W ciągu wieków polskie obyczaje wielkanocne zmieniły się tylko nieznacznie. Wprawdzie na świątecznym stole nie stawia się już półmiska ze świńską głową, za to wciąż królują baranek z ciasta, kolorowe pisanki i kraszanki, tradycyjne baby i mazurki. Mimo że święta wielkanocne nie są tak mocno, jak niegdyś, związane z obrzędami religijnymi, nadal dwie trzecie Polaków deklaruje udział w nabożeństwach Wielkiego Tygodnia, a – ponad cztery piąte – pości w Wielki Piątek.
CO MÓWIĄ SONDAŻE, CZYLI WIELKANOC W LICZBACH
W dawnej Polsce Wielki Post i święta były okresem wzmożonej pobożności. Podobnie jest dzisiaj. Choć w ostatnich latach socjologowie obserwują spadek praktyk religijnych, nadal ponad 85 proc. Polaków deklaruje, że zachowuje post w Wielki Piątek, a 79 proc. respondentów mówi, że w okresie wielkanocnym przystępuje do spowiedzi. Dwie trzecie z nas bierze udział w rezurekcji - rano w Wielką Niedzielę, a ponad 60 proc. w obchodach Triduum Paschalnego (w Wielki Czwartek, Piątek i Sobotę).
SPÓR O DATĘ, CZYLI O HISTORII WIELKANOCY
Tegoroczna święta wypadają w środku kwietnia, ale zdarza się, że obchodzimy je nawet w marcu. Ich data jest bowiem ruchoma - Wielkanoc przypada w niedzielę po pierwszej wiosennej (po 21 marca) pełni księżyca, ale wielokrotnie w historii była przedmiotem sporu. Data Wielkanocy - święta Zmartwychwstania Pańskiego - zależy od daty Ukrzyżowania, które zgodnie z przekazem ewangelistów miało miejsce trzy dni wcześniej, tuż przed żydowską Paschą. Od początku Wielkanoc była obchodzona w tym samym czasie, co żydowska Pascha - w dzień pierwszej wiosennej pełni księżyca (14-15 Nisan w kalendarzu żydowskim).
Jednym z problemów, jaki pojawia się przy ustalaniu daty Wielkanocy, jest różnica w przekazie ewangelicznym: Ewangelie synoptyczne (Mateusza, Marka, Łukasza) wskazują bowiem na inną datę Ukrzyżowania niż Ewangelia Janowa. Różnica spowodowana jest przez żydowski system liczenia dnia od zachodu do zachodu. Powstało więc pytanie, gdzie powinien być zaliczony wieczór 14 Nisan. Obie strony miały poparcie dla swojej teorii: kościoły wschodnie optowały za dniem 14, a zachodnie - za 15. Kwestia ta została rozstrzygnięta na soborze w Nicei w 325 roku, kiedy to oficjalnie przyjęto datę 15.
Uchwały Soboru nie zlikwidowały jednak różnic pomiędzy Kościołami wschodnimi i zachodnimi. Rzym i Aleksandria używały bowiem odmiennych metod obliczania daty. Spór trwał przez kolejne wieki. Największego przełomu dokonał w tej sprawie VI-wieczny scytyjski mnich. Był to - według Kasjodora - Dionysius Exiguus (Mały), który stworzył kalendarz chrześcijański, rozpoczynając rachubę lat od narodzenia Chrystusa. Nowe ujęcie chronologii zapanowało w Europie na dobre w XI w., a w świecie greckim dopiero w XV w. Dionizjusz wprowadził 532-letni tzw. cykl doskonały, składający się z 19-letniego cyklu lunarnego (po przejściu którego pełnia następuje tego samego dnia) i 28-letniego cyklu zgodności dni tygodnia z dniami miesiąca.
Aby wyznaczyć datę Wielkanocy, ten średniowieczny chronolog odnajdował tzw. złotą liczbę danego roku (tj. kolejny numer roku w 19-letnim cyklu lunarnym), a potem sprawdzał w tabelach datę pełni księżyca. Odszukawszy ją, szukał pierwszej pełni po równonocy, czyli po 21 marca. Następnie sprawdzał tabelę tzw. liter niedziel, która podawała datę Niedzieli Wielkanocnej. Po szesnastowiecznej reformie kalendarza i wprowadzeniu kalendarza gregoriańskiego w 1582 roku drogi Wschodu i Zachodu po raz kolejny się rozeszły. Niedokładność kalendarza juliańskiego spowodowała bowiem przesunięcie względem rzeczywistej daty wiosennej równonocy, dziś wynoszące 13 dni.
W ubiegłym wieku dała się także zauważyć tendencja do wprowadzania stałej datę Wielkanocy. Propozycje takie przedstawiano na forum Ligi Narodów, a następnie jej następczyni - ONZ. Spośród proponowanych stałych dat najczęściej wymieniana była druga niedziela kwietnia.
ŚLEPY ŚLEDŹ, CZYLI WIELKANOC OD KUCHNI
Na wielkanocnym stole od wieków króluje wypiekany baranek, przygotowywany z masła, ciasta lub marcepanu. Niegdyś na dworach królewskich i wielkopańskich gościły też baranki ze złota, srebra i drogich kamieni. Świąteczny stół zdobią również kolorowe pisanki i kraszanki, których dekorowanie sięga być może jeszcze czasów przedchrześcijańskich.
W słowiańskich wierzeniach ludowych jajko jest symbolem pomyślności. Zakopane na polu w pierwszy dzień Wielkanocy miało zapewnić urodzaj, rzucone w ogień - gasić pożar, a wkopane pod budowany dom - przynieść jego mieszkańcom szczęście i dostatek. Wierzono, że wydmuszki położone pod drzewa owocowe spowodują obfite zbiory, dobrze też było toczyć jajko po grzbietach domowych zwierząt, by były dorodne i zdrowe.
W obecnej tradycji uroczyste śniadanie wielkanocne poprzedza ceremonia dzielenia się poświęconym jajkiem oraz życzenia radości, zdrowia i szczęścia, które składają sobie nawzajem uczestnicy święconego. Staropolski stół uginał się pod obfitością potraw mięsnych, a w wielu domach gospodynie podawały półmisek z pieczoną w całości głową świńską. Przyrządzano także – a w niektórych domach robi się to do dzisiaj - białą kiełbasę, bigos i biały barszcz. W wielkopolskich dworach i chłopskich zagrodach wyrabiano salcesony, wątrobianki, wędzono szynki i przygotowywano żylce, czyli galaretki z nóżek wieprzowych.
Regionalnym przysmakiem Wielkopolski był „ślepy śledź", czyli śledź ... bez ryby. Aby go uzyskać, do wody dodawano trochę octu, liści bobkowych, soli, pokrojonej cebuli i wszystko razem gotowano. Po ostygnięciu dolewano trochę mleka lub śmietany po to, by uzyskać posmak śledzia. "Ślepego" podawano z dłubanymi, czyli gotowanymi w mundurkach ziemniakami. Wśród stałych punktów wielkanocnego menu nie można oczywiście pominąć słodkości: bab, mazurków, serników - zwanych niegdyś "przekładańcami" - i sękaczy.
NIE OBLEWAJ LITWINA, CZYLI WIELKANOC U SĄSIADÓW
Wielkanoc na Litwie, podobnie jak w Polsce, kojarzy się przede wszystkim z pisankami i obfitością potraw mięsnych na świątecznym stole. Nieznany jest tu "zajączek" - zwyczaj obdarowywania dzieci łakociami. Poza Wileńszczyzną nie obchodzi się też śmigusa-dyngusa. Na stole litewskim nie może zabraknąć pieczonej cielęciny, różnorodnych wędlin, szynki wędzonej i gotowanej, kiełbasy domowej roboty, pasztetu, kwaszaniny, czyli nóżek w galarecie, chrzanu i ciast.
Zgodnie z tradycją wszystkie ciężkie prace mają być zakończone do Wielkiego Czwartku. Tylko jajka maluje się w Wielką Sobotę przed południem. W wielu domach na Litwie do dziś stosuje się naturalne sposoby malowania jajek - zanurzanie w wywarze z kory dębowej, łusek cebuli, okładanie źdźbłami trawy, a także malowanie woskiem. Śniadanie wielkanocne, które rozpoczyna się po mszy rezurekcyjnej, trwa do późnego wieczora, z przerwami na toczenie jajek.
Szaleństwo śmigusa-dyngusa wśród Litwinów nie jest znane, a tradycja ta kultywowana jest jedynie w polskich rodzinach. Wzajemne polewanie się wodą wywołuje u Litwinów zdziwienie i niezrozumienie. W niektórych regionach tego kraju w Wielki Piątek gospodarz, zapaloną od świętego ognia świecą, w każdym rogu domu robi znak krzyża. Ma to chronić mieszkanie przed złem. W Wielką Sobotę rolnicy przepowiadają pogodę. Wiatr z południa w tym dniu wróży ciepłe lato, z północy - zimne. Do tej pory na Wileńszczyźnie w świąteczny poniedziałek rolnicy kropią na znak urodzaju święconą wodą pole, a skorupki ze święconych jajek albo palą, albo zakopują w ziemi.
Zupełnie inaczej niż na Litwie czy w Polsce wygląda Wielkanoc w Czechach. Tam jest to przede wszystkim święto wiosny - okazja do odpoczynku i wyjazdu za miasto. Religijny wymiar tych najważniejszych świąt chrześcijańskich został w czeskim społeczeństwie bardzo ograniczony.
Jednak także w czeskich domach zachowało się kilka tradycyjnych zwyczajów, a wśród nich pisanki. Oprócz tego, w świąteczny poniedziałek mężczyźni oraz chłopcy smagają dziewczęta i kobiety „pomlazką”, czyli splecionymi witkami wierzby, zakończonymi kolorowymi wstążkami, za co w podzięce otrzymują pisanki i alkohol do wypicia. Uderzenia „pomlazką” mają dodawać wiosennej energii.
Źródło informacji: https://naukawpolsce.pl, PAP - Nauka w Polsce, SZL
kap/