Akcja blokowania tirów wiozących towary na Białoruś lub do Kaliningradu nie powstrzyma nieskrępowanego importu dowolnych dóbr konsumpcyjnych. Ominięcie sankcji wywozowych jest stosunkowo proste i nie rodzi dużych kosztów dla państw mogących liczyć na wsparcie wiarygodnych pośredników.

Sankcje przybierające postać zakazu importu określonych dóbr lub technologii mają na celu uniemożliwienie zaspokojenia występującego w danym państwie popytu. Wywołana tym presja na społeczeństwo i komfort egzystencji obywateli skłonić ma do zmiany politycznych liderów lub oddolnego wymuszenia modyfikacji ich postępowania, oczywiście jeżeli tylko dany ustrój na to pozwala. W przypadku państw totalitarnych sankcje zmierzają do ich zubożenia, negatywnego kształtowania sfery gospodarczej, przez co pozbawiają środków do dalszego trwania, rozbudowy struktur siłowych czy zdolności oddziaływania na inne państwa, w tym poprzez prowadzenie działań agresywnych. Ich skuteczność w praktyce bywa jednak ograniczona, a jeszcze mniejszy skutek wywierają "sankcje prywatne", czyli rezygnacje znanych marek z wybranych rynków zbytu.

O ile państwa skrajnie izolowane na arenie międzynarodowej i ściśle monitorowane, takie jak Korea Północna czy Kuba, mogą zostać skutecznie pozbawione dostępu do określonych dóbr konsumpcyjnych, to jednak jest to w praktyce niewykonalne, jeżeli restrykcje dotykać mają dużych, zamożnych i wpływowych graczy, w tym takich jak Rosja. Powszechność potępienia inwazji na Ukrainę to mit, Moskwa nadal może liczyć na mniej lub bardziej ostentacyjne wsparcie m.in. Chin, Indii, Algierii, Armenii, Konga, Iranu, Iraku, Kirgistanu, Mongolii, Pakistanu, Tadżykistanu czy Wietnamu (to tylko część krajów, które odmówiły potępienia Rosji na forum ONZ). Wymienione terytoria zamieszkiwane są przez połowę ludzkości, więc odrobinę wzmożony popyt na wybrane dobra zwykle nie wzbudza nadmiernych podejrzeń, choć w przypadku tych słabiej zaludnionych uważna analiza wzrostu wolumenu zamówień przekraczających lokalny popyt powinna precyzyjnie wskazać "kolaborantów". Wiele z tych państw graniczy lub blisko sąsiaduje z Rosją, co powoduje, że każdy towar dostarczony na rynek Chin, Pakistanu czy Mongolii może zostać swobodnie przewieziony np. ciężarówkami lub drogą lotniczą do państwa objętego sankcjami. Nikt tych transportów nie zatrzyma.

Drugą opcją ominięcia omawianych sankcji pozostaje zakładanie spółek pośredniczących w państwach trzecich, w tym również wrogo nastawionych do Rosji, np. członkowskich Unii Europejskiej, Australii, USA lub w dowolnym z egzotycznych rajów podatkowych. Do ich rejestracji przeważnie wykorzystywane są "czyste" osoby (słupy) o neutralnym obywatelstwie. Przedsiębiorstwa dokonują legalnych hurtowych zakupów Iphonów, laptopów Apple'a, perfum, torebek, butów, futer, bielizny, diamentów, pereł, trufli, szampana czy cygar na lokalnym rynku a następnie eksportują towar frachtem morskim do Hongkongu, Panamy lub na Seszele. Dalsza trasa przebyta zostać może pod zmienioną banderą, ze sfałszowaną dokumentacją handlową lub w postaci klasycznego "wymytu", czyli odwróconego przemytu - statek z kontenerami zmienia port docelowy lub załoga dokonuje ich konspiracyjnego przeładunku. Trudno też wykluczyć ostentacyjny rejs do jednego z rosyjskich portów.

Odcięcie Rosjan od produkowanych na Zachodzie towarów luksusowych powinno uderzyć w tamtejsze elity, ale w praktyce nic takiego się nie stanie, bez względu na stopień nałożonych rygorów. Ścieżka dostaw zostanie w takim przypadku wydłużona, ale pożądane przedmioty i tak trafią do nabywców, jedynie w wyższych cenach powiększonych o marżę pośredników. Ta jednak nie wpłynie na popyt, ponieważ nie będzie odczuwalna dla końcowego odbiorcy. Wymienione dobra luksusowe trafiają do osób zamożnych niedbających o wydatki, a nie ubogich nizin społecznych nabywających jedynie najtańsze, rosyjskie i chińskie produkty. Inna sprawa, że wielu Rosjan ostentacyjnie niszczyło ubrania Zary czy Prady, okazując w ten sposób solidarność z Władimirem Putinem. Tego typu sankcje zamiast więc osłabić agresywny reżim, zwiększą jedynie zyski pośredników lub przychody producentów z państw neutralnych.

Czy iluzoryczny charakter sankcji ograniczających wymianę handlową powoduje, że zupełnie tracą one sens? Nie. To, że nie spełnią swojego przeznaczenia gospodarczego nie zmienia faktu, że nadal mogą oddziaływać psychologicznie, ukazując w odczuwalny sposób dezaprobatę dla określonego postępowania, stanowią również jednoznaczną deklarację polityczną. Po ataku nazistów na Polskę słynący z handlu Brytyjczycy nie prowadzili z III Rzeszą interesów, tak samo Unia Europejska ani Stany Zjednoczone nie mogą handlować z Rosją bombardującą Charków i Kijów.


Kazimierz Turaliński

 



TPL_BACKTOTOP