Po kilkunastoletniej wojnie i izolacji ekonomicznej oraz politycznej Syrii pojawia się nadzieja na trwałą poprawę sytuacji jej gospodarki i ponownie włączenie tego kraju do światowego systemu finansowego. Informacja o obaleniu syryjskiego dyktatora Baszszara al-Asada i objęciu władzy przez rebeliantów pod dowództwem Ahmada asz-Szary obiegła świat 8 grudnia 2024 r. Stolik z międzynarodowymi powiązaniami został wywrócony.
Stan gospodarki
Punktem wyjścia, który determinuje zasady rywalizacji o korzyści w Syrii, jest jej sytuacja gospodarcza. Stan, w jakim się znajduje syryjska gospodarka odzwierciedla ponad 14-letnia wojna, a także dyktatura rodziny Asadów. Doszło do załamania gospodarczego państwa cieszącego się opinią o względnym dobrobycie. PKB zgodnie z wyliczeniami Banku Światowego do 2011 r. (rozpoczęcie konfliktu) miało stałą tendencję wzrostową, osiągając 67,54 mld dol. Od 2012 roku następował systematyczny spadek wzrostu gospodarczego. Obecnie PKB wynosi 21,4 mld dol. Według prognoz w 2025 r. powinien wzrosnąć o 1 proc. Wojna doprowadziła do załamania zarówno inwestycji prywatnych, jak i publicznych. Te pierwsze zmalały z 12,3 proc. PKB w 2010 r. do 3 proc. w 2022 r. Inwestycje publiczne spadły w tym czasie z 8,2 proc. do 1,5 proc. PKB, co było spowodowane obniżeniem się przychodów budżetowych i skupieniem na wydatkach zbrojeniowych.
Dane dotyczące nocnego oświetlenia obserwowanego nad Syrią w latach 2010–2024 sugerują jeszcze większy negatywny wpływ konfliktu – 83-procentowy regres aktywności gospodarczej. Ilustruje to skalę zmagań państwa w sferze ekonomicznej. Problemy kraju pogłębiła także dewaluacja waluty. W 2010 r. rynkowy kurs wymiany dolara wynosił 47 syryjskich funtów, a w 2024 r. – już 14 800 syryjskich funtów, prowadząc tym samym do wysokiej inflacji. Roczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w latach 2011–2024 sięgał 54,4 proc.
Swoją rolę odegrały również nałożone na Syrię sankcje w związku z działalnością reżimu Asada, które nie tylko w praktyce zablokowały jej relacje gospodarcze, ale odłączyły od systemu finansowego. Sankcje te, wdrożone zarówno przez Stany Zjednoczone, Unię Europejską, jak i inne kraje, były porównywane z irańskimi, północnokoreańskimi czy kubańskimi. Wzywając do ich zniesienia, nowe władze argumentowały, że były one wprowadzone przeciwko dyktaturze, która się zakończyła. Ponowne przyłączenie Syrii do systemu SWIFT nastąpiło w czerwcu 2025 r., tym samym integrując ją ponownie po 14 latach ze światowym systemem finansowym — umożliwiając płatności transgraniczne czy tworząc szanse na finansowanie handlu.
Zmagania natury ekonomicznej kraju dotykają populację liczącą obecnie 24,7 mln ludzi, w której bezrobocie według szacunków Banku Światowego w 2024 r. osiągnęło 13 proc. (w 2010 r. oscylowało w granicach 9 proc.). Liczby te jednak nie odzwierciedlają znaczących zmian na rynku pracy. Instytucja ta odnotowała zwiększony udział zatrudnienia kobiet – na przestrzeni lat 2010–2022 wzrósł on ponad dwukrotnie z 13 do 31 proc. Było to spowodowane potrzebą utrzymania gospodarstw domowych, w sytuacji gdy mężczyźni zginęli lub zmarli w wyniku działań wojennych bądź wyemigrowali. Przypomina to trend w Europie z okresu wojen światowych. W wyniku barier kulturowych nadal jednak utrzymuje się znacząca dysproporcja wśród bezrobotnych między kobietami a mężczyznami. Ponadto w konsekwencji konfliktu, zwiększyło się nieformalne zatrudnienie. Nastąpiła zmiana warunków bytowych obywateli: PKB per capita w momencie wybuchu wojny wynosiło 2952 dol., w 2020 r. – 572 dol., a obecnie – 869 dol. Przed wojną skrajne ubóstwo dochodowe praktycznie nie występowało. Aktualnie 5,6 mln ludzi żyje za mniej niż 2,15 dol. dziennie, a kolejne 67 proc. populacji poniżej granicy ubóstwa przyjętej dla krajów o niższych średnich dochodach (za 3,65 dol. dziennie).
Istotną kwestią w aspekcie społeczno-ekonomicznym są także uchodźcy – w Europie w liczbie (stan z grudnia 2024 r.) 1,2 mln Syryjczyków, natomiast w Turcji, Libanie, Jordanii, Iraku i Egipcie – łącznie 5,5 mln. Stanowią oni potencjalny kapitał dla gospodarki swojej ojczyzny, szczególnie, że grupa ta ma w swoich szeregach osoby z wyższym wykształceniem. Tak duży odsetek migrantów powoduje niekiedy wyzwania dla państw przyjmujących, o czym od lat dyskutuje się w Unii Europejskiej, tworząc – w takich państwach jak Turcja – implikacje dla ich sytuacji ekonomicznej i politycznej na poziomie krajowym oraz międzynarodowym. Ponadto 7 mln osób zostało wewnętrznie przesiedlonych, żyjąc często w obozach dla uchodźców.
Od grudnia 2024 r., zgodnie z danymi UNHCR, do swoich domostw wróciło ponad 2 mln Syryjczyków – blisko 1,5 mln wewnętrznych przesiedleńców i prawie 600 tys. zza granicy. Wymaga to niesienia im pomocy ad hoc, jak i długoterminowej (odbudowa infrastruktury, szkół, miejsca pracy), by nie był to dla nich tymczasowy pobyt. Mogą oni bowiem przyczynić się do wznowienia przerwanej działalności gospodarczej, a w dłuższym okresie pobudzać popyt oraz podaż siły roboczej. Syryjczycy żyjący na obczyźnie nie mieli jednak do tej pory możliwości oddziaływania na sytuację materialną w swoim państwie – od 2011 r. w wyniku systemu sankcyjnego nie dochodziły przekazy pieniężne z zagranicy (choć jak szacuje Centralny Bank Syrii, w przekazach pieniężnych innymi metodami obywatele w 2023 r. otrzymali od osób przebywających w innych krajach 8 mld dol., co stanowiło ważny element utrzymania).
Stan gospodarki odzwierciedlają nie tylko zniszczenia, ale zaciągnięte długi przez były reżim, których uregulowanie będzie tym bardziej problematyczne. Nowe władze szacują zadłużenie na poziomie 20–23 mld dol., jednak do końca nie wiadomo, ile pożyczek zostało zaciągniętych, szczególnie od Iranu i Rosji, mogących domagać się spłaty – zgodnie z doniesieniami – nawet do 50 mld dol.
Nadzieją na poprawę sytuacji finansowej, w tym uzyskanie środków na spłatę zadłużenia jest eksploatacja zasobów naturalnych. Przed wybuchem wojny Syria była bowiem eksporterem ropy naftowej i producentem gazu ziemnego. W wyniku sankcji i działań zbrojnych, podczas których infrastruktura energetyczna uległa znacznemu uszkodzeniu, przestała jednak być samowystarczalna surowcowo. Sektor ten tworzy potencjalne szanse dla budżetu państwa, który przed wybuchem konfliktu odpowiadał za ¼ wpływów.
Sytuacja w Syrii, czego dowodzą dane, jest trudna, uwzględniając dodatkowo, że Damaszek nie sprawuje pełnej kontroli nad terytorium, którego fragmenty okupowane są przez inne grupy i Izrael. Nowy rząd jest świadomy, że bez zewnętrznej pomocy niewiele może zrobić, a nawet może stracić władzę. Brak wsparcia spowoduje ponowną destabilizację w kraju, co będzie miało implikacje zarówno dla państw regionu, jak i świata, co miało w przeszłości przełożenie np. na operacyjność ISIS.
Państwo syryjskie będące przez lata pod izolacją czeka transformacja gospodarki od zera. Za hasłem odbudowy kryją się inwestycje szacowane na setki miliardów dolarów, co przyciąga międzynarodowych graczy.
Węzeł turecki
Turcja jest krajem, który może najwięcej na Syrii zyskać, ale też stracić. Ankara z roku na rok staje się bowiem coraz poważniejszym graczem na arenie międzynarodowej. Tureckie wpływy w Damaszku obwarowane są wcześniejszym udzieleniem poparcia zwycięskiej grupie rebeliantów.
Istnieją cztery główne siły napędowe tureckiego zaangażowania gospodarczego w Syrii. Pierwsza to zapewnienie sobie przychylnych czy wręcz uzależnionych od siebie władz w Damaszku. Zapewni to Turcji wzmocnienie pozycji w regionie, a co ważniejsze – kontrolę nad bezpieczeństwem blisko swoich granic, w tym zapobieganie w tym obszarze działaniom Arabii Saudyjskiej, Rosji czy Stanów Zjednoczonych.
Drugim aspektem jest kwestia kurdyjska, a szczególnie działalność Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) będącej przez Ankarę postrzeganą jako ogólnokrajowe zagrożenie dla unitarności państwa tureckiego. Kurdowie zamieszkujący region Syrii przy granicy z Turcją mają własne struktury. Pojawia się też indywidualny wątek prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana – traci on społeczne poparcie, a nadzieję na jego odbudowanie upatruje w polepszeniu relacji z Kurdami, a Syryjczycy odgrywają w tym dużą rolę. Sprawa ta jest szczególnie istotna dla sytuacji ekonomicznej w południowej Turcji.
Trzecią siłą napędową jest sprawa syryjskich uchodźców. Turcja przyjęła ich najwięcej w skali globu — obecnie jest ich 2,7 mln, z czego w Stambule blisko 470 tys. W związku z nie najlepszą sytuacją gospodarczą Turcji, wysoką inflacją i konkurencją na rynku pracy, narastają nastroje antyuchodźcze, które nawołują do wyjazdu Syryjczyków. Aby było to jednak możliwe, muszą oni mieć dokąd wracać.
I tu pojawia się czwarta przyczyna tureckiego zaangażowania – odbudowa Syrii jest niebagatelną szansą na ożywienie sytuacji ekonomicznej dla Ankary. Jedną z najważniejszych gałęzi jest sektor budowlany – fundament gospodarki Turcji. Z powiązanymi branżami odpowiada on za blisko 30 proc. PKB kraju. Erdoğan już w 2022 r. ogłosił budowę domów i infrastruktury dla potencjalnie 1 mln powracających Syryjczyków. A w Syrii uszkodzonych lub zniszczonych jest aż 50 proc. infrastruktury (szkoły, szpitale, wodne systemy zaopatrzenia), a także 328 tys. domów. Stwarza to szansę na realizację wielu inwestycji. Ponadto, szczególnie uwzględniając bliskie sąsiedztwo, Ankara na szczeblu administracyjnym zaczęła zabiegać o zapewnienie sobie rynku zbytu na towary z Turcji, który przez sankcje był bardzo ograniczony. Delegacje tureckich przedsiębiorstw już przybywają do Syrii w celach oszacowania potencjalnych inwestycji.
Zaangażowanie tureckie jest pokłosiem przyjętej doktryny polityki zagranicznej „błękitna ojczyzna”, polegającej na uzyskaniu kontroli nad otaczającymi morzami, a tym samym zwiększaniu swoich stref ekonomicznych. Wzmożenie jej działań motywowane jest potencjalnym uzyskaniem dostępu do zidentyfikowanych podwodnych złóż gazu ziemnego. Ankara prowadzi więc intensywne rozmowy z Damaszkiem na temat zawarcia umowy o wyłącznej strefie ekonomicznej, co nie tylko wpłynie na ich relacje gospodarcze, ale zostanie wykorzystane przez Turcję do zmiany układu sił w kwestii Cypru i wzmocnienia pozycji strategicznej na Morzu Śródziemnym.
Minotaur dla Zatoki Perskiej
Skąd zatem reżim Asada miał środki finansowe? Syria stała się swoistym narkopaństwem, produkując masowo Captagon (czyli tabletki z fenetyliną, których działanie zbliżone jest do amfetaminy) i przemycając go do państw Półwyspu Arabskiego, gdzie zyskał popularność. Raport Banku Światowego z 2024 r. bezpośrednio stwierdzał, że narkotyk ten prawdopodobnie był najcenniejszym sektorem syryjskiej gospodarki. Jego roczna sprzedaż mogła sięgać nawet 1,8 mld dol., czyli prawie dwukrotnie więcej niż całkowity dochód z legalnego eksportu w 2023 r. To właśnie Captagon, którego reżim nie zwalczał, a tylko na nim zyskiwał, był główną przyczyną trudnych relacji z państwami Zatoki Perskiej. Krajów tych nie dotyczą również sprawy uchodźców, gdyż nie przyjęły żadnych większych grup Syryjczyków. Choć są bogate, to bały się jednak, że ich przybycie doprowadzi do destabilizacji wewnętrznej, a szczególnie eksportu rewolucji. Nie jest to bezzasadna obawa – państwa Zatoki nie są demokratyczne.
Widząc rosnące wpływy tureckie w regionie oraz by nie dopuścić do ponownego oddziaływania Iranu na Damaszek, Saudyjczycy próbują przejąć tu kontrolę, co nie było możliwe za czasów Asadów. Ponadto działania na rzecz dobrobytu mogą stać się przeciwdziałaniem ruchom terrorystycznym.
Sprawdza się powiedzenie, że państwa mają interesy, a nie wrogów – Arabia Saudyjska i Katar mające napięte relacje, wspólnie zobowiązały się do spłaty długu Syrii w Banku Światowym, który dopiero po jego spłacie będzie mógł zatwierdzić dotacje i zapewnić inne formy pomocy. W maju 2025 r. władze banku potwierdziły, że zaległości syryjskie w wysokości około 15,5 mln dol. zostały uregulowane przez Dohę i Rijad. Dla tych państw Zatoki nie są to duże kwoty, a ruch ten ma otworzyć drogę do przyznania milionów dolarów dofinansowania na wsparcie sparaliżowanego sektora publicznego kraju i jego odbudowę, w którym będą mogły uczestniczyć. Ponadto te oba państwa zobligowały się do czasowego finansowania wynagrodzeń w sektorze publicznym. Wykorzystując zainteresowanie monarchów znad Zatoki, Damaszek stara się dywersyfikować swoje zależności, zwłaszcza od Turcji. Nie jest dziełem przypadku, że nowy syryjski przywódca w pierwszą zagraniczną podróż udał się do Rijadu.
Działania w sferze inwestycyjnej były jednak blokowane głównie przez amerykańskie sankcje (jedne z najbardziej kompleksowych na świecie). To nie zbieg okoliczności, iż Donald Trump podczas swojej wizyty w Rijadzie w maju 2025 r. ogłosił – na wniosek władz saudyjskich (i w drugiej kolejności wymieniając prezydenta Turcji) – zniesienie sankcji na Syrię (trwają prace nad ich całkowitą likwidacją), a następnie z inicjatywy Saudów spotkał się z Ahmadem asz-Szarą. Decyzja amerykańskiego prezydenta dała początek wzmożonych działań innych międzynarodowych graczy.
Saudyjczycy przyjęli rolę stałych pośredników w rozmowach z USA, co pogłębia zobowiązania Syryjczyków wobec Rijadu. Jeśli chodzi zaś o amerykańskie interesy, to działania w sferze gospodarczej mają odciągnąć Syrię od Rosji i Iranu. W czerwcu 2025 r. – pierwszy raz od ponad 50 lat – odbyło się spotkanie Centralnego Banku Syrii z amerykańskimi bankami, co ma wzmocnić jej połączenia z globalnym systemem finansowym.
Stopniowo dochodzi do dzielenia tortu zysków. Katarski podmiot UCC Holdings zawarł z syryjskimi władzami umowę w wysokości 7 mld dol. na budowę czterech elektrowni gazowych oraz jednej słonecznej. W projekt zaangażowane są również amerykańskie i tureckie podmioty.
Emirackie Dubai Ports World zawarło memorandum z Damaszkiem opiewające na 800 mln dol. na rozwój, zarządzanie i eksploatację terminalu portu w Tartusie. Istotne jest też to, że port ten został udostępniony przez reżim Asada Rosji jako baza wojskowa i był kluczowym węzłem dostaw sprzętu wojskowego dla byłych władz. Inwestycja ta ma wesprzeć strategiczne cele ZEA na Bliskim Wschodzie.
Dla państw Zatoki pojawiły się nowe nadzieje na budowę rurociągu (nazywanego niekiedy mega rurociągiem) łączącego Katar z Turcją, a dalej z Europą. W przeszłości projekt, mający przechodzić przez Syrię, był odrzucany przez ówczesne jej władze. Obecnie gaz trafia do UE wyłącznie drogą morską. W polu zainteresowań Saudów jest również kontrola nad sprzedażą węglowodorów.
Labirynt Unii Europejskiej
Dla państw unijnych problem dotyczący przeszłości Syrii (aktywność w grupach terrorystycznych) wydaje się większy niż dla innych. Unia robi wrażenie jeszcze zagubionej w labiryncie nowej rzeczywistości – interesów ekonomicznych, konsekwencji w przestrzeganiu praw człowieka, warunkowości pomocy humanitarnej. Dało się to zauważyć w pierwszych dniach maja 2025 r. podczas wizyty asz-Szary w Paryżu, który przyjechał, aby lobbować za zniesieniem sankcji. Prezydent Francji był krytykowany za przyjmowanie takiego gościa.
Konflikt syryjski wykazał wpływ destabilizacji państw trzecich na funkcjonowanie Unii, objawiając się m.in. dynamicznym napływem uchodźców, co miało swoje przełożenie nie tylko polityczne, ale i ekonomiczne. W Europie pojawiają się spostrzeżenia o możliwym osłabieniu napływu osób z tego kraju, ale także repatriacji Syryjczyków do ich ojczyzny, uznanej jako państwo bezpieczne. Bez odbudowy Syrii będzie to raczej trudne do realizacji. Takie wsparcie ekonomiczne wyeliminuje również naciski polityczne wykorzystujące tę grupę uchodźców przez Ankarę, Moskwę i Mińsk.
W głównej unijnej narracji kluczową sprawą, po obaleniu dyktatury, było zapewnienie bardziej kompleksowej pomocy humanitarnej i rozwojowej na miejscu, co blokowały nałożone sankcje. Rada 20 maja 2025 r. podjęła decyzję o zniesieniu wszystkich sankcji gospodarczych (oprócz tych związanych ze względami bezpieczeństwa), a także usunęła z listy zamrażającej aktywa m.in. syryjskiego Banku Centralnego i przedsiębiorstw istotnych dla gospodarki tego kraju. Po zniesieniu barier, UE ogłosiła przeznaczenie 175 mln euro na społeczną i gospodarczą odbudowę Syrii. Ponadto widząc formowanie się nowych układów sił na Bliskim Wschodzie i w samej Syrii, pod koniec czerwca 2025 r. zdecydowano o zapewnieniu stałej i wzmocnionej obecności dyplomatycznej w tym kraju.
Przedstawiciele państw unijnych, m.in. Włoch czy Francji, prowadzą rozmowy na temat współpracy gospodarczej, w zakresie transformacji technologicznej i odbudowy infrastruktury transportowej. Wsparcie omawiane jest także na poziomie rynku finansowego przez francuski Bank Centralny. Aktywność państwa nad Sekwaną nie jest przypadkowa – Syria w początkach XX w. była pod jego mandatem, a obecnie otworzyło się okno na odnowienie tych wpływów, także gospodarczych. Francuska firma transportowo-logistyczna CMA CGM podpisała 30-letni kontrakt na rozbudowę i zarządzanie portem w Latakii, który obejmuje inwestycje w wysokości 230 mln euro.
Kto traci?
Rosja – jeden z dwóch najpotężniejszych sojuszników Baszara al Asada – jako pierwsza poniosła straty. Relacje gospodarcze opierały się na sponsorowaniu reżimu w zamian za utrzymanie wpływów na Bliskim Wschodzie i możliwość wykorzystywania jego terytorium w celach militarnych. Stosunki uwidaczniały się również w handlu – w wyniku wojny i nawiedzających susz, syryjska produkcja rolna uległa znacznemu zahamowaniu. Rosja, według szefa Rosyjskiego Związku Producentów i Eksporterów Zboża, eksportowała do tego kraju około 2 mln ton pszenicy rocznie. W działania w Syrii zaangażowana była również Grupa Wagnera, a powiązanym z nią spółkom (Evro Polis LLC, Merkury LLC, Velada LLC) przyznawano nawet 25 proc. udziałów w podmiotach wydobywczych, w ten sposób spłacając dług. Firmy te zostały objęte sankcjami przez UE.
Drugim przegranym jest Iran, mający udzielać miliardowego wsparcia Asadowi, a według niektórych źródeł spłacany przez udziały w syryjskich inwestycjach. Cel geopolityczny, jakim było utrzymanie Damaszku jako jednego z ostatnich bastionów sprzymierzeńców Teheranu, realizowano metodami ekonomicznymi. Według niektórych szacunków Iran dostarczał do Syrii nawet do 3 mln baryłek paliwa miesięcznie w trakcie wojny. Obalenie dyktatury zniweczyło plany Teheranu, o czym świadczą odkryte dokumenty z planami odbudowy Syrii, na których Iran zyskałby miliardy dolarów.
Nowym graczom zależy na stabilizacji Syrii, na czym ostatecznie mogą zyskać Syryjczycy, jeśli ich władze umiejętnie poprowadzą odbudowę kraju. Pozostaje jednak nadzieja, że wprowadzone i planowane zmiany gospodarcze przyczynią się przede wszystkim do polepszenia bytu zwykłych obywateli mierzących się z tragizmem wojny przez 14 lat. Ich los dowiódł, że dobrostan w innej części świata wpływa także na inne regiony. Choć pojawia się wiele narracji o szansach ekonomicznych w związku z celami politycznymi międzynarodowych aktorów, to choć cichsze, są też głosy o zagrożeniach dla krajowej gospodarki, szczególnie w obszarze konkurencyjności między syryjskimi małymi i średnimi przedsiębiorstwami a zagranicznymi podmiotami o stabilnej pozycji, jak również formach zapowiadanej prywatyzacji.
Katarzyna Zarzecka
Autorka wyraża własne poglądy, a nie oficjalne stanowisko instytucji, w której jest zatrudniona.