Rosja, przy dużej zależności gospodarki od cen ropy naftowej, nigdy nie imponowała tempem wzrostu gospodarczego, nawet w okresie dobrej koniunktury i wysokiego poziomu cen na światowym rynku węglowodorów.

Za to w okresie załamań i kryzysów zwykle znajduje się w czołówce krajów z największym spadkiem PKB. Wszystko wskazuje na to, że taka sytuacja może wystąpić i w tym roku, wbrew zapewnieniom władz, które ogłaszają, że posiadając niezbędne zasoby, Rosja uodporniła się na szoki zewnętrzne i załamania koniunktury, i radzi sobie z pandemią lepiej niż wiele innych krajów.

Kryzys 2008/2009

Rok 2008 stanowił zakończenie najdłuższego w historii obecnej Rosji, bo trwającego od 2000 r., okresu nieprzerwanego dynamicznego wzrostu gospodarczego w tempie ok. 7 proc. średniorocznie. To mogło imponować w porównaniu ze średnią dla gospodarki światowej wynoszącą około 3,8 proc. Katalizatorem tej dynamiki była sprzyjająca koniunktura na światowym rynku surowców, w tym przede wszystkim ropy naftowej. Jej ceny wzrosły z ok. 20 dol. za baryłkę na początku obecnego wieku do rekordowego w historii poziomu ponad 140 dol. w lipcu 2008 r. W efekcie, oprócz szybkiego wzrostu gospodarczego, Rosja odnotowała na początku sierpnia 2008 r. najwyższy w historii poziom rezerw dewizowych, których wartość osiągnęła 598,1 mld dol.

Zasobne były również fundusze celowe. Fundusz Rezerwowy, utworzony 1 lutego 2008 r., po podziale Funduszu Stabilizacyjnego na Fundusz Rezerwowy (FR) i Fundusz Dobrobytu Narodowego (FDN), na początku września 2008 r. osiągnął rekordowy poziom środków w wysokości 142,6 mld dol. W tym samym czasie na rachunkach FDN zgromadzone było 32 mld dol.

Wydawało się, że dla tak zasobnej Rosji żaden kryzys nie jest groźny, tym bardziej, że dysponowała innym ważnym atutem – bardzo dobrym stanem finansów publicznych, wynikającym z wieloletniej, wysokiej nadwyżki budżetowej w okresie 2005 – 2008, czyli okresie poprzedzającym kryzys, na poziomie 4,1 – 7,5 proc. PKB.

Zewnętrznym zwiastunem kryzysu finansowego było gwałtowne załamanie cen ropy, które w szczytowym momencie kryzysu spadły poniżej 10 dol. za baryłkę, a w dłuższym okresie utrzymywały się poniżej 20 dol. za baryłkę. Negatywne skutki gospodarcze potęgował dodatkowo „czynnik lokalny”, jakim była rozpoczęta w sierpniu 2008 r. wojna rosyjsko-gruzińska.

Przeciwdziałając zjawiskom kryzysowym i pogłębiającemu się spadkowi PKB, Rosja uruchomiła program finansowany ze środków budżetowych. Na ten cel przeznaczono 7,8 bln rubli (około 250 mld dol.), co stanowiło 8 proc. PKB. Były to środki porównywalne z przeznaczanymi na ten cel przez najbogatsze kraje świata i znacznie przewyższające średnią światową, która wynosiła 3 – 5 proc. PKB.

Mimo tak znaczącego wsparcia rosyjski PKB w 2009 r. okazał się negatywnym rekordzistą w skali światowej, notując spadek o 7,8 proc., przy spadku światowego PKB o 0,6 proc., w krajach rozwiniętych o 3,2 proc., w UE o 4,1 proc., USA o 2,4 proc., a nawet w innych krajach WNP o 3,5 proc.

Na kryzysie najbardziej ucierpiał budżet. Z najsilniejszego przekształcił się w najsłabsze ogniwo rosyjskiej gospodarki. Wysokie nadwyżki budżetowe w ostatnich latach zmieniły się w równie wysoki deficyt, który w 2009 r. wyniósł 6 proc. PKB, a w następnym 3,9 proc.

Szybki spadek dotyczył również poziomu rezerw dewizowych. Na koniec 2008 r. wyniosły one 426 mld dol., o prawie 30 proc. mniej niż w sierpniu 2020 r., a na początku marca 2009 r. 376,1 mld dol., co oznacza, że w ciągu sześciu miesięcy rosyjskie rezerwy dewizowe zmniejszyły się o przeszło 46 proc.

Równie szybko nastąpiło przejadanie rezerw budżetowych. Fundusz Rezerwowy z rekordowego poziomu na początku września 2008 r. w wysokości 3,5 bln rubli (142,6 mld dol.) zmniejszył się do 1,8 bln rubli (60,52 mld dol.) na koniec 2009 r.

„Poduszka” bezpieczeństwa w postaci rezerw dewizowych i budżetowych, która nawet w najgorszym dla Rosji wariancie miała wystarczyć na co najmniej 3 lata, dała – jak pokazała praktyka – jedynie iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa. Zgromadzone zasoby już w ciągu pierwszych miesięcy kryzysu finansowego zostały znacząco uszczuplone, nie dając przy tym oczekiwanych, pozytywnych efektów.

Kryzys z długoletnią historią

Pierwsze lata po kryzysie 2008/2009 to okres, który – tak się przynajmniej wydawało – będzie równie długi i pomyślny dla Rosji, jak ten z poprzedniego dziesięciolecia. Efekt odtworzeniowy potencjału gospodarczego, wzmacniany przez szybko rosnące ceny ropy naftowej, powodował, że wzrost gospodarczy osiągnął poziom 4,5 proc. w 2010 r. oraz 4,3 proc. i 4,0 proc. w dwóch następnych latach. W efekcie już w 2011 r. odbudowany został przedkryzysowy poziom rozwoju gospodarczego. Okazało się jednak, że to wszystko na co było stać rosyjską gospodarkę.

Coraz widoczniejsza stawała się jej niewydolność, wynikająca z braku niezbędnych reform strukturalnych. Źle ukierunkowana pomoc w czasie kryzysu, adresowana przede wszystkim do banków i mało efektywnego sektora państwowego, utrwalała niewydolne struktury, pogłębiając wszystkie problemy rosyjskiej gospodarki. Negatywne efekty uwidoczniły się już w latach 2011 – 2014, kiedy – mimo bardzo sprzyjających uwarunkowań zewnętrznych, wynikających z rekordowo wysokich cen ropy naftowej na poziomie 107 – 110 dol. za baryłkę (nawet w 2014 r., schyłkowym z tego okresu, kiedy już zaczęły obowiązywać sankcje, średnioroczne ceny ropy w rosyjskim eksporcie wyniosły 100 dol.) – Rosja zaczęła wchodzić w okres stagnacji gospodarczej ze spadkiem dynamiki PKB z 4,5 proc. w 2010 r. do 1,8 proc. w 2013 r. i 0,7 proc. w 2014 r.

Nałożenie na Rosję w 2014 r. sankcji związanych z jej aneksją Krymu pogłębiło te tendencje, spychając gospodarkę rosyjską w recesję, ze spadkiem PKB o 2 proc. w 2015 r. Według oficjalnych danych recesja rozpoczęła się w I kwartale 2015 r., kiedy PKB spadło o 1,5 proc., zakończyła zaś w II kwartale 2016 r. wraz ze wzrostem PKB o 0,3 proc. W praktyce jednak, gdyby nie arbitralne, nawet 3-4-krotne zmiany rosyjskich danych statystycznych, często dokonywanych wstecz, recesja trwałaby pełne dwa lata do końca 2016 r.

Manipulowanie przy statystyce i swoiste „cuda statystyczne”, jak to określali analitycy, przekształcające duże spadki w małe, a małe we wzrost gospodarczy, nie uchroniły jednak ostatniej dekady od powszechnej oceny, że były to lata stracone dla gospodarki. Rozwijała się około 0,9 proc. średniorocznie, a po nałożeniu sankcji tempo spadło nawet do 0,7 proc. (organizatorzy Forum Ekonomicznego w Davos oceniają, że było na poziomie 0,4 proc.), co jest niechlubnym rekordem, gdyż w tym samym czasie gospodarka światowa rosła o 2,5 – 4,5 proc. W efekcie gospodarka rosyjska, która zgodnie z rządowym programem gospodarczym przyjętym w 2008 r. miała doganiać przodujące kraje świata, wchodząc w 2020 r. do grupy 5 największych pod względem wartości PKB, zanotowała znaczący regres, spadając z 6. – 7. miejsca na 12. – 13.

Drastycznemu pogorszeniu uległy wszystkie podstawowe wskaźniki rozwoju społeczno-gospodarczego. Jeśli np. inwestycje w okresie 1999 – 2010 wzrastały 9,7 proc. średniorocznie (nawet z uwzględnieniem 13,5 proc. spadku w 2009 r.), to w latach 2011 – 2019 ich tempo obniżyło się do 1,9 proc.

Dla Rosjan szokujące i odczuwalne było pożegnanie z tym, co traktowali jako niezbywalny dogmat, w czym upewniała ich władza, czyli z prosocjalnym kierunkiem rozwoju gospodarczego. Przez lata podstawowym znakiem rozpoznawczym był szybki wzrost dochodów realnych ludności. Proces ten był nieprzerwanie kontynuowany do 2013 r. włącznie. Nawet załamanie gospodarcze w 2009 r. nic nie zmieniło, gdyż przy spadku PKB o 7,8 proc. wzrost dochodów realnych wyniósł 3 proc. Od 2014 r., przez 5 kolejnych lat, dochody znacząco spadały, co spowodowało, że ich poziom na koniec 2018 r. był o prawie 11 proc. niższy niż w 2013 r. W 2018 r. władze, starając się pomniejszyć skalę zjawiska, uciekły się do znanego manewru zmiany metodologii liczenia dochodów realnych ludności. Korekty wcześniejszych wskaźników spowodowały, że spadek w 2015 r. wyniósł nie 3,2 proc. a 2,4 proc., w 2016 r. nie 6,0 proc. a 4,5, w 2017 r. nie 1,1 a 0,5, w 2018 r. 0,1 proc. spadek przekształcił się w taki sam wzrost. W 2019 r. wyliczeń dokonano już tylko przy zastosowaniu nowej metodologii i wzrost dochodów realnych ludności wyniósł 1 proc.

Do przeszłości należą również czasy zasobnego budżetu, który przez lata był w Rosji istotnym instrumentem stymulowania wzrostu gospodarczego i finansowania programów socjalnych. Od 2009 r. do 2017 r. w budżecie występował deficyt, z wyjątkiem 2011 r., kiedy była nieznaczna nadwyżka w wysokości 0,7 proc. PKB. Pogłębiający się deficyt, który w 2015 r. wyniósł 2,4 proc. PKB, a w następnym wzrósł do 3,4 proc., zmusił władze do ogłoszenia programów oszczędnościowych. Od 2017 r. przyjęto restrykcyjną regułę budżetową, zgodnie z którą na wydatki budżetowe mogą być przeznaczane jedynie dochody z sektora naftowo-gazowego uzyskane przy cenie ropy naftowej 40 dol. za baryłkę, corocznie zwiększaną o 2 proc. (dla 2018 r. była to cena 40,8 dol., 2019 r. – 41,6 dol., 2020 r. – 42,4 dol.). Przy cenie wyższej wpływy zasilały Fundusz Dobrobytu Narodowego (FDN), który 1 stycznia 2018 r. przejął również około miliard dolarów z likwidowanego Funduszu Rezerwowego. Na koniec 2019 r. zasoby FDN wyniosły 125,6 mld dol. Znaczący poziom aż 554,4 mld dol. osiągnęły również rezerwy dewizowe, co było najwyższą wartością od sierpnia 2008 r.

Dla władz zgromadzone zasoby (FDN i rezerwy dewizowe) to symbol zasobności Rosji i zdolności przeciwstawienia się wszelkim niedogodnościom, w tym zaostrzeniu sankcji. Analitycy, w tym na przykład Aleksiej Kudrin, były wieloletni minister finansów, aktualnie szef rosyjskiej Izby Rozrachunkowej (rosyjski NIK), odnoszą się krytycznie do tak sformułowanej tezy wskazując, że wyłączenie z bieżącego obiegu gospodarczego tak istotnych środków utrwala i pogłębia stagnacyjne trendy w gospodarce.

Kryzys 2020 – będzie lepiej czy tak samo?

Po wieloletniej stagnacji gospodarka rosyjska weszła w 2020 r. w dużo słabszej kondycji niż w 2008 r. Mimo to władze Rosji są przekonane, że kraj poradzi sobie z każdym kryzysem, a z tym spowodowanym przez pandemię nawet lepiej niż większość krajów nią dotkniętych. Pandemia nie ustępuje, ale prognozy dla gospodarki rosyjskiej są coraz lepsze. Jeszcze niedawno analitycy zakładali, znacznie głębszy spadek PKB (Instytut Stołypina 8 proc. OECD 8 – 10 proc.) na poziomie przekraczającym nawet 10 proc. (McKinsey 10,2 proc., Scope Ratings 11,3 proc.). W czerwcu Instytut Gajdara przewidywał 6,5 – 7 proc., a Bank Rosji (CBR) 4 – 6 proc., przy rządowej prognozie spadku o 5 proc. We wrześniowych prognozach A. Kudrin przewiduje spadek PKB o 4 – 5 proc., CBR 4,5 proc., Instytut Gajdara o 4 proc., a w oficjalnych prognozach rządowych Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego (MRG) pojawia się nawet spadek na koniec 2020 r. na poziomie 3,9 proc. Źródłem optymizmu i podstawą weryfikacji wcześniejszych prognoz są wyniki I półrocza 2020 r. ze spadkiem PKB w wysokości 3,4 proc, w tym 8 proc. w II kwartale, zamiast oczekiwanego 8,5 proc.

Na tle innych krajów gospodarka rosyjska jawi się – i tak to jest przedstawiane przez władze – jako najlepiej radząca sobie z kryzysem. Światowy PKB w I półroczu 2020 r. obniżył się o 4,1 proc., a w II kwartale o 8,9 proc., w strefie euro o 12,1 proc., w tym w poszczególnych krajach od 10,1 proc. w Niemczech do 18,2 proc. w Hiszpanii (Włochy 12,4 proc., Francja 13,8 proc.).

Prognozy na koniec 2020 r. takich instytucji jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy (spadek światowego PKB o 4,9 proc, w tym strefa euro 10,2 proc.), Banku Światowego (spadek o 5,2 proc.) czy agencji ratingowej Fitch (spadek o 4,4 proc., w tym strefy euro o 8 proc.) w konfrontacji z oficjalną prognozą spadku PKB w Rosji (3,9 proc.) stawiają gospodarkę rosyjską w korzystnym świetle, mimo że przewidują większy spadek rosyjskiego PKB niż prognozuje Rosja (MFW 6,6 proc., BŚ 6 proc., Fitch 4,9 proc.).

Światowy PKB w I półroczu 2020 r. obniżył się o 4,1 proc.

Optymizm władz nie jest powszechnie podzielany. Jako ilustrację krytycznych ocen prezentowanych prognoz przywoływana jest analogiczna sytuacja z 2008 r. Kiedy rozpoczął się kryzys oficjalne prognozy i szacunki wskazywały, że tempo wzrostu PKB w IV kwartale znacząco się obniży, ale utrzyma się na poziomie plus 1,2 proc. W praktyce wystąpił jednak spadek 1,3 proc. Pytania o źródło optymizmu władz mają jednak głębsze uzasadnienie.

W czasie kryzysu finansowego Rosja przeznaczyła na pomoc podmiotom gospodarczym i na podtrzymanie gospodarki środki porównywalne z innymi krajami: 250 mld dol. (ok. 8 proc. PKB w wartości rublowej), a mimo to spadek PKB był znacznie głębszy niż w innych krajach. Obecny program antykryzysowy rządu rosyjskiego szacowany jest na 45 – 55 mld dol. (3 – 4 proc. PKB), co jest wartością znacząco mniejszą niż środki finansowe przeznaczone na ten cel na świecie, a wg władz spadek rosyjskiego PKB ma być niższy niż w innych państwach. A wszystko dzieje się w znacznie bardziej niekorzystnych dla Rosji uwarunkowaniach zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych.

Oprócz kryzysu na gospodarkę wpływają sankcje, gorszy stan budżetu po kilku latach deficytu (dług publiczny na koniec 2020 r. jest szacowany na 20 proc. PKB, podczas gdy w ostatnich kilkunastu latach wynosił 12 – 13 proc.), zapaść inwestycji, głęboki spadek dochodów realnych ludności, słaba kondycja budżetów regionalnych, które w wyniku pandemii straciły znaczącą część swych dochodów. To ostatnie jest o tyle ważne, że z budżetów regionalnych finansowana jest znacząca część inwestycji komunalnych i drogowych. Ich ograniczenie pomniejsza prorozwojowy efekt inwestycji centralnych, na który bardzo liczą władze w walce z kryzysem.

Od kiedy budżet ograniczył swą aktywność, inwestycje należą do najsłabszego segmentu gospodarki. W latach 2014 – 2016 obniżyły się o 11,7 proc. w porównaniu z 2013 r., a ich poziom w 2019 r. był wciąż niższy (o 0,7 proc.) niż 6 lat temu. Na koniec 2020 r., według oficjalnych prognoz, obniżą się o dalsze 6,6 proc. (w II kwartale spadek wyniósł 7,7 proc.).

Przewidywany jest dalszy spadek dochodów realnych ludności. W 2020 r. obniżą się o 3,0 proc. (w II kwartale 2020 r. spadły o 8 proc.), chociaż nie brak głosów, że spadek może być znacznie większy. Dlatego rosyjskie banki odnotowują rekordowy wzrost przeterminowanych kredytów konsumpcyjnych. Coraz więcej Rosjan przestało je spłacać, co ma swe źródło nie tylko w spadku dochodów, ale także we wzroście bezrobocia do 6,4 proc. To rekordowy poziom od kwietnia 2012 r. Konieczność tworzenia dodatkowych rezerw na restrukturyzowane zadłużenie może doprowadzić do strat rzędu 600 mld rubli, czyli 5 – 6 proc. kapitału całego systemu bankowego.

Słabe wyniki odnotowuje również koło zamachowe rosyjskiej gospodarki – obroty handlu zagranicznego, który jest istotnym źródłem dochodów budżetowych i podstawowym źródłem przyrostu rezerw dewizowych. W I półroczu dodatnie saldo obrotów towarowych obniżyło się prawie o 50 proc., osiągając 47,3 mld dol. (31,9 w I kwartale i 15,4 mld w II kwartale 2020 r.), co jest najgorszym wynikiem od 2003 r. Według oficjalnych prognoz niekorzystna sytuacja ulegnie dalszemu pogłębieniu. Dodatnie saldo na koniec 2020 r. osiągnie 86,1 mld dol. (spadek eksportu o 23,5 proc., importu o 7,6 proc.), podczas gdy w ostatnich dwóch latach wynosiło 195,1 mld dol. w 2018 r. i 165,3 mld dol. w 2019 r.

Lista negatywnych zjawisk w rosyjskiej gospodarce, w tym decydujących o dynamice wzrostu gospodarczego, jest jeszcze dłuższa. Zasoby zgromadzone w FDN i rezerwach dewizowych mogą dawać, jak chce władza, poczucie bezpieczeństwa. Ale nie przekładają się na stymulowanie rozwoju, a w fazie ich gromadzenia, w której znajduje się Rosja, mają nawet odwrotny skutek. A poza tym nie są na rekordowym poziomie. Środki zgromadzone w FDN (177,6 mld dol. na koniec sierpnia) są na poziomie zbliżonym do 2008 r., a rezerwy dewizowe (590,9 mld dol. w połowie września) do tego poziomu dopiero się zbliżają. Ich wzrost wynika w całości ze wzrostu cen złota. Wartość samych rezerw w walutach zmniejszyła się z przeszło 440 mld dol. na koniec lutego do 438,1 mld dol. na koniec sierpnia 2020 r. W tym samym czasie wartość złota powiększyła się o 25 mld dol., a jego udział w rezerwach wzrósł z niecałych 20 proc. na początku 2020 r. do przeszło 24 proc. na koniec sierpnia, przy spadku rezerw w walutach z przeszło 78 proc. do 73,7 proc.

Patrząc na dane makroekonomiczne źródło rządowych, optymistycznych prognoz jest zagadkowe. Jedynym uzasadnieniem może być to, że po latach zastoju gospodarka nie ma już z czego spadać.

Wydatki budżetu federalnego w 2021 r. zostaną nominalnie zmniejszone o bilion rubli, czyli o 8 proc. w ujęciu realnym. Jednocześnie władze ostro podnoszą podatki i zwiększają dług publiczny. Zdaniem ekspertów nowa polityka fiskalna, ogłoszona we wrześniu 2020 r., jednoznacznie wskazuje, że ożywienie gospodarcze i dobrobyt ludności nie są na liście priorytetów. Uzasadnieniem założeń takiej polityki budżetowej może być to, że rosyjskie władze przygotowują się na najgorsze czasy: zaostrzenie się konfliktów zewnętrznych i utratę wpływów z ropy i gazu.

 

Jerzy Rutkowski

 



TPL_BACKTOTOP