VAT to podatek neutralny dla przedsiębiorców, każdy (z wyjątkami, które pomijamy) identycznie go odlicza i nie wpływa on przez to na cenę końcową płaconą przez konsumenta. Natomiast podatek obrotowy...

...doliczany jest do ceny towarów i usług, nie podlega więc zwrotowi, przez co sumuje się na kolejnych etapach handlu i kształtuje cenę końcową, którą musi zapłacić konsument. O ile wprowadza się progresję, czyli uzależnia się wysokość stawek podatku obrotowego od łącznej wartości obrotu podatnika, przyjmując że im wyższa wartość obrotu tym wyższy podatek, to wówczas małych przedsiębiorców obciąży niższa jego kwota. Co to daje KONSUMENTOM? DUŻO! :) 

Wyobraźmy sobie, że drobny przedsiębiorca (np. sklepikarz z Nowej Huty) płaci 3% podatku obrotowego, a jego zlokalizowany ulicę dalej konkurent, wielkopowierzchniowy hipermarket 8%. Mały przedsiębiorca może wtedy zaproponować klientom niższą cenę i przez to zaoferować cenę... nie, nie niższą, ale PODOBNĄ do tej którą znajdujemy w marketach. Te ostatnie w systemie podatku VAT mają zbyt dużą przewagę i są premiowane, gdyż kupując od producentów ogromne ilości towaru uzyskują o wiele większe zniżki od cen netto, a zarazem mogą nałożyć niższą marżę gdyż sprzedają bardzo dużo. 

Mały przedsiębiorca dostaje małe zniżki, a do tego by zachować rentowność musi nałożyć dużą marżę, gdyż jego koszty są w przeliczeniu na sprzedaną jednostkę towaru o wiele większe od tych ponoszonych przez handlujących faktycznie hurtowo marketów. Podatek obrotowy odrobinę wyrównuje szanse małych i dużych, a jednocześnie zapewnia... OBNIŻKĘ CEN BRUTTO PŁACONYCH W DETALU PRZEZ KONSUMENTÓW. Dlaczego?

Otóż, PODATEK VAT JEST JEDNYM Z NAJDROŻSZYCH DLA PRZEDSIĘBIORCÓW i W POBORZE, trudno go prawidłowo wyliczyć (co zwiększa koszty księgowości i obsługi prawnej), trudno weryfikować jego prawidłowość co angażuje znaczne kadry organów podatkowych i skutkuje długotrwałymi (uciążliwymi) kontrolami u podatników, długi czas uzyskiwania jego zwrotu wpływa negatywnie na płynność finansową przedsiębiorców, liczone w co najmniej dziesiątkach miliardów zł wyłudzenia VAT obciążają i budżet i uczciwych przedsiębiorców, a co najważniejsze sprzeczne orzecznictwo sądowe doprowadza każdego roku do upadłości setek uczciwych przedsiębiorców poprzez zakwestionowanie prawidłowości ich rozliczeń VAT. Wisienką na torcie jest uwikłanie uczciwych przedsiębiorców w karuzele podatkowe, a że ci w przeciwieństwie do przestępców są wypłacalni, to właśnie od nich urząd skarbowy ściąga to co złodziej wcześniej ukradł. TO WSZYSTKO (WŁĄCZNIE Z RYZYKIEM) TO ELEMENTY CENOTWÓRCZE, KTÓRE KAŻDY Z NAS PŁACI kupując chleb, spodnie czy telewizor. 

Tymczasem podatek obrotowy jest PROSTY - wylicza się go (i kontroluje) w minutę na podstawie wyciągu z konta bankowego lub raportu kasowego, nie ma tu kontrowersji, nie ma z czym się spierać - ustawa może zmieścić się na jednej kartce papieru, NIE DA SIĘ GO WYŁUDZIĆ GDYŻ NIE JEST ZWRACANY(!). Oszczędności to niższe końcowe ceny, w związku z czym konsument zamiast płacić 23% VAT realnie ponosiłby końcowy koszt podatku obrotowego łącznie (w zależności od rodzaju asortymentu) w granicach od 6% do 15%. Do tego nie zasilalibyśmy podatkiem VAT przestępczości zorganizowanej, co byłoby wielką korzyścią dla społeczeństwa.

REASUMUJĄC - podatek VAT to świetny pomysł, pod warunkiem że wszyscy przedsiębiorcy są uczciwi a do tego każdy ma prawnicze wykształcenie i jest w stanie zrozumieć tysiące stron przepisów oraz ich spornych interpretacji. Ale "cudowny" świat oczywiście nie istnieje i dlatego powinniśmy dyrektywę wraz z ustawą o podatku VAT odłożyć na półkę obok innego wiekopomnego dzieła pt. "Utopia".

 

Kazimierz Turaliński

 



TPL_BACKTOTOP