Globalne spożycie kawy (2 mld 250 mln filiżanek dziennie) czyni ją drugim – po ropie naftowej – towarem eksportowym świata. Branża zatrudnia 125 mln ludzi w łańcuchu wartości obejmującym ponad 60 państw, łącznie z tymi, którym zapewnia niemal 50 proc. dochodów z eksportu i stały dopływ waluty.
Podczas zimnej wojny USA i Europa Zachodnia rywalizowały z ZSRR o wpływy w Ameryce Łacińskiej i dekolonizujących się państwach Afryki i Azji. Blok Zachodni, kojarzony z kolonialnym uciskiem, starał się podreperować swój wizerunek, lobbując za powołaniem pod auspicjami ONZ organizacji strzegącej kwot eksportowych kawy dla poszczególnych krajów-plantatorów w celu utrzymania wysokich i stabilnych cen tego surowca. Tak w 1963 r. powstała Międzynarodowa Organizacja Kawy (ICO), będąca depozytariuszem Międzynarodowej Umowy Kawowej – cyklicznie renegocjowanego traktatu, który określa cele i ramy działania ICO w kilkunastoletnim zwykle okresie obowiązywania. Obecnie w mocy pozostaje umowa z 2007 r.
Od systemu kwotowego do wolnego rynku
Przez 16 lat funkcjonował system kwot, dostosowujący wolumeny produkcji kawy do zapotrzebowania konsumentów. Został on zniesiony w 1989 r. z powodu braku porozumienia między państwami członkowskimi ICO w sprawie podziału kwot. Brazylia – najpotężniejszy producent kawy – upierała się przy utrzymaniu dawnych kwot, ustalonych w okresie, gdy nie miała jeszcze konkurencji z innych krajów. Wytworzyła się sytuacja patowa: Brazylia nie godziła się na zmniejszenie udziału w rynku, a Stany Zjednoczone żądały inwestycji w poprawę jakości. System kwot nie sprzyjał bowiem podnoszeniu jakości i unowocześnianiu technologii. Tymczasem gusta konsumentów ewoluowały w kierunku kawy łagodniejszej, z wyselekcjonowanych ziaren. Wreszcie nie bez znaczenia był moment historyczny: w 1989 r. zdezaktualizowała się obawa – przyświecająca twórcom ICO – że producenci kawy zwrócą się politycznie i gospodarczo w stronę Związku Radzieckiego. Obecnie ICO zajmuje się przede wszystkim tzw. rzecznictwem, czyli ułatwianiem współpracy międzyrządowej i w ramach sektora prywatnego oraz dostarczaniem analiz branżowych.
Potentaci rynku: Brazylia, Wietnam, Kolumbia
Po deregulacji rynek kawy zalała fala podaży od eksporterów, którzy mieli góry zapasów i nadwyżki zdolności produkcyjnych w ramach systemu kwot. Wszystkie kraje produkujące kawę oficjalnie weszły na drogę nieskrępowanej konkurencji. Kapitalizm i wolny rynek okazały się zaletą dla tych, którzy w sposób świadomy i przemyślany korzystali z warunków naturalnych, umożliwiających uprawę kawy. W ciągu niespełna 30 lat Brazylia umocniła swoją pozycję lidera, podwajając sprzedaż. Obecnie 290 tys. brazylijskich plantatorów dostarcza 35-40 proc. światowej podaży w każdym cyklu zbiorów. Spektakularny sukces odniósł także Wietnam, który z nieliczącego się gracza stał się drugim co do wielkości producentem kawy.
Trzecia w kolejności Kolumbia obrała strategię dyferencjacji – w myśl maksymy marketingowej „wyróżnij się albo zgiń” – stawiając na przywództwo jakościowe. Jednocześnie zainicjowała kampanię, która radykalnie zmieniła negatywne postrzeganie kawy przez Amerykanów, i stała się pionierem segmentu speciality, czyli gamy kaw produkowanych w warunkach mikroklimatycznych, z ziaren charakteryzujących się pełnym bukietem, wyjątkowym smakiem i aromatem. Wprowadzenie selektywnego doboru ziaren, nowych odmian i metod przetwarzania znacznie poprawiło jakość kawy pod koniec XX wieku. Mimo że globalne zapotrzebowanie na kawę specialty stale rośnie, to jednak nie na tyle, by jej producenci mogli porzucić produkcję kawy towarowej.
Wśród eksporterów są także kraje – m.in. Kamerun, Togo, Ruanda, Angola czy Zimbabwe – gdzie nie ma lokalnej kultury picia kawy, a jej uprawa jest kwestią dziedzictwa kolonialnego, nie zaś świadomego wyboru ekonomicznego. Nie mogą one liczyć na wsparcie ze strony agencji rządowych. W konsekwencji jakość i wydajność są niskie, a koszty produkcji wysokie, co czyni te kraje najmniej konkurencyjnymi.
Słodka jak arabika, mocna jak robusta
Zgodnie z klasyfikacją ICO kawa jako towar w handlu międzynarodowym występuje w trzech postaciach: zielona, palona i rozpuszczalna. Dwie ostatnie powstają w procesie przetwarzania kawy zielonej według współczynników konwersji ustalonych przez ICO. I tak do wyprodukowania 1 kg kawy palonej zużywa się 1,19 kg kawy zielonej, a 1 kg kawy rozpuszczalnej otrzymuje się z 2,9 kg kawy zielonej. Jednocześnie rozróżnia się dwa główne gatunki kawy: arabikę i robustę, które stanowią odpowiednio 60 proc. i 40 proc. światowej produkcji kawy. Do największych producentów arabiki należą Brazylia, Kolumbia, Etiopia, Honduras i Peru, natomiast Wietnam, znowu Brazylia (69 proc. arabika i 31 proc. robusta), Indonezja, Uganda i Indie to główni eksporterzy robusty.
Arabika jest szlachetniejsza, bo bardziej wymagająca, i około dwa razy droższa. Rośnie na dużych wysokościach (od 1000 do 2000 m n.p.m.), wydaje mniejsze plony i odznacza się niższą odpornością na czynniki atmosferyczne, szkodniki i choroby w porównaniu z robustą. Ziarna arabiki mają delikatniejszy smak z nutami słodyczy, czekolady i jagód. Arabika ma więcej lipidów i cukrów oraz wyższą (czasem podobną do wina) kwasowość niż robusta. Uprawa tej ostatniej jest łatwiejsza i tańsza. Robusta (z łac. robustus – silny) owocuje szybciej i plonuje obficiej. Zawiera dwa razy więcej kofeiny, co przekłada się na ostrzejszy, gorzki smak. Szlachetne szczepy robusty trafiają do espresso i mieszanek z arabiką, pozostałe znajdują zastosowanie w kawie rozpuszczalnej. Kraje uprawiające arabikę częściej eksportują ją w postaci zielonej niż przetworzonej. Wynika to m.in. z bariery wejścia, jaką napotykają eksporterzy kawy palonej w porównaniu z kawą rozpuszczalną, dla której robusta jest bazą.
Producenci sprzedają przeważnie kawę zieloną, którą trzeba poddać paleniu lub przetworzeniu na rozpuszczalną. Handlują głównie z importerami, którzy mają kontakty, niezbędny kapitał, a przede wszystkim całe zaplecze logistyczne; rzadziej bezpośrednio z palarniami. Ta druga opcja ma uzasadnienie w segmencie speciality, ponieważ daje gwarancję pochodzenia ziaren i pozwala budować relacje z producentem.
Kontrakt forward ułatwia planowanie, kontrakt futures zabezpiecza dochód przed huśtawką cen
Zakup kawy może odbywać się na dwa sposoby: transakcja na rynku kasowym (z ang. spot, czyli na miejscu, od ręki) lub powszechny w obrocie towarami kontrakt terminowy forward, czyli „naprzód”. Przy zakupie „od ręki” worki z kawą są przygotowywane do natychmiastowej wysyłki. W przypadku kontraktów terminowych importerzy/palarnie planują zakup kawy od producenta z wyprzedzeniem. Różnica między ceną rynkową w momencie rozliczenia transakcji a ceną uzgodnioną przy sprzedaży powoduje, że de facto tylko jedna ze stron zarabia, jednak obie czerpią korzyści, mogąc spokojnie planować: plantatorzy – ile mogą zainwestować w produkcję, aby była opłacalna, a importerzy/palarnie – po ile powinni oferować towar.
Nie należy mylić kontraktu forward z kontraktem futures (choć oba są tłumaczone na polski jako kontrakty terminowe): pierwszy opiera się na porozumieniu między dwiema instytucjami finansowymi lub pomiędzy instytucja a klientem, a drugi jest instrumentem pochodnym, będącym przedmiotem obrotu giełdowego. W kontrakcie futures transakcja jest oddzielona od fizycznej dostawy towaru, a jej zawarcie zapewnia kupcom i przetwórcom ubezpieczenie przed ryzykiem wahań cen. Przy okazji instrument ten służy też oczywiście spekulantom.
Pandemia nie zadała branży istotnych strat
Eksport kawy systematycznie rośnie od momentu liberalizacji rynku, czyli od początku lat 1990. Ze względu na znaczne wahania cen kawy wzrost przychodów z eksportu był mniej stabilny niż wzrost wolumenów eksportu w ciągu ostatnich trzech dekad. W szczególności kryzys cenowy z początku XXI wieku doprowadził do spadku dochodów z eksportu. Po okresie spowolnienia doszło do odbicia w okresie 2004-2011. Notabene w szczytowym jego momencie, w kwietniu 2011 r., za funt kawy płacono aż 2,88 dol. Ogółem w latach 1991-2018 wartość rocznego eksportu kawy wzrosła ponad 4-krotnie: z 8,4 mld dol. do 35,6 mld dol. Od 2010 r. eksport kawy utrzymuje się na stosunkowo stabilnym poziomie między 31 a 36 mld dol. Udział kawy w światowym rynku płodów rolnych w latach 1994-2003 zmalał z 2,62 proc. do 1,38 proc., po czym wzrósł do 2,35 proc. w 2011 r. Od tego czasu dynamika handlu rolnego uległa spowolnieniu, a tym samym udział w nim rynku kawy ustabilizował się na poziomie około 2 proc.
Pomimo pandemicznych perturbacji w łańcuchach dostaw rynek kawy miał się dobrze w 2020 r. Z danych Międzynarodowej Organizacji Kawy (ICO) wynika, że globalna podaż kawy wzrosła o 3,3 proc., osiągając 10,5 mln ton. Na rynek trafiło wprawdzie mniej robusty (-2,8 proc. r/r), ale za to dużo więcej arabiki (+13,6 proc. r/r). Produkcja spowolniła w Afryce (-0,9 proc. r/r) oraz w Meksyku i Ameryce Środkowej (-0,1 proc. r/r), ale już Ameryka Południowa wykazała znaczny wzrost (+13,9 proc. r/r). Liderem eksportu kawy niezmiennie pozostaje Brazylia (2,5 mln ton). W 2020 r. cena kawy wahała się między 0,94 a 1,25 dol. za funt (1 funt = 0,4536 kg; kawa jest sprzedawana w 60-kilogramowych, tj. 132-funtowych workach). Ostatnio, w połowie maja 2021 r., importerzy płacili 1,45 dol. za funt.
Anomalie klimatyczne będą podbijać cenę kawy
Krótkoterminowo na wzrost cen kawy wpłynie redukcja podaży. Po pierwsze, plantatorzy zachęceni skokiem kursu dolara po wybuchu pandemii sprzedawali zgromadzone zapasy. Po drugie, po ubiegłorocznych rekordowych plonach w tym roku będą liczyć straty. Jesienią 2020 r., w porze kwitnienia kawy, najpierw huragany zniszczyły wiele upraw w Ameryce Środkowej (w Hondurasie, Gwatemali, Nikaragui, Salwadorze i Kostaryce), a potem Brazylię nawiedziła straszliwa susza. Prognozuje się, że w Brazylii zbiory, które rozpoczęły się w maju, będą mniejsze o blisko jedną trzecią. A że Brazylia jest rynkiem bazowym dla kontraktów futures na kawę, to należy oczekiwać wzrostu cen, zwłaszcza arabiki, bo robusta, jak jej nazwa wskazuje, jest bardziej odporna na anomalie pogodowe i klimatyczne.
Uprawy kawowe są wrażliwe na zmiany klimatyczne. Ocieplenie klimatu będzie miało konsekwencje dla plantatorów i podaży w łańcuchu wartości kawy. Nie zdarzy się z dnia na dzień, ale wzrost temperatury na Ziemi wpłynie negatywnie na zbiory, zwłaszcza arabiki, bo, jak mówią znawcy tematu, robusta ucierpi raczej z powodu zmienności temperatur wewnątrzsezonowych. Wraz ze wzrostem temperatury kawa dojrzewa szybciej, co obniża jej jakość. Szacuje się, że w ciągu następnych 30 lat przepadnie 75 proc. dostępnych, niezalesionych gruntów nadających się pod uprawę arabiki i 63 proc. gruntów pod uprawę robusty. Co charakterystyczne, mimo wahań podaży i cen kawy, popyt na ogół utrzymuje się na stabilnym poziomie. Wszak kawa to używka. Ludzie nie będą sobie jej odmawiać, tym bardziej że nie szkodzi zdrowiu jak papierosy.
Grażyna Śleszyńska