W latach 1988 – 1993 w Łodzi grasował seryjny morderca homoseksualnych mężczyzn. Brutalnie zgładził 7 osób. Jego tożsamość do dzisiaj nie została ustalona i najpewniej nigdy jej nie poznamy. Bezkarność zawdzięcza głównie organom ścigania, które na początku nie przykładały wielkiej wagi do jego schwytania. Zamordowanym gejom prawie nikt wtedy nie współczuł, ich śmierć uznawano nawet za zasłużoną "karę". Mieli się bać i ukrywać.

Pseudonim mordercy związany jest z miejscami spotkań łódzkich homoseksualnych mężczyzn – tzw. pikietami były m.in. Park Poniatowskiego przy kortach tenisowych i szalety przy dworcu kolejowym Łódź Fabryczna. To tam wyszukiwał ofiar według utartego schematu. Najpierw nawiązywał z nimi znajomość, następnie bardzo szybko dążył do kontaktu seksualnego, po którym brutalnie pozbawiał kochanków życia, plądrował ich lokale, kradł znalezione tam wartościowe przedmioty i opuszczał miejsca zbrodni. Po etapie uwodzenia oboje udawali się do mieszkania ofiary, gdzie do momentu zabójstwa wszystko odbywało się za zgodą dopiero co poznanego mężczyzny.

Za wyjątkiem pierwszego razu, zawsze zabijał w miesiące na literę „L”: lutym, lipcu i listopadzie. Za każdym razem sprawa miała związek ze spożywaniem alkoholu. Ofiary miały od 35 do 62 lat. Pozbawienie życia przebiegało gwałtownie, ciosy były zadawane z całej siły, a sprawca był zdeterminowany by zabić. Narzędziem zbrodni stawał się przedmiot chwilę wcześniej znaleziony na miejscu popełnienia przestępstwa. Jedynie raz do zabójstwa doszło w innym miejscu niż mieszkaniu ofiary, czyli w lesie, z powodu jej zamieszkiwania z rodzicami.

Lista zbrodni:

  1. Stefan W. rencista - wrzesień 1988 roku. Duszony, pchnięty nożem w klatkę piersiową. Kilka niegroźnych ran ciętych. Zwłoki zostały przygniecione meblościanką. Skradziono magnetowid, aparat fotograficzny, dwa sygnety.
  2. Jacek C. przewodnik PTTK - lipiec 1989 roku. Uduszony ścierką kuchenną wykorzystaną w charakterze improwizowanego knebla. Ręce związane sznurkiem pakowym, nogi związane paskiem od spodni. Skradziono 14-calowy telewizor marki Junost i gotówkę.
  3. Bogdan J. aktor - listopad 1989 roku. Liczne rany kłute, jeden z ciosów przebił ciało mężczyzny na wylot. Skradziono magnetowid marki Fisher, kasety VHS, lornetę, książeczki oszczędnościowe oraz złoty sygnet.
  4. Andrzej S. rencista schizofrenik - luty 1990 roku. Liczne rany kłute zadane nożem kuchennym. Skradziono telewizor Royal, trzy męskie koszule, polskie złotówki nieustalonej dokładnie wartości i dziesięć funtów.
  5. Jakub M. rolnik - lipiec 1990 roku. Śmierć przez uduszenie, prawdopodobnie zakrycie ust i nosa dłońmi sprawcy. Odstępstwo od ugruntowanego modus operandi: ofiara mieszkała w gospodarstwie z rodzicami, w związku z czym po spędzonej wspólnie nocy zabójca pozbawia ją życia w lesie, a następnie przykrywa zwłoki ściółką leśną.
  6. Jan D. przedsiębiorca prowadzący smażalnię ryb i wynajmujący swoim pracownikom pokoje - luty 1992 roku. Głowa obowiązana przewodem elektrycznym, złamany głos, liczne obrażenia czaszki powodujące zgon. Ciało przykryte poduszkami i kołdrą, które sprawca podpalił nieudolnie próbując zatrzeć ślady. Skradziono magnetowid marki Sanyo oraz notatnik z adresami, telefonami i terminami spotkań ofiary ze znajomymi.
  7. Kazimierz K. emeryt - lipiec 1993 roku. Rany na tyle głowy zadane tępym narzędziem, złamany nos, rozerwane nozdrza, naderwane ucho, liczne siniaki i otarcia. Zgon nastąpił wskutek uduszenia. Skradziono radiomagnetofon marki Osaka, skórzane kurtki brązową i granatową oraz nóż kuchenny.

W toku czynności śledczych jako prawdopodobnego sprawcę wytypowano człowieka posługującego się imieniem „Roman”, lecz nie zdołano go schwytać ani ustalić jego nazwiska lub prawdziwego imienia oraz nazwiska. W czasie popełnienia pierwszej zbrodni mógł mieć około 20 lat, był krępej budowy ciała blondynem (włosy falowane) o łagodnej urodzie i wzroście około 175 – 180 cm. Rysopisy z czasu ostatnich zbrodni wskazują na niedbały ubiór i tatuaże w typie więziennym – niewyraźne litery na lewej dłoni oraz kropki na grdyce i przy lewym oku. Pierwsza oznacza alkoholika – „kirusa”, a druga w zależności od dokładnej lokalizacji może być zarówno „cynkówką”, co oznacza osobę grypsującą (więźnia związanego z subkulturą), jak i „przedłużkę”, czyli skazańca któremu nie zależy na odzyskaniu wolności. W literaturze dotyczącej tego sprawcy znaleźć można błędną intepretację znaczenia i nazewnictwa tatuażu kropki jako symbolu "cwela", co nie jest zgodne z prawdą.

Z uwagi na upływ prawie 29 lat od ostatniej zbrodni oraz na częstotliwość zabójstw w serii z czasu aktywności sprawcy, przyjąć można, że zabójca już dawno nie żyje, po ostatnim dokonanym morderstwie na stałe opuścił terytorium Polski albo przebywa w zakładzie karnym za inne przestępstwa, w tym być może również zabójstwa. Za śmiercią przemawia także fakt, że świadek naoczny opisujący „Romana” i odbyty z nim stosunek seksualny po kilku miesiącach zmarł na AIDS, a przyjmuje się, że osoby zarażone przed 1996 rokiem miały znikome szanse na przeżycie choroby, gdyż ówczesne farmakoterapie nie były skuteczne. Zakażenie wirusem HIV w wyniku kontaktów homoseksualnych wyjaśniałoby również motyw zbrodni - zemstę za utracone zdrowie i życie, a także w konsekwencji wcześniejszej namiętności wielki gniew widoczny w sposobie zadawania obrażeń.

Między lipcem 1990 i lutym 1992 roku zabójca prawdopodobnie przebywał w więzieniu, ewentualnie w szpitalu lub na delegacji, co tłumaczyłoby 1,5 roczną przerwę między popełnianymi wówczas co średnio 4 lub 5 miesięcy zabójstwami. W późniejszym czasie miał zmienić się jego sposób ubierania i ogólnie wygląd, na co wpływ najpewniej miało pogorszenie jego sytuacji życiowej i manifestowane tatuażami związanie się ze środowiskiem przestępczym. Choć Łódź nie jest ogromną metropolią a przy tej wadze sprawy można było skutecznie zinfiltrować tamtejsze środowiska kryminalne, tropy te nie doprowadziły do żadnego konkretnego podejrzanego. I nie doprowadzą. Większość zabójstw uległa przedawnieniu. Już tylko sprawy Jana D. i Kazimierza K. podlegają ściganiu na drodze karnej ale odpowiednio tylko do lutego 2022 roku i do lipca 2023 roku.

Zabójca z „pikiety” był pierwszym w Polsce seryjnym mordercą homoseksualistów i do dzisiaj pozostaje rekordowym co do liczby ofiar niezidentyfikowanym zabójcą.

Kazimierz Turaliński

 



TPL_BACKTOTOP