W ostatnim czasie wiele się mówiło o „metalach ziem rzadkich na terenie Ukrainy”. Wszystko z powodu umowy surowcowej pomiędzy USA a Kijowem. Warto przeanalizować, czym dokładnie są metale ziem rzadkich, jak dużo ich ma Ukraina, a także, dlaczego na tych pierwiastkach tak bardzo zależy Stanom Zjednoczonym.

Dostęp do metali ziem rzadkich będzie w najbliższych dekadach tematem niejednego spotkania bilateralnego, szerszych negocjacji, a czasem prawdopodobnie także powodem do rozpoczęcia konfliktu zbrojnego. Bez tych pierwiastków nie da się bowiem wytwarzać tzw. wysokich technologii, zaś bez tego z kolei, rozwój gospodarczy żadnego państwa na świecie nie jest obecnie możliwy.

Do 1948 r. większość światowych metali ziem rzadkich pochodziła ze złóż w Indiach i Brazylii. W latach 50. XX w. światowym źródłem tych metali była RPA. Od lat 60. do lat 80. XX w. kopalnia ziem rzadkich Mountain Pass w Kalifornii uczyniła ze Stanów Zjednoczonych kraj wiodący w metalach ziem rzadkich. Obecnie wszystkich przyćmiewają Chiny, które mają największe złoża tych metali (około 35 proc. zasobów Ziemi), co dodatkowo wzmacnia determinację Waszyngtonu. Drugim światowym dostawcą jest Australia (prawie 15 proc.). Stany Zjednoczone, które produkują około 10 proc. światowych zasobów, muszą importować część pierwiastków, a w dodatku są zmuszone wysyłać własne złoża do Chin w celu ich przetworzenia. „Możesz wydobywać metale ziem rzadkich w dowolnym miejscu na świecie, ale jeżeli nie zbudujesz na miejscu infrastruktury do wytapiania i rafinacji i tak będziesz musiał wysłać swoją rudę do Chin, żeby ją zrafinować” – mówił dla „Financial Times” Pierre Josso, zastępca dyrektora brytyjskiego Critical Minerals Intelligence Centre.

Porozumienie z Ukrainą mówiące o możliwości wydobycia metali ziem rzadkich (a także innych krytycznych złóż), miałoby więc dla amerykańskiej gospodarki ogromne znaczenie i dałoby szansę zmienić (lub przynajmniej częściowo przemodelować) surowcowy układ sił na świecie.

Czym są metale ziem rzadkich?

Według definicji zawartej w biuletynie „INFOS Zagadnienia społeczno-gospodarcze”, metale ziem rzadkich (ang. rare-earth elements; REE) to „grupa 17 pierwiastków, które mają szerokie zastosowanie w produktach wysokiej technologii. Wykorzystywane są na przykład do produkcji telefonów komórkowych czy monitorów, ale też w niskoemisyjnych technologiach energetycznych oraz procesach chemicznych (stanowić mogą katalizator w rafinacji ropy naftowej)”.

Które pierwiastki zalicza się do metali ziem rzadkich i do czego są one potrzebne? Oto przykładowe zastosowania poszczególnych z nich:

  • Skand – stosowany jest w przemyśle lotniczym i kosmicznym;
  • Itr – ma zastosowanie np. w stopach metali;
  • Lantan – używany jest w bateriach lub jako katalizator w rafinacji ropy naftowej;
  • Cer – używany jest w stopach metali oraz jako katalizator;
  • Prazeodym – stosowany jest w produkcji barwników;
  • Neodym – stosuje się do produkcji laserów i silnych magnesów;
  • Promet – jest źródłem promieniowania beta;
  • Samar – jest stosowany do prętów sterujących reaktorów;
  • Europ – używa się np. przy produkcji wyświetlaczy ciekłokrystalicznych;
  • Gadolin – jest potrzebny jako kontrast podawany pacjentom podczas badania rezonansem magnetycznym;
  • Terb – stosuje się przy produkcji wyświetlaczy;
  • Dysproz – jest używany w laserach;
  • Holm – stosowany jest w silnych magnesach;
  • Erb – używa się w barwnikach szkła;
  • Tul – jest stosowany w ceramicznych materiałach magnetycznych;
  • Iterb – potrzebny jest do produkcji płytek ogniw słonecznych;
  • Lutet – jest stosowany w rentgenoluminoforach.

Metale ziem rzadkich są, jak wskazuje nazwa, stosunkowe rzadko spotykane, ale przede wszystkim trudne do wydobycia. Wiąże się to z faktem, że nieczęsto się zdarza, aby większa ich ilość była skoncentrowana w jednym miejscu. To, co jest w nich najbardziej niespotykane, to występowanie w wysokich stężeniach. Ponadto, złoża mają na ogół średnicę mniejszą niż kilometr, co utrudnia ich znalezienie To oznacza, że potrzeba dużych nakładów finansowych i większych nakładów pracy, aby je pozyskać.

Największe rozpoznane zasoby metali ziem rzadkich występują w Chińskiej Republice Ludowej, która produkuje zdecydowaną większość światowych zasobów (do 90 proc.) i zarazem ma największą na świecie kopalnię metali ziem rzadkich w Bayan Obo na terenie Mongolii Wewnętrznej. Oprócz ChRL, REE  w większych ilościach znajdują się m.in. w Rosji, Kanadzie, Brazylii, Wietnamie, Uzbekistanie, Kirgistanie, Kazachstanie, Australii, Szwecji, kilku afrykańskich państwach (gdzie wydobycie kontrolują Chiny) oraz na Grenlandii (Dania) i na Ukrainie.

Ostatnie dwa z wymienionych miejsc nabrały w ostatnich miesiącach szczególnego znaczenia z powodu wypowiedzi prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, który w kontekście największej wyspy świata zasugerował, że USA byłyby zainteresowane włączeniem jej do swojego państwa, natomiast w kontekście Ukrainy, że Stany Zjednoczone będą udzielać dalszej pomocy wojskowej w zamian za dostęp do wydobycia surowców, w tym REE, na ukraińskim terytorium. Obie informacje wywołały w wielu politycznych kręgach na świecie prawdziwą burzę.

Nie tylko metale ziem rzadkich. Zasoby pod kontrolą Rosji

Czy w kontekście umowy surowcowej Ukraina – USA chodzi tylko o metale ziem rzadkich, czyli 17 wymienionych wyżej pierwiastków? Z dużą dozą prawdopodobieństwa można domniemywać, że wydobycie REE to tylko część umowy, jaka ma zostać podpisana przez Waszyngton i Kijów. Dlaczego? Z powodu faktu, że Ukraina nie posiada istotnych zasobów metali ziem rzadkich poza pewnymi zasobami skandu. Do tej pory nie zbadano też dokładnie potencjalnych zasobów. Aby uzyskać takie informacje potrzeba szerszych badań geologicznych.

Nawet jeśli REE na Ukrainie nie jest zbyt dużo, to jednak kraj ten ma bardzo bogate złoża innych surowców, które dla Stanów Zjednoczonych (zresztą nie tylko dla nich) mają znaczenie krytyczne. Mowa m.in. o licie, którego Ukraina posiada najwięcej w Europie. Niedawno pisał o nim Polski Instytut Ekonomiczny. Eksperci PIE przytoczyli szacunki, z których wynika, że na terytorium Ukrainy może znajdować się nawet 500 tys. ton litu, zlokalizowanych głównie w tzw. tarczy ukraińskiej (wołyńsko-azowskiej). „Byłoby to tym samym jedno z największych złóż »białego złota« w Europie” – podkreślili.

Oprócz litu, znajdują się tam duże złoża żelaza (10 proc. światowych rezerw), tytanu i uranu, a także znaczące złoża m.in. niobu, tantalu, manganitu, grafitu, rudy cyrkonu, galu, germanu i złota. Część z tych złóż występuje głównie w Zagłębiu Krzyworoskim, w którym znajduje się m.in. największa kopalnia odkrywkowa żelaza w Europie, w okolicy Krzemieńczuka i w rejonie biłozerskim. Zgodnie z danymi Ukraińskiej Służby Geologicznej na terytorium kraju znajduje się 5 proc. światowych złóż krytycznych surowców, w tym m.in. 19 mln ton rezerw grafitu, co czyni Ukrainę jednym z pięciu wiodących państw na świecie pod względem dostaw tego minerału.

Warto dodać, że w 2021 r. Ukraina uplasowała się na 5. miejscu w produkcji manganitu (670 tys. ton), 7. – tytanu (432 tys. ton), 3. – galu (9 ton) i 5. – germanu (1 tona). Zdecydowana większość złóż metali zlokalizowana jest na wschodzie kraju oraz w „tarczy ukraińskiej”. Tymi złożami również są zainteresowane Stany Zjednoczone. Zwłaszcza w kontekście rywalizacji z Pekinem o dostęp do światowych zasobów.

REE na Ukrainie mają występować, według różnych źródeł, w obwodach: donieckim, ługańskim, zaporoskim, chersońskim, dniepropietrowskim oraz na Krymie. Wartość wszystkich ukraińskich złóż jest bardzo trudna do oszacowania, choć niektórzy wskazują, że może wynosić kilkanaście bilionów dolarów. „Ekspert Państwowego Instytutu Geologicznego Andrzej Jagielski podkreśla, że rozwój wydobycia ukraińskich złóż przez USA pozwoliłby na przełamanie dominacji Chin na światowym rynku surowców krytycznych. […] Jak wskazują eksperci, posiadane przez ten kraj zasoby krytycznych surowców, wyceniane na ok. 15 bln dol., mogą zmienić globalny układ sił w sektorze technologii i przemysłu” – pisał niedawno „Business Insider”. Z kolei amerykański „Newsweek” podaje, że „wartość metali ziem rzadkich, stosowanych m.in. w wysokich technologiach, które znajdują się na terenie Ukrainy szacuje się na dziesiątki bilionów dolarów”. Zupełnie odmienną opinię wydała jednakże amerykańska służba geologiczna (US Geological Survey), która stwierdziła, że ukraińskie pokłady REE nie należą do dużych.

Same złoża to jednak nie wszystko. Zdaniem ekspertów, Ukraina nie dysponuje obecnie żadną funkcjonującą kopalnią metali ziem rzadkich. US Geological Survey podało z kolei, że w kraju tym w ogóle nie produkowano tych metali przez ostatnie dekady. Rząd w Kijowie oszacował niedawno całkowity potencjał inwestycyjny tego sektora na 12–15 mld dol. do 2033 r.

Aktualnie ocenia się, że około 20 proc. wszystkich ukraińskich zasobów znajduje się na terenach, nad którymi kontrolę sprawuje Rosja. Na tych samych terenach ma również znajdować się około połowa wszystkich zasobów metali ziem rzadkich, jakimi dysponuje Ukraina (inaczej jest np. z tytanem, który wydobywa się w północno-zachodniej jej części, z dala od frontu). Kanadyjska firma konsultingowa SecDev, która już pod koniec 2022 r. przeprowadziła na zlecenie gazety „Washington Post” analizę ukraińskich surowców przejętych przez Rosję w pierwszych miesiącach pełnoskalowej wojny podała, że Moskwa kontroluje 63 proc. ukraińskich kopalni węgla oraz 50 proc. złóż ważnych pierwiastków, w tym metali ziem rzadkich.

Eksperci PIE powołali się z kolei na dane, zgodnie z którymi Rosjanie sprawują obecnie kontrolę nad dużą częścią złóż surowców naturalnych zlokalizowanych na terytorium Ukrainy. Część znajduje się pod okupacją rosyjską od aneksji Krymu i rozpoczęcia walk o Donbas w 2014 r. „Wśród nich jest 42 proc. ukraińskich metali i 33 proc. metali ziem rzadkich” – wskazali analitycy PIE w swoim „Tygodniku Gospodarczym”. Z kolei minister gospodarki Ukrainy Julia Swyrydenko, cytowana przez stację BBC, stwierdziła niedawno, że obecnie na terytoriach okupowanych przez Rosję znajdują się zasoby minerałów o wartości 350 mld dol.

Dlaczego ukraińskie złoża mają dla Amerykanów tak dużą wartość? Przede wszystkim z powodu tego, że znajdują się w Europie, na powierzchni ziemi lub płytko pod nią, także w postaci tzw. złóż okruchowych. Do tego, choć np. ukraińskie REE zidentyfikowano jeszcze w czasach istnienia Związku Sowieckiego, były one właściwie nieeksploatowane, głównie z racji tego, że znajdują się w skałach krystalicznych, a ich pozyskiwanie było niegdyś bardzo kosztowne, więc tego zaniechano. Obecnie, dzięki udoskonaleniu technologii wydobywczych oraz przy tak wysokiej cenie tych pierwiastków, ich produkcja jest opłacalna.

Umowa dwustronna

Podczas ostatniej prezydenckiej kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych, Donald Trump zapowiadał, że jeśli tylko zostanie kolejny raz prezydentem, będzie dążył do jak najszybszego zakończenia wojny w Ukrainie. Po wygranych przez Republikanów wyborach w listopadzie 2024 r., faktycznie od razu zaczął mówić o konieczności zawarcia rozejmu, a później pokoju. Wśród członków nowej amerykańskiej administracji coraz częściej dało się ponadto słyszeć głosy mówiące o „dealu” z Kijowem. Dalsze wsparcie Amerykanów dla walczącej Ukrainy miało być uzależnione od współpracy gospodarczej, w tym uzyskania gwarancji dostępu do ukraińskich złóż tj. ropy naftowej, gazu ziemnego oraz zasobów mineralnych, w tym REE, które dla Ameryki są szczególnie cenne.

Sprawa REE i uzależnienie w tej kwestii od Chin są obecne w Stanach Zjednoczonych od niemal dwóch dekad. W 2010 r. Amerykańskie Stowarzyszenie Materiałów Magnetycznych alarmowało w sprawie monopolu ChRL, który będzie stanowił zagrożenie dla gospodarki i bezpieczeństwa narodowego USA. Pomimo tych sygnałów cały świat zachodni, de facto, nie zareagował na kwestię dostępu do surowców krytycznych (np. w UE nie produkuje się żadnych REE).

Podejście to się zmieniło dopiero w czasie poprzedniej kadencji Trumpa, który zwracał uwagę na znaczenie REE dla stabilności amerykańskiej gospodarki. W 2017 r. prezydent USA podpisał rozporządzenie dotyczące zabezpieczenia dostaw tych krytycznych pierwiastków do USA, a trzy lata później polecił monitorować aktywność Chin w zakresie dostępu do metali ziem rzadkich.

Sprawa umowy surowcowej, która przynajmniej częściowo zabezpieczyłaby Amerykanów pod kątem dostępu do cennych zasobów, stała się głośna w lutym 2025 r. Wołodymyr Zełenski potwierdził medialne doniesienia na początku marca 2025 r., mówiąc, że Ukraina jest gotowa podpisać umowy ze Stanami Zjednoczonymi w zakresie eksploatacji ukraińskich zasobów. Podkreślił zarazem, że Kijów nie zamierza rozdawać swoich złóż, ale oferuje dostęp do nich na zasadach korzystnego partnerstwa. „Amerykanie pomogli nam najwięcej i dlatego powinni zarobić najwięcej” – mówił Zełenski cytowany przez agencję Reuters.

Gdyby Trump uzyskał zgodę strony ukraińskiej na wydobycie metali ziem rzadkich, to automatycznie wzmocniłoby to amerykańską gospodarkę (oraz bezpieczeństwo łańcuchów dostaw tamtejszych firm) i postawiło Stany Zjednoczone w zupełnie innej pozycji na światowym rynku. Pozwoliłoby to również znacząco skrócić dystans w zakresie dostępu do tych strategicznych surowców między Waszyngtonem a Pekinem.

Na temat umowy surowcowej Stany Zjednoczone i Ukraina rozmawiają od wielu tygodni. Pod koniec lutego 2025 r. negocjacje weszły w decydującą fazę. Na kilka dni przed planowanym podpisaniem umowy premier Ukrainy Denys Szmychal zapowiadał, że ostateczny wariant umowy jest prawie gotowy. Potwierdzała to też ukraińska wicepremier ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej Olha Stefaniszyna. Zgodnie z tym, co przekazał ukraiński premier, porozumienie na linii Kijów–Waszyngton zakłada, że „obie strony powołają specjalny fundusz inwestycyjny, do którego Ukraina wnosiłaby 50 proc. wpływów z »przyszłej monetyzacji« państwowych zasobów minerałów, w tym ropy i gazu, a także powiązanej z tym logistyki”. To, co jednak rzuca się w oczy, to mało informacji dotyczących łańcuchów dostaw surowców, a to aktualnie wydaje się być kluczowe.

Obecnie trwają dwustronne rozmowy na linii Waszyngton–Kijów oraz Waszyngton–Moskwa w sprawie zakończenia walk na terenie Ukrainy. Od tego, jaki będzie rezultat tych negocjacji zależy, kiedy umowa surowcowa, którą Trump i Zełenski mają podpisać, wejdzie w życie. Nawet, jeśli sformułowanie „metale ziem rzadkich” jest raczej frazą publicystyczną w kontekście Ukrainy, to nie zmienia to faktu, że ma ona również obszerne złoża innych surowców, które mogą interesować Amerykanów. I nie tylko ich.

dr Karol Gac



TPL_BACKTOTOP