W 2021 roku na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie zadebiutowało już 41 spółek, z czego 12 na głównym parkiecie. Kilka czeka w kolejce. Od wielu lat nie było tak wyraźnego ożywienia w obszarze debiutów na GPW. O dynamice rozwoju giełdy najlepiej świadczą twarde dane. W latach 2017-20 debiutów na głównym parkiecie w Warszawie było znacznie mniej.
„W 2018 roku tylko siedem, rok później też siedem i w zeszłym roku tyle samo. Teraz, uwzględniając te nadchodzące, jest co najmniej dwa razy więcej, co świadczy o wyraźnym ożywieniu rynku kapitałowego” – mówi Maciej Bombol, dyrektor Działu Rynku Pierwotnego GPW. Zjawisku temu sprzyja hossa, która trwa od końca marca 2020 roku. Wśród największych tegorocznych debiutów warto wspomnieć Pepco Group, która zebrała w ramach oferty publicznej 3,7 mld zł oraz Huuuge Games - 1,7 mld zł. Jeśli chodzi o rynek New Connect, rekordy biły Woodpecker i Bioceltix z IPO - na poziomie 11 milionów złotych.
„Coraz bardziej widać, że warszawska giełda przyciąga spółki nowoczesnych technologii e-commerce czy gamingu. Bardzo się z tego cieszymy, bo takie firmy mają zazwyczaj dużo większy potencjał wzrostu niż te z tradycyjnych sektorów. Ale oczywiście cieszymy się z każdej spółki, która debiutuje na naszym parkiecie” – mówi dyrektor Bombol. Według niego w tym roku czeka nas jeszcze kilka ciekawych debiutów. Cztery spółki mają już prospekt emisyjny zatwierdzony w KNF-ie. Wśród nich dwie są wyraźnie większe - STS Holding i Grupa Pracuj, które przeprowadzają ofertę o wartości ponad miliarda złotych. „Wydaje mi się, że z tych 13 prospektów będących obecnie w KNF-ie, jeszcze jedna, dwie zdążą z debiutem do końca roku. W związku z tym debiutów na głównym rynku warszawskiej giełdy powinno być w 2021 roku blisko 20” – wskazuje dyrektor Bombol.
Dlaczego warto być spółką giełdową? Przede wszystkim można w ten sposób pozyskać kapitał na rozwój, ekspansję międzynarodową, ale też na przejęcie konkurentów. W grę wchodzą jednak także inne aspekty. Wzrost rozpoznawalności marki, wzrost prestiżu spółki, uwiarygodnienie w oczach kontrahentów zagranicznych. „Dobrymi przykładami są tu Asseco Poland czy Comarch. Prezesi tych spółek, niezależnie od siebie, powtarzali wielokrotnie, że bycie spółką giełdową pomogło im wejść na rynek amerykański. Notowanie na giełdzie oznacza bowiem, że spełniają pewne ogólnoświatowe standardy” – opowiada Bombol.
Dla spółki wejście na giełdę stanowi krok strategiczny. Zwykle firmy zastanawiają się nad tym kilka lat i dopiero, gdy mają odpowiedni poziom przychodów, decydują się na to posunięcie. Procedowanie przed KNF-em trwa od 2 do 4 miesięcy, aczkolwiek zdarzają się przypadki, że trwa to ponad rok. Dzieje się tak, kiedy prospekt emisyjny nie jest do końca dobrze przygotowany. Trzeba na nim nanieść dużo poprawek, zanim KNF wyda pozytywną decyzję.
Źródło informacji: PAP MediaRoom