W dniu 15 października adw. Roman Giertych został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA. Bez udziału przedstawicieli Okręgowej Rady Adwokackiej, czyli wbrew przepisom, przystąpili oni do przeszukania domu i kancelarii mecenasa.

Zignorowano fakt, że w pomieszczeniach tych znajdują się materiały chronione tajemnicą adwokacką a dotyczące takich głośnych politycznych spraw jak rzekome samobójstwo w areszcie śledczym Dawida „Cygana” Kosteckiego (ujawnienie sutenerskiej afery na Podkarpaciu), brak rozliczenia Jarosława Kaczyńskiego i spółki SREBRNA z austriackim biznesmenem czy związki Michała Tuska z Amber Gold. W ostatnim czasie Giertych był obrońcą Leszka Czarneckiego. O co naprawdę chodzi w sprawie i czy zatrzymanie prawnika miało motywy polityczne?

13 listopada 2018 r. miliarder Leszek Czarnecki ujawnił w prasie treść nagranej rozmowy, podczas której Marek Ch., powołany przez premier Beatę Szydło na stanowisko szefa Komisji Nadzoru Finansowego, oferował Czarneckiemu przychylność KNF i NBP w zamian za łapówkę w wysokości 40 milionów zł, czyli 1% wartości Getin Noble Banku. W tym samym czasie trwały prace nad dwoma nowelizacjami aktów prawnych, mającymi merytoryczny związek z treścią przedstawionej przez Ch. Oferty ochrony. Dotyczyły one tzw. przejmowania banków za złotówkę, co groziło bankowi Czarneckiego. Plany doprowadzenia do bankructwa Getin Noble Banku miał snuć Zdzisław S. – doradca prezydenta Andrzeja Dudy, jego przedstawiciel w KNF-ie oraz prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.

Między nami, no to Zdzisław ma swój plan, który wygląda w ten sposób, że on uważa, że Getin powinien upaść za złotówkę, zostać przejęty przez jeden z tych dużych banków i on chciałby dokapitalizować to kwotą dwóch miliardów złotych. Czyli już ten bank, który to przejmie.” – Marek Ch. do Leszka Czarneckiego.

Pomimo złożenia oficjalnego doniesienia w tej sprawie do Prokuratury Krajowej już 7 listopada, nie podejmowano żadnych czynności. Szef KNF-u został przesłuchany dopiero następnego dnia po opublikowaniu stenogramu rozmowy przez Gazetę Wyborczą. Marek Ch. złożył dymisję, która została niezwłocznie przyjęta przez premiera. 27 listopada Ch. trafił na 2 miesiące do aresztu. O tym, kiedy dokładnie wyjdzie na wolność już parę tygodni wcześniej powiedział dziennikarzom prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński, co uznano za dowód ręcznego sterowania śledztwem. Faktycznie, choć prokuratura domagała się przedłużenia aresztu, sąd nie przychylił się do tego wniosku.

Populistyczny marketing polityczny przewiduje „przykrywanie” tego typu afer medialnym kontratakiem. 6 grudnia 2018 r. o godz 6:10 do domu Wojciecha Kwaśniaka wkroczyło 10 funkcjonariuszy CBA. Kwaśniak odpowiadał za wykrycie kilkumiliardowych oszustw w SKOK-u Wołomin, za co na zlecenie władz tamtej Kasy wynajęci gangsterzy dokonali jego brutalnego pobicia metalową rurką. Zamiast potraktować Kwaśniaka jak bohatera, byłego wiceprzewodniczącego KNF-u zakuto w kajdanki i przewieziono do Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, gdzie był przez dwa dni przesłuchiwany, a w jego domu rozpoczęto wielogodzinne przeszukanie. Wcześniej zdążył tylko wręczyć żonie mikołajkowy prezent. Pomimo tego, że ujawnił największe przestępstwo w historii Polski, czyli grupę przestępczą ze SKOK-u Wołomin, za co został niemal na śmierć pobity, usłyszał zarzuty popełnienia przestępstwa w okresie od 22 października 2013 r. do 15 września 2014 r. działania na szkodę interesu publicznego, dopuszczając do powstania szkody w kwocie ponad 1,5 miliarda zł oraz na szkodę interesu prywatnego w kwocie ponad 58 milionów zł.

O tej samej porze CBA zatrzymało byłego przewodniczącego KNF Andrzeja Jakubiaka i pięcioro urzędników tej instytucji. Nim Wojciech Kwaśniak został dowieziony do szczecińskiej prokuratury, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zwołał konferencję prasową. Bogdan Święczkowski oświadczał w mediach, że to właśnie jest prawdziwa afera KNF-u, co w domyśle oznaczać miało, że próba wymuszenia przez Marka Ch. łapówki jest drobna i nieistotna, a prawdziwymi przestępcami są ci, którzy badali sprawy SKOK-ów. Zatrzymanie Kwaśniaka powszechnie potępiono, uznając że władza usiłuje nieudolnie wybielić „własną” aferę korupcyjną. Nawet w szeregach posłów prawicy tak jawnie bezprawne działanie było szokiem. Wielu z nich zaczęło się obawiać o własne bezpieczeństwo.

Został mi postawiony zarzut, że działałem w zamiarze przysporzenia korzyści majątkowej oprawcom ze SKOK Wołomin oraz przestępcom wyłudzającym z tej Kasy ogromne kwoty. Oznacza to, że miałem współdziałać z osobami, które zdecydowały się zlecić dokonanie na mnie zabójstwa – wyłącznie z tego powodu, że przyczyniłem się do ujawnienia ich przestępczego procederu. Ocenę logiki tej sytuacji pozostawiam każdemu, kto zechce jej dokonać” – napisał w oświadczeniu Wojciech Kwaśniak.

W lutym 2019 r. sąd uwzględnił złożone zażalenia na zatrzymanie oraz zastosowanie środków zapobiegawczych w postaci zakazu kontaktowania się z innymi podejrzanymi, poręczeń majątkowych i dozorów policyjnych. Jednocześnie minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ani prokurator krajowy Bogdan Święczkowski nie wnoszą żadnych zastrzeżeń do działalności senatora prawicy Grzegorza Biereckiego ani prowadzonej przez niego Kasy Krajowej SKOK, nadzorującej do 2012 r. cały polski rynek spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych. Bezpośredni sprawcy ciężkiego pobicia Wojciecha Kwaśniaka w czasie, w którym CBA zatrzymywało ich ofiarę, przebywali już na wolności.

W raporcie Komisji Nadzoru Finansowego wskazującym, że 78% kapitału przekazanego przez ludzi SKOK-om zostało ulokowanych w kasach przynoszących straty, ta kluczowa wiadomość nie została zamieszczona we wnioskach analizy, ale na 33 stronie. Urzędnicy mieli otrzymać zakaz eksponowania tej informacji. Cztery osoby odpowiedzialne za opracowanie niekorzystnego dla kas spółdzielczych raportu zostały zatrzymane wraz z Wojciechem Kwaśniakiem przez CBA.

Z tego samego powodu CBA inspirowane oczekiwaniami wpływowych polityków prawicy podjęło decyzję o spektakularnym zatrzymaniu adw. Romana Giertycha w przededniu posiedzenia sądowego mającego zadecydować o losach jego klienta – Leszka Czarneckiego, który dziś również jest podejrzewany o oszustwa. Tak jak Kwaśniak nagłośnił poważne przestępstwa związane politycznie z obozem władzy. Zasadne pozostawało raczej doręczenie wezwania na przesłuchanie zamiast zatrzymywania adwokata przed budynkiem sądu i skuwanie jego rąk kajdankami. W takich warunkach nie można mówić o rzetelności postępowań karnych, jeśli za ich inicjowanie odpowiada polityk osobiście zaangażowany i emocjonalnie i politycznie w prowadzone pod jego faktycznym nadzorem śledztwa. Co istotne, zatrzymanie i przeszukania przeprowadzono w związku z czynami rzekomo dokonanymi 10 lat wcześniej, co samo w sobie pozwala podważać tak zdecydowana działania organów ścigania.

Z podobnego powodu Polska została niedawno ośmieszona na arenie międzynarodowej pierwszym od czasu upadku PRL-u azylem politycznym dla Polaka. W Norwegii ochrony politycznej udzielono Rafałowi Gawłowi, aktywiście odpowiedzialnemu za usunięcie z prokuratury prokuratorów sympatyzujących z ruchami neonazistowskimi, którzy następnie zostali przywróceni do zawodu przez obecną władzę i doprowadzili do jego skazania. W takich warunkach bez względu na zabezpieczone dowody nie można mówić o możliwości przeprowadzenia uczciwego śledztwa. Tak można śledztwo jedynie „spalić” i wszelkie zarzuty (bez względu na ich obiektywną zasadność lub jej brak) uczynić na zawsze niewiarygodnymi.

 

Kazimierz Turaliński



TPL_BACKTOTOP