego autora),
- stosowanie emoticonek w określonej częstotliwości lub charakterystycznych kombinacjach,
- sposób stosowania znaków interpunkcyjnych i dużych liter, w tym w szczególności błędów w ich stosowaniu itp.
O ile w zasięgu osób fizycznych znajdowała się jednostkowa analiza tekstu źródłowego i innej twórczości wytypowanego potencjalnego autora (sprawcy), to już masowe przeszukanie całego internetu i nawet wszelkich treści historycznych publikacji poddanych cyfryzacji (książek i prasy drukowanej) przekraczało granice ludzkich możliwości. Sztuczna inteligencja takich barier nie ma, co więcej może na podstawie danych statystycznych wyciągać trafne wnioski na podstawie bardzo skąpych próbek tekstów. Może więc w dowolnym momencie skutecznie zidentyfikować anonimowe publikacje chińskiego czy białoruskiego opozycjonisty ukrywającego się pod pseudonimem, objętego fatwą muzułmanina demaskującego działalność siatki terrorystycznej, anonimowego informatora ujawniającego zbrodnie wojenne reżimu totalitarnego lub korupcję lokalnych samorządowców.
Skutecznie też niszczy jakikolwiek sens tajemnicy prasowej i anonimowych listów do redakcji, jeżeli ukrycie nazwiska autora publicystyki politycznej czy reportażu śledczego pod fałszywym nazwiskiem daje mu jedynie iluzję ochrony jego danych osobowych, a tym samym bezpieczeństwa przed represjami, zemstą, przemocą. Łowienie wędką zostaje zastąpione siecią wielkości całego oceanu. Żadna ryba się nie wywinie.
AI z łatwością ustali też tożsamość ogłoszeniodawcy z serwisu erotycznego - co uczyni go podatnym na szantaż, chociażby ujawnieniem jego orientacji seksualnej, parafilii czy planowanej zdrady małżeńskiej. W końcu celem staną się osoby poszukiwane przez świat przestępczy, w tym świadkowie incognito. Aby przeżyć będą musiały zrezygnować z każdej formy wirtualnego życia - na nic zda się nawet nowa tożsamość, jeśli wyda nas sposób konstruowania zdań na Facebooku. Legendowanie oficerów operacyjnych działających pod fałszywą tożsamością będzie o wiele trudniejsze, zbyt wiele śladów ich prawdziwej egzystencji musiałoby zniknąć z wirtualnej przestrzeni, a zbyt wiele nowych - spreparowanych - musiałoby się w niej pojawić i to w odpowiednio "postarzonej" formie. To samo dotyczy działania służb wywiadowczych.
Co gorsza przepustowość sztucznej inteligencji umożliwia szybkie podzielenie nawet całego narodu według dowolnego kryterium, np. na grupy o określonych sympatiach politycznych. W warunkach wojennych lub władzy totalitarnej podział taki może być wyrokiem śmierci. Jeszcze kilka lat temu nikt w Europie nie traktował poważnie możliwości powrotu takiego zagrożenia, dziś nikt poważny go nie wyklucza.
Świat bez tajemnic, to nie świat wolności. To kraina, w której dowolny człowiek może się dowiedzieć o Tobie wszystkiego tego, co chciałeś zachować tylko dla siebie, włącznie z tym co pisałeś w internecie będąc licealistą. Sztuczna inteligencja raczej nie zrewolucjonizuje śledztw, choć pomoże w tych, gdzie kluczowym materiałem dowodowym będą różnego typu anonimy, za to radykalnie ułatwi prześladowania motywowane politycznie lub religijnie oraz prześwietlanie osób niewygodnych. Instrument sprawiedliwości przestawiony na tryb masowy stanie się skutecznym narzędziem mniejszych lub większych zbrodni. I dlatego nie warto po niego sięgać.
Kazimierz Turaliński