Ciemno, zimno, pusto. Tak skrótowo brzmią trochę złośliwe stereotypy lub wyobrażenia o krajach nordyckich. Jednak w Rankingu Szczęścia państwa te od lat zajmują czołowe pozycje. Warto zwrócić uwagę na przyczyny tego fenomenu.

Światowy Ranking Szczęścia przygotowywany jest od ośmiu lat przez Uniwersytet Columbia, London School of Economics i Kanadyjski Instytut Badań Zaawansowanych, przy wsparciu badań prowadzonych przez Gallup World Poll. Ostatni, opublikowany w marcu 2020 roku, obejmuje lata 2017-2019 (średnia trzyletnia) i opiera się na następujących kryteriach: wartość PKB per capita, wsparcie społeczne, oczekiwana długość życia w zdrowiu, wolność podejmowania wyborów, hojność i percepcja korupcji. Jak widać część tych parametrów opiera się na odczuciach badanych osób reprezentujących 156 krajów.

Od początku publikowania rankingu w pierwszej dziesiątce najszczęśliwszych społeczeństw znajdowały się państwa nordyckie, czyli Finlandia, Szwecja, Norwegia, Dania i Islandia (ta ostania raz, w roku kryzysu finansowego, zanotowała spadek na 11. miejsce).

O takim wyniku częściowo przesądza statystyka. Badani przedstawiciele nordyckich społeczeństw w niewielkim stopniu różnią się między sobą w ocenie percepcji rzeczywistości (dotyczy to także mieszkańców urodzonych poza regionem), a to przekłada się na wyższą średnią niż w przypadku krajów, gdzie zasobność jest większa, ale i różnice społeczne oraz ekonomiczne znaczne. Z taką sytuacją mamy do czynienia na przykład w Szwajcarii, Niderlandach, nie mówiąc już o USA, Arabii Saudyjskiej lub Hongkongu. Sytuację tę obrazuje wskaźnik Giniego – w krajach nordyckich różnice dochodowe należą do najmniejszych wśród państw OECD, choć należą one do 20 najbogatszych państw świata.

Ciekawe jednak, że przedstawiciele tej grupy krajów wielokrotnie ze sceptycyzmem przyjmowali wyniki rankingu. Anu Partanen, autorka książki „Nordycka teoria wszystkiego” twierdzi, że na północy Europy nie myśli się w kategoriach szczęścia, a Finów, z uwagi na ich charakter, trudno uznać za szczęśliwych. Wtóruje jej badacz w duńskim Instytucie Badań Szczęścia, który wspomina o duńskich skłonnościach do depresji.

Bardziej zasadne jest więc twierdzenie, że w Skandynawii i Finlandii bardziej chodzi o minimalizowanie nieszczęścia i biedy niż o samo szczęście. Jak mówił Thomas Jefferson „dbanie o ludzkie życie i dostatek, a nie ich podważenie, jest pierwszym i jedynym prawowitym zadaniem dobrych rządów”, a te w państwach nordyckich próbują to czynić od dziesięcioleci.

Znaczenie historii i religii

Równość i stosunkowo małe różnice społeczno-ekonomiczne mają na północy Europy swoje podłoże historyczne. Tarcia klasowe nie miały tam tak ostrego czy głębokiego charakteru, także dlatego, że chłopi relatywnie szybko stali się właścicielami ziemi i mogli utrzymać się z jej uprawy.

Najbardziej dramatycznym konfliktem była fińska wojna domowa między „białymi” a „czerwonymi” w roku 1918. Po jej ustaniu, w nowo ukonstytuowanym kraju historyczny, klasowy kompromis okazał się możliwy. Fińska socjaldemokracja mogła zrealizować wiele postulatów, w tym reformę agrarną, o które lewica toczyła wojnę.

Niebagatelne znaczenie miało ukształtowanie się w państwach nordyckich niezależnego systemu sądownictwa w drugiej połowie XIX wieku, który zajmował się też sprawami korupcji. Wpływ na poczucie równości miał też protestantyzm, mniej hierarchiczny i bardziej inkluzywny niż katolicyzm. W tym samym czasie wdrożono masową edukację, a to – jak wskazują badacze nordyckich systemów politycznych – jest skorelowane z niskimi wskaźnikami korupcji i wysokimi wskaźnikami społecznego kapitału, które w państwach nordyckich należą do najwyższych na świecie (cztery pierwsze miejsca).

Zaufanie i wolność

Wiele badań dowodzi też wpływu społecznego zaufania na satysfakcję życiową. Innym przedstawicielom społeczeństwa nie przypisuje się złych intencji, a zgubiony portfel zostanie zwrócony właścicielowi.

Oznaką zaufania społecznego i poczucia bezpieczeństwa, których sam doświadczyłem, było jeszcze kilkanaście lat temu niezamykanie w nocy w norweskich miasteczkach i na prowincji drzwi wejściowych na klucz, a gdy gospodarzy nie było w domu klucz wisiał w tubce przy drzwiach.

Przykładem zaufania społecznego jest też brak ogrodzeń posesji w Szwecji, Norwegii czy Danii, a także funkcjonujące systemy samoobsługi – nadal można z nich korzystać u farmera oferującego jajka czy zrywając owoce na plantacji bądź w ogrodzie (tzw. selvplukk). Na stoliku stoi waga i kasa w postaci słoika. To wszystko składa się na społeczną spójność (dobre relacje, troska o dobro wspólne). Nawet zabójstwo premiera Szwecji Olofa Palmego przed 34 laty nie podważyło długookresowo społecznego zaufania w Skandynawii.

Istotnym kryterium zwiększającym poczucia szczęścia jest wolność dokonywania życiowych wyborów. Rośnie, jeśli państwo jest tolerancyjne, kreuje wśród obywateli poczucie sprawstwa, autonomii i wolności w życiowych decyzjach, niezależnie od płci, statusu materialnego czy społecznego. W rankingu tych wartości badana grupa państw również może pochwalić się wysokimi pozycjami.

W rankingu równouprawnienia płci – Global Gender Gap – Islandia, Norwegia, Finlandia i Szwecja zajmują cztery pierwsze miejsca a Dania jest na 14. Symboliczne jest to, że obecnie aż w czterech państwach nordyckich na czele rządów stoją kobiety. Co więcej udział kobiet w parlamentach tych państw dochodzi do 40 proc., na stanowiskach kierowniczych w biznesie udział jest nieco mniejszy, ale i tak większy niż w większości krajów w Europie i na świecie. Problemem jest różnica w płacach – mężczyźni średnio zarabiają 12-16 proc. więcej niż kobiety. A to niewiele mniej niż średnia w UE.

Kraje nordyckie wyróżnia też podejście do pracy. Nadgodziny nie są tam powodem do chwały, a roczny czas poświęcony na pracę należy do najkrótszych wśród krajów OECD, gdzie średnia wynosi 1744 godziny. W Danii jest to nawet 400 godzin mniej, w Szwecji i Norwegii 300, a w Finlandii, gdzie istnieje trzy godzinna elastyczność w dziennym czasie rozpoczynania pracy, 200 godzin mniej. Zachowanie właściwej równowagi między pracą zawodowa i życiem osobistym jest na północy ważną wartością życiową, wynikającą z osiągniętego poziomu życia.

Państwo socjalne

Państwa nordyckie uważane są za modelowy przykład dobrobytu, jednak badania socjologiczne nie potwierdzają zależności między udziałem wydatków publicznych w PKB a odczuwanym przez obywateli szczęściem. Ważniejsze są świadczenia rzeczowe i finansowe, a niepełnosprawni, chorzy czy bezrobotni mogą tam liczyć na szczodre wsparcie. To daje życiową satysfakcję i poczucie bezpieczeństwa, niezależnie od poziomu uzyskiwanych dochodów.

Co więcej, te czynniki oraz wysoka jakość bezpłatnej opieki medycznej i edukacji zdają się usprawiedliwiać wysokie podatki, bo obywatele mają przekonanie, że to dobrze wydane pieniądze. Także na dzieci, bo kraje nordyckie przodują w rankingu najlepszych miejsc do ich wychowywania.

Analizowane kraje cechuje też wysoki poziom hojności, który wynika z osiągniętego poziomu życia i przekonania o konieczności pomocy tym, którym się w życiu nie powiodło. Norwegia, Finlandia i Szwecja należą do 20 krajów o najwyższych wpłatach, mierzonych udziałem w PKB, na poczet organizacji charytatywnych. Przeznaczają też najwięcej na pomoc krajom biednym. Takimi postawami można też tłumaczyć przyjęcie w ubiegłych latach, być może trochę naiwnie, dużej liczby imigrantów. Nie jest też przypadkiem, że zielona aktywistka Greta Thunberg pochodzi ze Skandynawii.

W rankingu szczęścia o pozycji krajów nordyckich przesądzają raczej nie poszczególne czynniki, ale ich synergie, które składają się na sukces, w przeciwieństwie do występujących w innych geografiach zaklętych kręgów ubóstwa (kraj jest biedny, bo jest biedny). Dobrze funkcjonujące, demokratyczne instytucje są w stanie zapewnić obywatelom bezpieczeństwo i oczekiwane świadczenia, więc ludzie ufają sobie, głosując na partie, które gwarantują utrzymanie tego modelu. Podzielone społeczeństwa będą miały problem z zapewnieniem każdemu obywatelowi szczęśliwszego życia.

Krytycy rankingu szczęścia mogą twierdzić, że jego wyniki są przynajmniej częściowo zdeterminowane przyjętymi kryteriami oceny. Mówiąc o szczęściu, nie możemy pomijać emocji. Może być w tym trochę racji.

Spoglądając na Indeks Pozytywnych Doświadczeń (ang. Positive Experience Index), sporządzony przez Gallupa widzimy, że nie bazuje na warunkach społeczno-ekonomicznych, ale raczej na umiejętności cieszenia się chwilą. W badaniu zadawane są pytania typu: „czy śmiałeś się wczoraj” lub „czy traktowano ciebie z szacunkiem”. Dwa lata temu w tym rankingu najwyższymi ocenami mogły wykazać się kraje Ameryki Łacińskiej – 9 miejsc w top 10. Kraje nordyckie nie zajęły bardzo odległych miejsc – zmieściły się między 15 a 36 pozycją.

Z kolei w rankingu pod względem braku negatywnych emocji Islandia, Szwecja i Finlandia zajęły miejsca w pierwszej dziesiątce, a Norwegia i Dania w trzeciej. Więc może Skandynawowie umiejętnie łączą satysfakcję życiową z emocjami?

Skutki pandemii mogą mieć spory wpływ na Ranking Szczęścia, ale sposób, w jaki radzą sobie państwa nordyckie (jedynie w Szwecji spada zaufanie do rządu i Urzędu Zdrowia Publicznego), może wskazywać, że ich pozycja nie jest zagrożona. Rośnie natomiast liczba krajów, dla których dobrostan i szczęście obywateli staje się celem rządów. Taki cel przyjął w 2019 roku rząd nowozelandzki pod przewodnictwem Jacindy Arden, uwzględnia go także Islandia, Szkocja i Kostaryka.

Niestety na szersze zastąpienie wysokości PKB przez zdefiniowane miary szczęścia i dobrostanu obywateli jako miernika dobrobytu, szczególnie w okresie po pandemii, raczej się nie zanosi.

 

Mirosław Ciesielski

 

 



TPL_BACKTOTOP