22 proc. Polaków sądzi, że Żydzi porywali chrześcijańskie dzieci, a co drugi Polak wierzy w spisek żydowski, i uważa, że za dużo mówi się o Holokauście. Niechęć do Żydów może mieć różne twarze - mówi psycholog społeczny dr hab. Michał Bilewicz.
"Antropolodzy czy socjolodzy bardzo często uważali, że antysemityzmem jest po prostu negatywny stosunek do Żydów. Ale przecież przekonania wobec Żydów mogą być bardzo różne i różne mogą być ich podłoża" - zaznacza w rozmowie z PAP dr hab. Michał Bilewicz, dyrektor Centrum Badań nad Uprzedzeniami na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Za swoje badania dotyczące antysemityzmu otrzymał w październiku prestiżową Nagrodę Narodowego Centrum Nauki w zakresie nauk społecznych.
Naukowiec w swoich badaniach wykazał trójczynnikową strukturę współczesnego antysemityzmu – wykrył odrębny charakter trzech rodzajów przekonań nieprzychylnych Żydom, jakimi są antysemityzm tradycyjny, spiskowy i wtórny. "Jeśli lepiej zrozumiemy strukturę antysemityzmu, to lepiej poznamy mechanizmy i konsekwencje tej formy uprzedzenia" - komentuje Bilewicz.
Psycholog społeczny zaznacza, że antysemityzm tradycyjny - nazywany czasem antyjudaizmem - ma bardzo długą historię. Ludzie o takich poglądach m.in. obwiniają Żydów o śmierć Chrystusa, czy wierzą, że Żydzi dokonywali mordów rytualnych czy porywali dzieci. "Może to brzmi anachronicznie, ale takie poglądy są w niektórych kręgach rozpowszechnione. Ostatnie badania pokazują, że 22 proc. Polaków uważa, że Żydzi porywają chrześcijańskie dzieci. Tyle samo osób uważa współczesnych Żydów za odpowiedzialnych za ukrzyżowanie Chrystusa. To trwałe przekonania i one wcale nie zanikają" - opowiada Bilewicz. Przyznaje, że poglądy takie mają związek m.in. z podejściem autorytarnym - powszechniejsze są więc wśród ludzi o silnej tożsamości narodowej, którzy lubią mieć nad sobą władzę, jasny system nakazów i zakazów.
Naukowiec zwraca jednak uwagę, że czymś zupełnie innym niż taki antysemityzm tradycyjny jest antysemityzm spiskowy - wiara w spisek żydowski. "To z gruntu nowoczesne przekonanie, że Żydzi dążą do uzyskania władzy nad światem i że chcą mieć decydujący głos w instytucjach finansowych. Takie przekonania same w sobie nie są jeszcze złe - w końcu każdy naród chciałby mieć wpływ na decyzje instytucji globalnych. Ale specyficzne w tych przekonaniach jest to, że uważa się, że Żydzi dążą do tego celu w sposób niejawny, ukryty, realizują swoje cele poprzez zakulisowe porozumienia itd. i że wszyscy Żydzi w tym jakoś uczestniczą" - podsumowuje Bilewicz. Przyznaje, że z takiego założenia wychodzi około połowa Polaków (np. 58 proc. twierdzi, że Żydzi mają tendencję do działań niejawnych i zakulisowych, a 44 proc. uważa, że Żydzi osiągają swoje cele dzięki tajnym porozumieniom).
"Takie poglądy są najczęstsze u ludzi, których sytuacja się pogarsza albo czują, że ich sytuacja jest gorsza niż innych ludzi" - mówi naukowiec. Psychologia nazywa to zjawisko relatywną deprywacją – czyli subiektywnym odczuciem, że sytuacja jest zła, choć często jest to niezależne od sytuacji obiektywnej. Z badań dr. Bilewicza i prof. Ireneusza Krzemińskiego wynika, że u ludzi odczuwających deprywację tego typu antysemickie przekonania są najczęstsze. Co więcej, wiążą się one z kryzysami. Sondaże pokazały, że w III RP nastroje antysemickie narastały w Polsce zwłaszcza w latach 1989-1990 oraz w latach 2001-2002. Pierwszą z tych dat dr Bilewicz wiąże z transformacją ustrojową, a drugą – z okresem spowolnienia gospodarczego na początku nowego tysiąclecia. "Wtedy ludzie, którzy ciężko i rzetelnie pracowali, tracili pracę i szukali wyjaśnienia, dlaczego tak jest. Łatwym wyjaśnieniem było to, że istnieje jakiś spisek, który działa przeciw Polakom - spisek żydowski" - opowiada naukowiec.
Trzeci rodzaj przekonań, związanych z negatywnym stosunkiem do Żydów Bilewicz nazywa wtórnym antysemityzmem. "Ludzie o takich przekonaniach uważają, że o Holokauście i antysemityzmie dość już zostało powiedziane. Osoby takie denerwuje też, gdy ktoś mówi o zbrodniach dokonanych przez Polaków na Żydach" - mówi Bilewicz. Jak uważa, takie podejście jest oparte na przekonaniu, że to Polacy byli w czasie wojny głównymi ofiarami, a bycie ofiarą jest najważniejszym elementem ich tożsamości narodowej.
"To, że się mówi o historii cierpienia narodu żydowskiego, ludzie traktują, jako zagrożenie dla uznania cierpień własnego narodu" - zaznacza naukowiec. Dodaje, że to swoista rywalizacja na cierpienia – którą badacze obserwują też wśród innych grup, których doświadczenia historyczne są niedoceniane (np. w Belgii tego typu stosunek do Żydów zaobserwowano u imigrantów z krajów muzułmańskich czy dawnych kolonii afrykańskich). Przyznaje, że takie poglądy są stosunkowo rozpowszechnione w społeczeństwie (np. 38 proc. Polaków twierdzi, że Żydzi mają instrumentalny stosunek do Holokaustu, a 57 proc. jest zdenerwowanych, gdy przypomina się o zbrodniach dokonanych przez Polaków na Żydach).
Antysemityzm wtórny jest też widoczny w Niemczech, gdzie niechęć do Żydów w dużym stopniu wynika właśnie z potrzeby ucieczki przed odpowiedzialnością. Bilewicz podaje przykład pewnego eksperymentu niemieckich psychologów z Uniwersytetu w Bonn. "Niemcom mówiono, że Żydzi w Izraelu ciągle nie mogą w nocy spać z powodu zbrodni, jakich w czasie II wojny światowej dokonano na ich dziadkach. Ta wiadomość paradoksalnie wcale nie zwiększała sympatii wobec Żydów, ale zwiększała u badanych poziom antysemityzmu. Wiemy, że ludzie nie lubią ofiar. Zdarza się, że chcą przerzucić na nie odpowiedzialność za to, co sami mają na sumieniu" - zaznacza.
"Antysemityzm tradycyjny, spiskowy i wtórny to trzy odrębne formy myślenia antysemickiego. Ktoś może podzielać jedną formę, a zupełnie nie zgadzać się z pozostałymi. Każde z nich ma inny wpływ na podejście do Żydów w konkretnych sytuacjach" - opowiada psycholog społeczny.
Naukowiec opowiada, że są pewne historyczne przyczyny tego, że Żydzi stali się "kozłem ofiarnym". "W dawnej Europie - również i w Polsce - panował zakaz posiadania ziemi przez Żydów. Żydzi siłą rzeczy musieli się więc zajmować zawodami miejskimi - był wśród nich większy odsetek handlarzy, rzemieślników. Powstał wizerunek Żyda, jako kogoś zaradnego, ale i obcego. „A kiedy robi się ciężko, o niepowodzenia oskarżana jest grupa postrzegana, jako zasobna, inteligentna, ale i obca" - mówi badacz. Porównuje, że podobne mechanizmy zachodziły w przypadku ludobójstwa Ormian w Imperium Osmańskim i Tutsi w Rwandzie - to również były grupy, które mieszkały w miastach, były zawodowo wyróżnione, ale i postrzegane jako obce.
O ile niektóre z przekonań antysemickich są wyjątkowo oporne na jakiekolwiek próby modyfikacji (np. osoby wierzące w spisek żydowski nie dadzą się łatwo przekonać do zmiany tego stereotypu), tak sam stosunek do Żydów można poprawić. Badania Bilewicza dowodzą, że najlepszym narzędziem zmiany postaw jest kontakt międzygrupowy, czyli możliwość spotkania z przedstawicielem nielubianej grupy. „Poznając Żydów stajemy się wobec nich mniej uprzedzeni – zaczynamy dostrzegać, że grupa ta wcale nie jest tak jednorodna, jak nam się wydawało” - mówi. Podobnie jest wtedy, gdy uświadamiamy sobie jak zróżnicowana była historia i że w każdym momencie dziejów – również w czasie Holokaustu – zachowania Polaków wobec Żydów były niejednorodne.
Ostatnie badania, które dr Bilewicz prowadził wspólnie z Anną Stefaniak, wskazują na możliwość zmiany postaw wobec Żydów nawet w miejscach, w których kontakt nie jest możliwy – choćby w miejscowościach, w których dziś Żydzi już nie mieszkają. „Zauważyliśmy, że poprzez zainteresowanie mieszkańców historią żydowską byliśmy w stanie zmienić nie tylko ich stosunek do współczesnych Żydów, ale też na przykład do Romów. Wystarczy więc uświadomić sobie wagę żydowskiej historii w naszym dziedzictwie, a postawy zaczynają się zmieniać - twierdzi Bilewicz. - Gdy brakuje kontaktu, wystarczy czasem pogłębiony kontakt z reliktami ich obecności”.
To, że w Polsce jest znacznie więcej antysemitów niż Żydów, dr. Bilewicza nie dziwi. "Antysemityzm jest globalny, bo nie za bardzo potrzebuje Żydów. Dość rozpowszechniony jest nawet w krajach Azji Wschodniej" - przyznaje. Mówi, że "Protokoły Mędrców Syjonu" - tekst opisujący rzekome próby przechwycenia przez Żydów władzy nad światem - świetnie sprzedaje się np. w Japonii czy Malezji.
Ludwika Tomala (PAP)
lt/ mrt/ mki/