Ogłoszona nad Dnieprem „amnestia podatkowa” ma wyciągnąć z szarej strefy miliardy dolarów i dać impuls rozwojowy ukraińskiej gospodarce.
W rzeczywistości, jak zauważają eksperci, na cenzurowanym znaleźli się uczciwie płacący podatki obywatele, w tym legalnie pracujący za granicą emigranci zarobkowi. Problem gigantycznej szarej strefy w gospodarce pozostaje za to nierozwiązany. Ukraińskie ministerstwo gospodarki opublikowało w maju raport dotyczący rozmiarów szarej strefy w gospodarce. W 2020 r. wynosił on 30 proc. oficjalnego PKB – 1,26 bln hrywien, czyli ok. 46 mld dolarów i był o 3 pkt. proc. wyższy niż rok wcześniej.
Wzrost szarej strefy największy był w sektorze operacji z nieruchomościami, gdzie wyniósł 17 pkt. proc. w porównaniu z 2019 r., osiągając 41 proc. wartości dodanej brutto (PKB minus podatki pośrednie w danym sektorze). Istotnie, bo o 14 pkt. proc., wzrósł udział szarej strefy w transporcie, logistyce, działalności kurierskiej i pocztowej, sięgając w ubiegłym roku 48 proc. W sektorze wydobywczym udział szarej strefy w 2020 roku według ministerialnych wyliczeń wyniósł 41 proc. i był o 9 pkt. proc. wyższy niż w 2019 r., o 8 pkt. proc. z kolei w porównaniu z 2019 r. – do 28 proc. szara strefa zwiększyła się w handlu detalicznym i hurtowym.
Jak przyznają ministerialni analitycy, turbulencje w gospodarce wywołane przez ograniczenia związane z pandemią COVID-19 doprowadziły do zmian w sposobach unikania opodatkowania przez działające nad Dnieprem firmy, co znacząco utrudnia prawidłowe oszacowanie wielkości szarej strefy. Stosowana dla wyliczania udziału szarej strefy w gospodarce metodologia stała się bezradna wobec „covidowej” rzeczywistości.
Pandemia i wprowadzone w związku z nią bezprecedensowe ograniczenia wywołały – zdaniem specjalistów z Ministerstwa Gospodarki – częściową zmianę motywacji w zachowaniach podmiotów gospodarczych w sferach zarówno produkcji, jak i konsumpcji. Przyduszona z przyczyn pozaekonomicznych ogólna aktywność firm ograniczyła nie tylko działalność podmiotów w legalnym sektorze gospodarki, ale jednocześnie spowodowała słabszą możliwość rozszerzania operacji w tradycyjnej szarej strefie. Z drugiej strony, „covidowa” rzeczywistość „doprowadziła do pojawienia się nowych kanałów rozwoju szarej strefy przy zwężeniu możliwości wykorzystania tradycyjnych, co nie znalazło swojego pełnego odzwierciedlenia w istniejących metodach oceny szarej strefy”.
W rezultacie z czterech stosowanych metod szacowania szarej strefy dwie pokazały wzrost tego niekorzystnego zjawiska o 7 pkt. proc. i 1 pkt proc., dwie zaś – spadek rzędu 2 i 3 pkt. proc. Jak zauważają analitycy ministerstwa pandemia sprawiła, że trzeba będzie udoskonalić metodologię wyliczania szarej strefy, jak i metody jej wykrywania i zwalczania.
Podsumowując swoje wyliczenia, ukraińskie ministerstwo gospodarki wskazało na czynniki, jakie w jego ocenie doprowadziły do zeszłorocznego wzrostu szarej strefy. Niektóre z nich miały charakter wyjątkowy, jak np. skomplikowane warunki, w jakich funkcjonowały podmioty gospodarcze w związku z pandemią.
Jednak większość ze stymulatorów ma charakter już tradycyjny. Procesy rozszerzania się szarej strefy w znacznym stopniu spowodowane są niedostatecznie korzystnym środowiskiem dla prowadzenia działalności gospodarczej. Jako główne czynniki stymulujące szarą strefę ministerstwo wskazuje niski poziom ochrony praw własności – Economic Freedom Index 2021 opublikowany przez Heritage Foundation ocenił poziom ochrony praw własności nad Dnieprem na 48,5 punktów w stupunktowej skali. Ukraina w tym rankingu została zaklasyfikowana do grupy państw z gospodarką mostly unfree, zajmując 127. miejsce pomiędzy Dżibuti i Mauretanią.
Inny czynnik, to niedostateczny poziom ochrony własności intelektualnej – zgodnie z International Property Rights Index 2020 Ukraina może co prawda pochwalić się dość wysoką, bo 40. pozycją, jeśli chodzi o ochronę patentową, jednak percepcja ochrony własności intelektualnej stawia ją na dalekim 107. miejscu, a stopień piractwa intelektualnego na 89. pozycji.
Ministerstwo wśród stymulatorów szarej strefy wskazuje też na niski poziom płynności rynku kapitałowego i ochrony praw inwestorów, czemu towarzyszy niedostateczna zdolność regulatora do przeciwdziałania nadużyciom na tym rynku oraz niedoskonałość systemu sądownictwa, czego skutkiem jest brak zaufania do sądów, zarówno ze strony obywateli, jak i inwestorów (w Economic Freedom Index 2021 jakość ukraińskiego sądownictwa oceniono na 41,1 punktu ze 100 możliwych, przy czym stan ten w porównaniu z ratingiem za 2020 r. pogorszył się o 1,1 pkt.
Jeszcze jednym czynnikiem jest wysoki poziom korupcji – w Indeksie Percepcji Korupcji 2020 opublikowanym przez Transparency International Ukraina zajmowała 117. miejsce spośród uwzględnionych w nim krajów.
Nie bez wpływu na szarą strefę, jak zauważa ministerstwo, pozostaje też istnienie niekontrolowanych przez rząd separatystycznych struktur tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych, otwierające okno dla wszelkich form kontrabandy towarów.
Łowy na „szarych” obywateli
Jak poradzić sobie z liczoną w dziesiątkach miliardów dolarów rocznie szarą strefą w gospodarce? Specjaliści nad Dnieprem wciąż nie mają tu dobrego pomysłu. Postanowili za to wziąć się za pracujących, tzw. zwykłych obywateli. Według danych Państwowej Służby Statystyki Ukrainy w 2019 r. aż 3,46 mln osób w wieku 15-70 lat pracowało „na czarno”, w okresie styczeń – wrzesień 2020 r. z powodu pandemii liczba ta nieco spadła i wynosiła 3,275 mln osób. Teraz znaleźli się oni na cenzurowanym.
W lipcu weszła w życie ustawa określana ustawą o amnestii podatkowej, która, jak przekonują pomysłodawcy, „pozwoli biznesowi i obywatelom wyjść z cienia i legalizować źródła pochodzenia swoich środków”. Zgodnie z ustawą od 1 września tego roku do 1 września 2022 r. Ukraińcy „mają prawo do jednorazowego zadeklarowania swoich aktywów” z zaznaczeniem tych, które uzyskali przed 1 stycznia 2021 r. i od których nie zapłacili należnych podatków.
Od zadeklarowanych kwot trzeba będzie zapłacić: 5 proc. od walut obcych na rachunkach w ukraińskich bankach, 9 proc. od środków walutowych w bankach zagranicznych oraz innych aktywów znajdujących się za granicą.
„Jeśli obywatel spłaci wszystkie niezbędne opłaty, państwo będzie mu gwarantować zwolnienie od odpowiedzialności za naruszenie ustawodawstwa podatkowego i walutowego” – głosi komunikat opublikowany na stronie internetowej ukraińskiego prezydenta.
Ustawa wyłącza z deklarowania majątku osoby, które podawały deklaracje majątkowe na podstawie już obowiązujących przepisów, czyli ukraińskich polityków, urzędników, sędziów, prokuratorów itp. – zadeklarowany przez nich dotychczas majątek będzie uważany za pochodzący z legalnych źródeł niezależnie od tego, czy rzeczywiście z nich go uzyskali.
Dla zwykłych „zjadaczy chleba” przygotowano odmienne rozwiązanie – za legalne i wolne od obowiązku opłaty uznano mieszkanie do 120 mkw, dom do 240 mkw, niekomercyjne nieruchomości niemieszkaniowe o pow. 60 mkw, działki ziemi w wielkości wynikającej z ustaw dających Ukraińcom prawo do otrzymania ziemi bezpłatnie od państwa, motocykl lub samochód osobowy i inne aktywa o łącznej wartości do 400 tys. hrywien, czyli ok. 54 tys. złotych. Majątek przekraczający te wielkości a nie zgłoszony „dobrowolnie” będzie traktowany jako mogący pochodzić z nielegalnych źródeł ze wszystkimi tego konsekwencjami.
– W Argentynie wyprowadzono z cienia i repatriowano zza granicy 117 mld dolarów, w Indonezji jakieś 350 mld dolarów. Jeśli porównywać naszą gospodarkę i gospodarkę Argentyny z mniej więcej podobną liczbą ludności, to mamy do wyprowadzenia z cienia jakieś 30 mld dolarów. Jeśli wyprowadzimy 20 mld dolarów, będę uważać to za zwycięstwo – komentował ideę procesu szef komitetu do spraw polityki celnej i podatkowej ukraińskiego parlamentu Daniło Hetmancew.
Ukraiński rząd nie zamierza zatrzymywać się jednak wyłącznie na obywatelach przebywających w kraju. Ścigani mają być także emigranci zarobkowi m.in. pracujący w Polsce, a nad Dnieprem do ujawniania ich dochodów chcą wykorzystać m.in. polską administrację skarbową. – Wielkie znaczenie ma automatyczna wymiana informacji podatkowej, dzięki której będziemy wiedzieć o wszystkich aktywach naszych rezydentów za granicą – ujawniał plany ukraińskich władz Daniło Hetmancew.
Eksperci są sceptyczni
W toku prac nad ustawą eksperci ukraińskiego parlamentu zwracali uwagę, że przyjęte rozwiązania faktycznie sprawiają, że dobrowolność udziału w procesie „amnestii podatkowej” i związanego z nią „dobrowolnego deklarowania” jest mocno wątpliwa a niemal cała posiadana przez Ukraińców gotówka a priori uważana będzie za taką, jaka została nabyta z naruszeniem prawa i od której nie zapłacono należnych podatków.
W rezultacie, jak konstatowali, deklarowany w ustawie cel jest sprzeczny z proponowanymi w niej rozwiązaniami i w dodatku „niesie znaczące ryzyko” dla sumiennych płatników podatków. Legalnie nabyte i już opodatkowane aktywa traktowane będą bowiem jak nabyte z naruszeniem ustawodawstwa podatkowego.
Jak podkreślali, płatnicy podatków, którzy nie podadzą deklaracji, a których majątek będzie przewyższał granice ustalone w ustawie niejako z automatu zostaną uznani za osoby, które swój majątek uzyskały nielegalnie, tymczasem takie fakty powinien stwierdzać sąd za każdym razem indywidualnie, rozpatrując każdy przypadek.
Krytycznie, choć podchodząc do sprawy z innej pozycji, ideę ukraińskiej „amnestii podatkowej” ocenili też eksperci w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. „Choć ulgowe stawki podatkowe dla określonych grup podatników oczywiście będą przyjmowane z radością przez tych, którzy będą płacić mniej podatków, to nie oznacza to, że taka polityka jest właściwa. Sceptycznie odnosimy się do podatkowych amnestii w ogóle” – komentował przedstawiciel MFW w Kijowie Josta Liungman.
Przedstawiciel MFW na Ukrainie dodał, że „jeśli prowadzona jest amnestia podatkowa, to urzędnicy państwowi i ich bliscy krewni nie powinni jej podlegać, tak samo wszystkie osoby powiązane z politykami. Bardzo ważne jest również, by nie pozwolić na wykorzystanie amnestii jako sposobu prania dochodów otrzymanych w drodze przestępstwa i korupcji”.