Ricardo Fanchini uchodził wśród włoskich mafiozów za człowieka honoru, dlatego pośredniczył w ich interesach z Rosjanami, a jego koneksje sięgały wszystkich najważniejszych, działających w skali międzynarodowej zorganizowanych struktur przestępczych.

Pośredniczył między mafiami z Neapolu, Moskwy, Nowego Yorku, Londynu, Antwerpii, Warszawy i Jerozolimy. Odpowiadał za globalny handel narkotykami ważonymi na tony. Z Belgii i Niemiec masowo przemycał wódkę – w tym do Rosji. Przyjaźnił się z zaufanym dostawcą broni ludobójców i dyktatorów Wiktorem Butem (słynnym filmowym „Panem życia i śmierci”) i ze zleceniodawcą zabójstwa ministra sportu Jacka Dębskiego – rezydentem Wschodu w Wiedniu Jeremiaszem Barańskim pseud. Baranina. Urodził się w 1956 roku w Polsce, w Katowicach przy ul. Mariackiej. Naprawdę nazywał się Marian Kozina.

Matka Koziny była Polką, a ojciec Włochem ze zdominowanego przez Kamorrę Neapolu. Tam też później trafił jego syn. Na Zachód uciekł w 1977 roku. Do Polski wrócił na początku lat 90-tych XX wieku poprzez USA, Niemcy i Belgię. Był już wtedy bardzo niebezpiecznym człowiekiem. Koordynował przemyt wszystkiego, na czym mógł zarobić wielkie pieniądze – zwłaszcza wódki, papierosów i narkotyków, co umożliwiały szerokie kontakty w skorumpowanym otoczeniu Borysa Jelcyna i wśród bossów rosyjskojęzycznych mafii – podmoskiewskiej tzw. sołncewskiej (m.in. Siemion Mogilewicz) oraz diaspory rosyjsko-żydowskiej w amerykańskim Brighton Beach. Była to tzw. „Czerwona Mafia”, gdyż wykorzystywała niepotrzebne już po rozpadzie ZSRR siatki szpiegowskie i kanały przerzutowe komunistów do działalności przestępczej, w tym do hurtowego handlu narkotykami i przerzutu miliardów dolarów w studolarówkach do republik poradzieckich. Jednocześnie katowiczanin był jedynym nierdzennie włoskim gangsterem, uznawanym przez mafiozów starej daty za „człowieka honoru”. Jako taki mógł liczyć na ich zaufanie, protekcję i kontakty, a z tych ostatnich potrafił korzystać. Nie był już Marianem Koziną z Katowic, teraz nazywał się Ricardo Fanchini.

 



Czytaj resztę artykułu w naszym tematycznym serwisie kryminalnym: "Przestępczość.pl"

 



TPL_BACKTOTOP