Nie ma chwil nieważnych, są tylko te, które zmieniają nas samych i te które zmieniają świat. Dziś, tak jak nigdy, przyzwolenie na odpuszczenie tych pierwszych i na krótką pamięć o tych drugich otwiera drogę do zbrodni. Nie takiej zwyczajnej, "codziennej", z tych o których gazety wspominają drobnym drukiem na 6 stronie. Nie będzie w niej jednej, dwóch, ani nawet tysiąca ofiar. Wydarzy się coś dużo gorszego - przeżyją wszyscy...
...ale z tchórzostwa i pazerności pozwolą sprawić, by śmierć tych, którzy wtedy polegli, poszła zupełnie na marne. By powieszone wśród gruzów Warszawy, zmaltretowane przez sadystycznych, niemieckich gwałcicieli, polskie pielęgniarki świat potępił za masowe mordowanie Żydów i Romów. Sen Hitlera i Goebbelsa się spełni. Ty go spełnisz?
Równo rok temu, 1 sierpnia 2017 r., zamieszczony powyżej artykuł mojego autorstwa doczekał się łącznie ponad 2 milionów odsłon. Choć uderzał w przekupną i wygodnicką naturę sporej części z nas, stał się tego dnia najpoczytniejszym tekstem w Polsce. Postanowiłem go przypomnieć, ponieważ pomimo upływu czasu nie stracił nic na aktualności. Niestety, wszystko wskazuje na to, że nigdy już nie straci, a wręcz z roku na rok sytuacja się tylko pogarsza. I dlatego za garść włożonych w nasze kieszenie eurówek niedługo cała społeczność międzynarodowa będzie miał prawo wierzyć, że winę za Holokaust ponosi tylko polska ziemia, dziewczyny i chłopcy z "Parasola" wcale nie ginęli za wolność naszą i waszą tylko szturmując żydowskie Getto Warszawskie, a mundury Szarych Szeregów zlewają się w jedno ze strojami Hitlerjugend. Winy katów coraz częściej spadają na ich ofiary i plamią groby bezimiennych polskich żołnierzy. To co dawniej było oczywiste, dziś jest na arenie międzynarodowej podważane i stawiane na głowie w imię karykaturalnej poprawności politycznej.
W dzisiejszej wersji historii lat 40-tych nie ma już Niemców, tymczasowo zastąpionych nad Renem przez mityczny naród nazistów. "Polskie obozy zagłady" żyją własnym życiem i pewnie niedługo wejdą w niektórych państwach do podręczników szkolnych, za to nigdy nie wspomną one o zapomnianym przez wszystkich świętochłowickim obozie koncentracyjnym prowadzonym przez Salomona Morela, w którym po wojnie masowo torturowano i zabijano Ślązaków. Sprawca tej zbrodni ludobójstwa spokojnie dożył sędziwej starości w Tel Awiwie, ale o tym również mówić nie wypada. Za to izraelski minister edukacji Naftali Bennett kilka miesięcy temu wdrażał do programów edukacyjnych tamtejszych szkół naukę o roli Polaków w Holokauście i o współpracy Polaków z nazistami. Natomiast za wymordowanych przez Niemców w Polsce obywateli polskich wyznania mojżeszowego, rachunek na rzecz nieistniejącego w czasie kaźni Izraela wystawia nie Niemcom tylko nam nasz najbliższy sojusznik - USA. O odszkodowaniach dla Polski, za masakrę milionów Polaków i zniszczenie najważniejszej infrastruktury, nie mówi nikt.
W drodze globalnej ugody obowiązywać zaczyna taka "poprawna" wersja historii i nowy podział winy, dostosowany do nowych - podobno lepszych - czasów. Czyli zwyczajne kłamstwo, którego akceptacja stała się warunkiem sympatii możnych tego świata. Ale w kłamstwie nie warto żyć, bo przecież najważniejszą miarą wolności człowieka jest właśnie luksus mówienia prawdy. Więc mówmy. Głośno. Stać nas na to, a raczej nie stać nas na milczenie. Oni, 74 lata temu, przemówili. Zapłacili za to wysoką cenę, ale wcale nie najwyższą. Tę zarezerwowano dla nas - pokoleń, które nie ryzykują własnym życiem, ale mimo tego bezpieczeństwa są często zbyt tchórzliwe, by głośno powiedzieć: "dość".
Kazimierz Turaliński
ROK WCZEŚNIEJ - 1 sierpnia 2017 r.
Nagie pielęgniarki pędzone przez SS-manów na szubienice rozstawione nieopodal grobu nieznanego żołnierza. Jedna po drugiej młode dziewczyny zwisają na sznurach, po ich udach płynie krew z "ran" zadanych przed śmiercią przez Niemców. Za nimi prowadzony jest lekarz z koroną cierniową na głowie, żołnierze wykpiwają "Jezusa" Warszawy. Też umiera.
Za te zbrodnie odpowiadał niemiecki doktor nauk politycznych i bohater I Wojny Światowej, przed drugą wojną karany za pedofilię. Zło absolutne. Niemiec. Jeden z wielu etatowych zbrodniarzy mogących zawstydzić Marchwickiego i innych seryjnych morderców.
Zbrodni dokonanych na mieszkańcach Warszawy nie można streścić ani kompleksowo opisać, można tylko przytaczać pojedyncze ich kadry. Dziś jedno zabójstwo bulwersuje cały kraj a opisują opasłe tomy akt sądowych. Tam w ciągu 63 dni zamordowano lub wywieziono do obozów zagłady niewyobrażalne setki tysięcy ludzi. Rzeź Woli to rozcinanie brzuchów kobiet pędzonych głównymi ulicami dzielnicy, przed śmiercią często publicznie gwałconych. Mordowanie dzieci, tylko w jednej szkole za jednym razem aż setek dzieci - rozstrzeliwano je, a potem dla pewności ich główki rozbijano kolbami karabinów. Wrzucanie granatów do piwnic z cywilami niestanowiącymi absolutnie żadnego zagrożenia militarnego. Eksterminacja rannych w szpitalach. Zadawanie okrutnej śmierci w długich męczarniach takich jak palenie żywcem czy zabijanie dzieci na oczach rodziców... Dowód ówczesnej dewiacji i zezwierzęcenia narodu niemieckiego - dawniej tworzącego podwaliny europejskiej kultury, sztuki i filozofii. Goethe, Kant, Bach, Gutenberg, Beethoven... nie poznaliby swoich potomków.
Skąpane w polskiej, rosyjskiej i żydowskiej krwi gustowne mundury SS i Hitlerjugend wyprodukowały (rękami m.in. polskich robotnic przymusowych) szwalnie Hugo Bossa, dzisiejszego światowego symbolu prestiżu i elegancji. Postępowy Siemens wspierał ideę Europy bez granic w czasach, kiedy Unia Europejska nikomu się jeszcze nie śniła. Ich wkład w jej budowę to, prócz produkcji m.in. pocisków V-1 i V-2 oraz niewolenia tysięcy przymusowych robotników z obozów koncentracyjnych, przede wszystkim przygotowanie projektów krematoriów dla obozu Auschwitz-Birkenau i montaż w nich urządzeń gazowych.
Farmaceutyczny potentat Bayer aspiryną i tabletkami na ból brzucha leczy dziś wszystkie nacje, wtedy produkował śmiercionośny Cyklon B do eksterminacji "niższych ras". Ubezpieczeniowy gigant Allianz odpowiadał za polisy obejmujące mienie oraz personel Auschwitz i Dachau, a wypłaty odszkodowań dla Żydów lojalnie przekazywał rządowi III Rzeszy. Z niewolniczej pracy dziesiątek tysięcy ludzi korzystały również zakłady motorowe BMW, których potęga finansowa zbudowana została dzięki produkcji silników samolotowych dla Luftwaffe i charakterystycznych hitlerowskich motocykli z przyczepką dla strzelca wyposażonego zazwyczaj w karabin maszynowy. W niektórych zakładach produkcyjnych kontrolowanych przez Günthera Quandta (jednego z największych niemieckich przemysłowców zasiadającego w radach nadzorczych m.in. Daimler-Benz, Deutsche Bank i AEG) niewolnicy wodę mogli pić jedynie z toalet...
Niemcy upodlili narody Europy, bezlitośnie wymordowali miliony ludzi uznanych za niegodnych życia z powodu odmiennego pochodzenia etnicznego. Chłodną logiką niczym sztuczna inteligencja z futurystycznych horrorów oddzielili "ziarno od plew" i policzyli, że bardziej opłaca się usunąć innych z tego świata, niż się nim dzielić. Palili ludzi w piecach, rozstrzeliwali w lasach, masowo więzili, łamali kości i skazywali na kalectwo lub śmierć prowadząc brutalne gestapowskie przesłuchania, nie mieli litości dla kobiet ani dzieci, burzyli całe miasta... Młodzi Powstańcy Warszawscy nie wyobrażali sobie walcząc w 1944 roku takiej możliwości, że świat uczynki Niemców zapomni, wybaczy. A zapomniał. Wybaczył. I to bardzo szybko. Karę za zbrodnie wojenne ponieśli nieliczni niemieccy i austriaccy naziści, większość była potrzebna przemysłowi i wywiadom wojskowym Ameryki, Francji i Anglii w nowej wojnie z komunistycznym imperium - ZSRR. Zbrodnie na Polakach i innych narodach przestały się liczyć. Cudza polityka i cudze pieniądze nie mają serca. To jeszcze można zrozumieć. Ale dlaczego zapomniało tak wielu Polaków??? Tego zrozumieć już się nie da, choć można to wyjaśnić.
Ludzi łatwo przekupić - wystarczy dać im 2 tysiące euro miesięcznie, garnitur, tabletkę na ból głowy, dobry proszek do prania i samochód z bawarskiej fabryki czy nowoczesną pralkę, by zapomnieli o wydaje się niemożliwym do zapomnienia: o eksterminacji swoich rodzin, o łapankach, o Pawiaku, o katowniach GESTAPO, o Palmirach, o dołach w lesie pełnych trupów, o Bełżcu, o palonych żydowskich, romskich i słowiańskich ciałach, o paleniu miast, o wieszaniu ludzi, o egzekucjach niewinnych zakładników i przypadkowych przechodniów, o mordowaniu nieuzbrojonych sanitariuszek, o akcjach eliminacji dawnych Powstańców Śląskich i profesorów lwowskich, o... Tak łatwo o tym zapomnieć, prawda? Grunt że mamy dziś garść eurówek, mamy Europę bez granic i paszportów, możemy jechać autobahną na roboty... tzn. do pracy... np. w niemieckim domu starców albo w niemieckim markecie albo fabryce. To wszystko, cały ten dobrobyt "dali" nam przecież nasi przyjaciele z Berlina i Brukseli, powinniśmy być im wdzięczni, uprzejmi i grzeczni... nawet milcząca zgoda na "polskie obozy śmierci" wydaje się dziś niezbyt wygórowaną ceną za przyjaźń między narodami Europy... Hmmm... Czy naprawdę bohaterscy Powstańcy Warszawscy walczący do ostatniego naboju o godność człowieka byliby dumni z tak nowocześnie i ugodowo myślących Polaków? Czy za to cierpieli i ginęli? Nie sądzę... Są pewne krzywdy, których nie można wybaczyć, a już na pewno nie bez szczerej skruchy winnego, zadośćuczynienia, pokuty i upływu czasu dłuższego niż życie pokolenia katów. Szkoda, że niektórzy z nas tak bardzo rwą się do wybaczania i zapominania w imieniu m.in. tych powieszonych młodych pielęgniarek - dobrze, że niektórzy z nas tego nie robią.
Czasem trzeba sobie odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie: czy chcemy być, czy mieć...? Ja znam swoją odpowiedź. A Ty? Znasz swoją...?
Kazimierz Turaliński