Odwiedzanie grobów to zwyczaj znany prawie wszystkim ludom, przekazywany z pokolenia na pokolenie. Chrześcijańska uroczystość, obchodzona 1 listopada jako Dzień Wszystkich Świętych (Festum omnium sanctorum), wzięła się z czci oddawanej znanym i nieznanym świętym i męczennikom, którzy stracili życie dla Chrystusa, a o których milczą martyrologie miejscowe i którzy nie mają swoich osobnych dni w roku liturgicznym.
Obchody ku czci zmarłych mają jednak także inne, głębokie źródła...
OGNIE DLA DUSZ I CHLEB DLA DZIADÓW PROSZALNYCH
Ważnym akcentem tradycji poświęconych zmarłym było od wieków palenie ognia. Początkowo na rozstajach dróg rozpalano ogniska. Miały one wskazać kierunek wędrującym duszom, które przy ogniu mogły się ogrzać. Na przełomie XVI i XVII wieku zaczęto palić ogień na grobach.
W Polsce jeszcze na początku XX wieku podczas uroczystości Wszystkich Świętych szczególną czcią otaczano żebraków i tzw. proszalnych dziadów, siedzących zazwyczaj przed wejściem do kościołów i na cmentarzach. Specjalnie na tę okazję gospodynie wypiekały specjalne małe chlebki, zwane powałkami lub peretyczkami. Miały one podłużny kształt, a środek ozdobiony był krzyżem. Pieczono je dzień lub dwa wcześniej, gdyż 1 listopada, gdy dusze przodków wracały do swoich domów, nie wolno było rozpalać ognia. Piec miał być bowiem ulubionym miejscem przebywania duchów. Uważano, że jeśli ktoś tego dnia piecze chleb, domostwu grozi pożar.
Zgodnie z tradycją, wypiekano tyle chlebków, ilu było zmarłych w rodzinie. Wręczając chlebki żebrakom, uważanym za osoby utrzymujące kontakt z zaświatami, proszono ich, aby modlili się za dusze zmarłych. W niektórych regionach Polski dawano żebrakom także kaszę, mięso i ser. Chlebek ofiarowywany był również księdzu, by modlił się w intencji dusz tych zmarłych, o których nikt już nie pamiętał.
Wieczorem 1 listopada rodzina gromadziła się w domu na modlitwę w intencji zmarłych. Gospodynie na stole odświętnie przykrytym białym obrusem pozostawiały chlebki, aby zmarli "odwiedzający" dom, nie odeszli głodni. Zwyczaj "karmienia zmarłych" wyrósł z tradycji przedchrześcijańskiej, gdy na grobach stawiano chleb, miód i kaszę. Często urządzano na cmentarzach lub w pobliskiej kaplicy uroczystości "dziadów". Wywoływano dusze zmarłych, zastawiano jadłem stoły i śpiewano - uważając, że to przyniesie ulgę duszom.
ŚWIĘCI SĄ WŁASNOŚCIĄ CAŁEGO KOŚCIOŁA
W III wieku rozpowszechniła się tradycja przenoszenia relikwii świętych (albo ich części) w inne miejsca. W ten sposób chciano podkreślić, że święci są własnością całego Kościoła. Od wieku IV datuje się także kult wyznawców: Ojców Apostolskich, Ojców Kościoła, świętych biskupów, pustelników, ascetów, świętych dziewic i pokutnic. Ponieważ świętych męczenników było wielu (większość z nich stanowili bohaterowie bezimienni), w Kościele antiocheńskim już w wieku IV poświęcono ich czci i pamięci pierwszą niedzielę po Zielonych Świętach.
13 maja 608 roku, rzymską świątynię pogańską ku czci wszystkich (zwłaszcza nieznanych) bóstw, papież Bonifacy IV poświęcił Matce Bożej i świętym męczennikom. W wieku VIII zmieniono tytuł świątyni, rozszerzając go: "ku czci Matki Bożej, męczenników i wszystkich sprawiedliwych". Osobne święto ku czci Wszystkich Świętych ustanowił papież Jan XI w roku 935, wyznaczając je na dzień 1 listopada.
Pierwsze chrześcijańskie gminy w Kartaginie i Hadrumentum grzebały swych zmarłych we wspólnych nekropoliach, w pobliżu innych grobów - już wówczas kultywowano obyczaj odwiedzania cmentarzy. Obecnie na mogiłach i cmentarzach płoną znicze i świeczki, które są symbolem pamięci o zmarłych. Składamy też ofiary na tzw. wypominki, wypisując imiona zmarłych na kartkach, prosząc, by cały Kościół modlił się za nich.
MONTMORENCY - POLSKI CMENTARZ POD PARYŻEM
Spośród wielu miejsc we Francji, gdzie spoczywają Polacy, najbardziej "polski" jest mały cmentarz w Montmorency pod Paryżem. Miasteczko to w XIX wieku było jednym z ośrodków Wielkiej Emigracji, a dla wielu Polaków stało się miejscem ostatniego spoczynku. Polskie nazwiska można spotkać także na cmentarzach w samym Paryżu, gdzie do najliczniej odwiedzanych należy grób Fryderyka Chopina na Pere-Lachaise.
Wśród pierwszych polskich mieszkańców Montmorency, popularnego letniska położonego kilkanaście kilometrów na północ od Paryża, byli Julian Ursyn Niemcewicz i generał Karol Kniaziewicz. Dziś na tamtejszym cmentarzu mają wspólny grób. W miejscowym kościele znajduje się pomnik z 1848 roku dłuta Władysława Oleszczyńskiego. W tym samym kościele pochowany został także przywódca Wielkiej Emigracji, książę Adam Jerzy Czartoryski i jego żona Anna (ich szczątki przeniesiono później do rodzinnego grobowca w Sieniawie).
MSZE ŻAŁOBNE ZA DUSZE POLAKÓW
Od śmierci Niemcewicza (1841) i Kniaziewicza (1842) datuje się tradycja mszy żałobnych w Montmorency za dusze Polaków zmarłych na wygnaniu. Rokrocznie w maju albo na początku czerwca przybywają do miasteczka pielgrzymki Polaków z okręgu paryskiego. Urządza je polskie Towarzystwo Historyczno-Literackie w Paryżu, mając ten obowiązek wpisany do statutu. Tradycję kultywowano nawet pod niemiecką okupacją w czasach II wojny światowej.
W 1856 roku na cmentarzu spoczęły zwłoki Adama Mickiewicza, zmarłego rok wcześniej w Konstantynopolu. Spowiednik poety, ksiądz Ławrynowicz, powiedział, że takie było jego życzenie. Do tego samego grobowca przeniesiono ekshumowane z cmentarza Pere-Lachaise szczątki żony Mickiewicza, Celiny z Szymanowskich. Rodzinny grobowiec Mickiewiczów istnieje do dziś, ale zwłok poety tam nie ma - w 1890 roku zostały przeniesione na Wawel.
Drugim wieszczem pochowanym w Montmorency był Cyprian Kamil Norwid. Poeta zmarł w 1883 roku w kościelnym przytułku w Ivry pod Paryżem i tam został pochowany, ale po pięciu latach wygasła licencja na zachowanie nagrobka, więc szczątki przeniesiono do zbiorowej mogiły polskiej w Montmorency. Dopiero w 2001 roku urnę z ziemią z grobowca przeniesiono symbolicznie do wawelskiej Krypty Wieszczów.
W Montmorency pochowano od XIX wieku do dziś kilkuset Polaków, m.in. malarzy Olgę Boznańską i Tadeusza Makowskiego, rzeźbiarzy Cypriana Godebskiego i Władysława Oleszczyńskiego, generałów Henryka Dembińskiego i Władysława Zamoyskiego (1803-1868) oraz poetę i prozaika Aleksandra Wata. Na cmentarzu tym wybrał sobie miejsce obok żony i syna Ignacy Paderewski. Tu leżą też kolejni kierownicy Biblioteki Polskiej w Paryżu.
W grobie zbiorowym Towarzystwa Historyczno-Literackiego spoczęły zwłoki naczelnego wodza z lat 1943-44 gen. Kazimierza Sosnkowskiego (w 1992 roku urnę z jego prochami sprowadzono do warszawskiej archikatedry św. Jana). Są na cmentarzu także liczne tablice upamiętniające udział polskich żołnierzy w walkach II wojny światowej, i współczesne - ku czci ofiar stanu wojennego. "Narodowi polskiemu, który ofiarował tak wiele swoich dzielnych dzieci Francji - wdzięczne miasto Montmorency i departament Val-d'Oise" - głosi po francusku jedna z tablic.
FRYDERYK CHOPIN I EWELINA HAŃSKA
Na paryskim rozległym cmentarzu Pere-Lachaise grób Fryderyka Chopina należy do najliczniej odwiedzanych - zawsze pełno na nim zniczy, kwiatów, w tym lubianych przez kompozytora fiołków, i wieńców z polskimi napisami. Mniej osób pamięta o Ewelinie Hańskiej, która spoczywa w jednym grobowcu z mężem - Honoriuszem Balzakiem. Ogółem miejsce ostatniego spoczynku znalazło na Pere-Lachaise kilkudziesięciu Polaków - m.in. generałowie Józef Wysocki, Walery Wróblewski i Jarosław Dąbrowski, pisarka Klementyna z Tańskich Hoffmanowa oraz Aleksander Walewski - syn Napoleona i pani Walewskiej. Większość tych polskich grobów już nie istnieje.
Na położnym w północnej części Paryża cmentarzu Montmartre zachował się grób Julisza Słowackiego z jego wizerunkiem w brązie i napisem po francusku "Wielki poeta polski". Grób jest pusty; szczątki Słowackiego w 1927 roku przeniesiono na Wawel. Do dziś na tym samym cmentarzu stoją także nadszarpnięte przez czas groby Polaków, którzy po upadku powstania listopadowego znaleźli schronienie w Paryżu. "Na pamiątkę jutrzni wolności, przez żałobę narodu świtającej, polska emigracja postawiła ten krzyż dnia 29 listopada 1861 roku" - głosi napis na zbiorowej mogile emigrantów. Obok stoi zapomniana kaplica grobowa rodu Sapiehów, nieco dalej - grobowiec Sobańskich.
Do najmniej znanych polskich grobów w Paryżu należy grobowiec króla Jana Kazimierza, który po abdykacji z polskiego tronu w 1668 roku wyjechał do Francji i został honorowym opatem kościoła Saint-Germain-des-Pres. Cztery lata później zmarł. W kościele zbudowano mu imponujący nagrobek; ostatecznie król spoczął na Wawelu, a w Paryżu pozostała urna z jego sercem. Niewielu Polaków odwiedzających Paryż pamięta także o grobowcu Marii Curie-Skłodowskiej, pochowanej wraz z mężem Piotrem w Panteonie (w 1995 roku ich szczątki przeniesiono z rodzinnego grobowca w podparyskim Sceaux). Jej zwłoki spoczęły w Panteonie obok kilkudziesięciu wybitnych Francuzów pod wspólną dewizą "Wielkim ludziom - wdzięczna ojczyzna".
CMENTARZ ORLĄT WE LWOWIE
Jedna z najważniejszych polskich nekropolii to Cmentarz Łyczakowski we Lwowie, gdzie spoczywa ok. 20 tysięcy Polaków. Jego częścią jest Cmentarz Orląt, którego ponowne otwarcie w czerwcu 2005 roku poprzedziły wieloletnie negocjacje między stroną polską a ukraińską. Porozumienia te zaowocowały także otwarciem - w zeszły piątek - polskiego cmentarza wojennego W Hucie Pieniackiej - symbolu martyrologii polskiej na kresach południowo-wschodnich Polski.
Na cmentarzu Łyczakowskim spoczywają m.in. żołnierze Kościuszki, Napoleona, powstańcy listopadowi i styczniowi, malarz Artur Grottger, poetka Maria Konopnicka, aktorka i dramatopisarka Gabriela Zapolska, matematyk Stefan Banach. Natomiast na Cmentarzu Orląt spoczywają Polacy polegli w walkach z Ukraińcami w latach 1918-19 oraz w wojnie polsko-sowieckiej z 1920 r. Pochowano tam blisko 3 tys. żołnierzy - głównie młodych chłopców. Stąd nazwa - Cmentarz Orląt. Leży na nim łącznie 2859 żołnierzy - obrońców Lwowa. W roku 1925 trumna jednego z młodocianych obrońców miasta została przewieziona do Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie.
W listopadzie 1918 roku, gdy rozpadały się Austro-Węgry, Ukraińcy usiłowali przejąć władzę we Lwowie, w obronie polskości stanęły młodzież i dzieci. Po 11 listopada młodzi chłopcy, z początku nie dysponując nawet bronią, a potem za pomocą sprzętu pozostawionego przez wroga, bronili Lwowa przed ukraińskimi Strzelcami Siczowymi. Najcięższe walki toczyły się do 22 listopada, gdy spod Przemyśla przyszły z odsieczą wojska pod dowództwem kpt Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego. Walki polsko-ukraińskie o Galicję Wschodnią trwały aż do lipca 1919 r., a oblężenie miasta - do czerwca 1919 r.
Rok później, w sierpniu 1920 r., młodzi lwowiacy stanęli do walki z oddziałami Armii Czerwonej, które próbowały opanować miasto. Tym razem Polacy i Ukraińcy wspólnie bronili Lwowa. Po ustaniu walk polskie władze Lwowa przeniosły szczątki poległych na specjalnie wydzielony teren, przylegający do Cmentarza Łyczakowskiego. Z inicjatywy Marii Ciszkowskiej - matki jednego z poległych gimnazjalistów - powołano Towarzystwo Mogił Polskich Bohaterów. W 1921 r. rozpisano konkurs na mauzoleum obrońców Lwowa. Nazwano je Cmentarzem Orląt Lwowskich.
POLEGLI, BYŚMY ŻYLI WOLNI
W kolejnych latach zbudowano rotundę Kaplicy Orląt, katakumby, kolumnadę z Pomnikiem Chwały w kształcie łuku triumfalnego z napisem "Polegli, byśmy żyli wolni" (Mortui sunt ut liberi vivamus). Przy katakumbach powstały pomniki lotników amerykańskich (1925) oraz żołnierzy francuskich (1938) wspierających walkę o niepodległość Polski. Po II wojnie światowej Cmentarz Orląt sowieckie władze zmieniły w wysypisko śmieci. W latach 70. zburzono kolumnadę, część mogił zrównano z ziemią, a na innych zbudowano asfaltową drogę. W katakumbach otwarto zakład kamieniarski, zaś gruz z nagrobków posłużył za fundament stawianego we Lwowie pomnika Lenina.
Ponowne otwarcie nekropolii nastąpiło 24 czerwca br. z udziałem prezydentów Polski i Ukrainy Aleksandra Kwaśniewskiego i Wiktora Juszczenki. Poprzedziło je wiele lat uzgodnień, dotyczących treści napisu na płycie głównej i nagrobkach. Strona ukraińska uważała, że napisy o bohaterstwie Polaków mają charakter antyukraiński. Przedwojenna inskrypcja brzmiała: "Nieznanym bohaterom poległym w obronie Lwowa i Ziem Południowo-Wschodnich". Ostatecznie, wynegocjowany napis na płycie głównej brzmi: "Tu leży żołnierz polski poległy za Ojczyznę". Taki sam napis widnieje na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza, w którym spoczęły w 1925 roku szczątki jednego z Orląt Lwowskich.
LWY NIE WRÓCIŁY NA CMANTARZ
Strona ukraińska nie godziła się także na powrót kamiennych lwów, które znajdowały się na Cmentarzu przed II wojną światową. Symbol miasta - lwy to - według strony ukraińskiej - symbol zwycięstwa, stąd niezgoda na ich umieszczenie. Na mocy ostatecznych uzgodnień nie powróciły na cmentarz. 6 grudnia 2015 roku lwy powróciły przed Pomnik Chwały, lecz zostały zabudowane skrzyniami z płyt OSB.
Natomiast polski cmentarz wojenny w Hucie Pieniackiej upamiętnia ponad tysiąc zamordowanych Polaków. Tragedia w Hucie Pieniackiej rozegrała się 28 lutego 1944 roku, gdy oddziały ukraińskiej dywizji SS "Galizien", stacjonujące w Brodach oraz Ukraińskiej Powstańczej Armii, a także część ludności ukraińskiej z okolicy, powodowana motywami rabunkowymi, przystąpiła do zabijania mieszkańców wsi i palenia domostw. Zginęło 1000-1100 osób; pełna lista ofiar nie jest znana. Udało się jedynie ustalić ok. 450 nazwisk Polaków - mieszkańców wsi Huta Pieniacka, Hucisko Pieniackie, Hołubica i Pieniaki. Wcześniej do podobnych tragedii doszło w parafii Ruda Brodzka i Hucisko Brodzkie.
W miejscu pochówku ofiar tragedii wzniesiono obelisk. Umieszczony tam napis nie wskazywał jednak, że ofiarami mordu w Hucie Pieniackiej byli Polacy. W roku 2000 mieszkańcy pobliskiej wsi Hołubica postawili tam drewniany krzyż. Obecny pomnik na cmentarzu jest ustawiony na wzgórzu, na osi zarysu ścian spalonego kościoła. Jest to kamienny krzyż z inskrypcjami w języku polskim i ukraińskim oraz dwie tablice z nazwiskami ofiar.
WARSZAWSKIE CMENTARZE WYZNANIOWE
W Warszawie jest wiele cmentarzy wyznaniowych, a wśród nich prawosławny, ewangelicki, żydowski, mariawicki, karaimski oraz dwie nekropolie muzułmańskie (kaukaska i tatarska). Wprawdzie są one nieduże, ale mają bogatą historię.
Prawosławny cmentarz, znajdujący się na warszawskiej Woli, założony został w 1841 roku na terenie przylegającym do kościoła pod wezwaniem świętych Wawrzyńca i Stanisława, przejętym przez prawosławnych od katolików ma mocy dekretu carskiego z 1834 roku. Początki cmentarza w tym miejscu sięgają okresu powstania listopadowego (1830-31), kiedy zaczęto na nim grzebać ofiary ówczesnych walk w stolicy.
Pierwsze pochówki oficjalne pochodzą z 1840 r. (przedtem prawosławnych grzebano na cmentarzu ewangelicko-augsburskim). W czasie II wojny światowej na cmentarzu dokonywano masowych egzekucji mieszkańców Woli. Mogiła ofiar tych zbrodni znajduje się po prawej stronie od wejścia, a tablica poświęcona pamięci pomordowanych członków Kościoła prawosławnego w latach 1939-1945 umieszczona została na frontowej ścianie cerkwi, wybudowanej w 1905 roku.
Na cmentarzu spoczywają również Gruzini, Ukraińcy, Tatarzy, Cyganie, żołnierze ukraińskich wojsk Petlury, współdziałających w 1920 roku z Wojskiem Polskim, żołnierze radzieccy z lat II wojny światowej, a także żołnierze rosyjscy i ukraińscy walczący po stronie III Rzeszy. Znajduje się tam również kwatera (wyróżniająca się płaskimi płytami), gdzie pochowano zmarłych w Warszawie niektórych z budowniczych Pałacu Kultury i Nauki. W centralnej części cmentarza usytuowano kaplicę starowierców. Obecnie cmentarz zajmuje powierzchnię 16 ha i jest podzielony na 101 kwater. W ciągu ponad 150 lat jego istnienia pochowano na nim ponad 30 tys. zmarłych. Spoczywają tam m.in. takie wybitne postacie jak: prezydent Warszawy Sokrat Starynkiewicz (1820-92), pisarz i poeta rosyjski Michał Arcybaszew (1879-1927), czołowy polski teolog prawosławny ks. Jerzy Klinger (zm. w 1975 r.).
Cmentarz Ewangelicko-Augsburski przy ulicy Młynarskiej założono w 1792 roku. W tym też roku poświęcono go i odbyły się pierwsze pochówki. Cmentarz został zaprojektowany przez Szymona Bogumiła Zuga (1733-1807), twórcę - wzniesionego 11 lat wcześniej - kościoła ewangelicko-augsburskiego pw. Świętej Trójcy w Śródmieściu Warszawy. Również nekropolia przy ul. Młynarskiej zaznaczyła się w historii Warszawy. Toczyły się na jej terenie walki podczas insurekcji kościuszkowskiej i powstania listopadowego. Cmentarz uległ znacznym zniszczeniom w czasie powstania warszawskiego. Ocalały jednak liczne nagrobki i pomniki. Spoczywa na nim wielu wybitnych Polaków, m.in. Samuel Bogumił Linde - twórca "Słownika Języka Polskiego", Wojciech Gerson - malarz, Michał Szubert - twórca Ogrodu Botanicznego w Warszawie.
W czasach nam bliższych pochowano na tym cmentarzu m.in. prof. Marcina Weissa - założyciela szpitala i centrum rehabilitacyjnego w Konstancinie, prof. Stanisława Lorentza - wybitnego historyka sztuki, a także znaną piosenkarkę Annę German. W części cmentarza odstąpionej przez parafię ewangelicką pw. Świętej Trójcy, warszawscy muzułmanie założyli cmentarz zwany powszechnie "kaukaskim". Od dziesięcioleci jest już nieużywany i bardzo zniszczony.
Kwaterę na swoim cmentarzu ewangelicy odstąpili także Kościołowi prawosławnemu w czasie, gdy jeszcze nie miał on w Warszawie własnego cmentarza. Do dziś zachowały się nagrobki prawosławne, np. rodziny Skworcowów. W tym samym roku co cmentarz luterański założono, między ulicami Żytnią i Młynarską, cmentarz ewangelików reformowanych (który stał się również miejscem spoczynku wiernych Kościoła anglikańskiego). Pochowano tu m.in. Stefana Żeromskiego i Annę Jantar. Są tu również groby rodów Tepperów, Marconich i Blikle.
DRUGI CO DO WIELKOŚCI KIRKUT W POLSCE
Przy ulicy Okopowej istnieje od 1806 roku cmentarz żydowski. Jest on drugim co do wielkości kirkutem w Polsce. Większy od niego pod względem powierzchni jest tylko cmentarz żydowski w Łodzi. Już w XIX wieku przestrzegano tradycyjnego porządku, według którego w kwaterach podzielonych na męskie i kobiece osobno chowano żonatych, kawalerów, panny, mężatki i kobiety zmarłe w połogu. Dotychczas ma cmentarzu przy Okopowej pogrzebano ok. 220 tys. zmarłych. Do dziś zachowało się blisko 170 tys. nagrobków i mogił.
W nekropolii tej pochowano m.in. takie osobistości, jak: przewodniczący Gminy Żydowskiej w getcie warszawskim inż. Adam Czerniaków, historyk Szymon Askenazy, twórca esperanto Ludwik Zamenhoff (1859-1917), pisarz Icchak Perec (1852-1915), wydawca encyklopedii Samuel Orgelbrand (1810-68). Znajdują się tam także groby przodków Antoniego Słonimskiego, symboliczny grób zamordowanego w Treblince Janusza Korczaka oraz mogiła twórczyni Teatru Żydowskiego w Warszawie Estery Kamińskiej. Na cmentarzu tym znajdują się również groby żołnierzy i oficerów Wojska Polskiego pochodzenia żydowskiego, poległych w obronie Warszawy w 1939 r. Największą część cmentarza zajmują zbiorowe mogiły ofiar terroru hitlerowskiego w latach 1940-1944.
Cmentarz Mariawicki przy ul. Wolskiej został otwarty w 1912 roku. Przed wojną służył czterem parafiom mariawickim. Ponieważ wyznawcy tego Kościoła nie byli ludźmi zamożnymi (wywodzili się w większości ze środowiska robotniczego), dawne mogiły nie są okazałe. Współczesne nie różnią się od pomników na innych cmentarzach.
Przy ul. Redutowej usytuowany jest jedyny w Polsce czynny Cmentarz Karaimski. Jego początki sięgają 1890 roku. Założony został na odkupionym od Zarządu Cmentarza Prawosławnego placyku z inicjatywy przybyłych do Warszawy z Krymu kupców tytoniowych. Pochowano na nim m.in. wybitnego orientalistę, profesora Uniwersytetu Warszawskiego, Ananiasza Zajączkowskiego (1903-1970).
W Warszawie znajdują się także dwa cmentarze muzułmańskie. Starszy z nich, cmentarz kaukaski, położony przy ul. Młynarskiej, powstał w 1830 roku, gdy gmina muzułmańska zakupiła od luteran niewielką działkę. Spoczął tam pierwszy tłumacz Koranu na język polski, Jan Buczacki. Ze względu na szybkie wyczerpanie miejsc, cmentarz zamknięto już po 37 latach użytkowania. Obecnie jest zabytkiem, niedostępnym dla zwiedzających.
Drugi z cmentarzy muzułmańskich - tatarski - otwarto w 1867 roku przy ul. Tatarskiej. W dobrym stanie zachowała się jedynie prawa strona "miziaru". Pochowano na nim m.in. ostatniego imama Warszawy, Bekiera Eksanowa. Również ta nekropolia jest już zabytkiem, niedostępnym dla zwiedzających. SKZ/ KOT
Stanisław Karnacewicz
Źródło informacji: https://naukawpolsce.pap.pl PAP - Nauka w Polsce
reo