Parlament Europejski przyjął ostatnio Raport w sprawie nowej strategii UE–Chiny. Nazwano w nim Pekin „konkurentem gospodarczym” i „rywalem systemowym”, a kraje unijne wezwano do „asertywnej i spójnej” polityki wobec Chin. Bez chińskich dostaw towarów i surowców Unia sobie jednak nie poradzi.
W połowie września przytłaczającą liczbą głosów (570 za, 61 przeciw i 40 wstrzymujących się) został przyjęty Raport w sprawie nowej strategii UE–Chiny. Dokument wskazuje na sześć filarów, na podstawie których Wspólnota powinna kooperować strategicznie z Chinami. Wśród nich wymieniono chociażby współpracę w zakresie globalnych wyzwań, zaangażowanie w normy międzynarodowe i prawa człowieka, budowanie partnerstwa z „podobnie myślącymi partnerami”, wspieranie strategicznej autonomii czy promocję interesów UE na arenie światowej.
Promowanie uniwersalnych wartości czy straszenie?
Już na początku raportu wskazano, że Wspólnota będzie angażować Chiny w dialog dotyczący globalnych wyzwań. Zaprezentowany w dokumencie katalog obszarów problematycznych jest długi i zróżnicowany – od zmian klimatu poprzez programy nuklearne, kończąc na… wymianie studenckiej. Autorzy raportu wspomnieli także o politycznych i geopolitycznych zakresach współpracy, jednocześnie ubolewając nad „chińskim poparciem dla najbardziej opresyjnych reżimów na świecie”.
W raporcie wielokrotnie przywoływane są prawa człowieka – jako jedna z kluczowych wartości wyznawanych przez Wspólnotę. Unia szczególnie potępiła sankcje nałożone przez Pekin na unijnych posłów i instytucje, stwierdzając, że działania takie podważają zaufanie i utrudniają współpracę dwustronną. W pewnym stopniu uzależniono proces ratyfikacji Kompleksowej umowy UE–Chiny w sprawie inwestycji (EU-China Comprehensive Agreement on Investment – CAI) od zniesienia przez Chiny tych sankcji. Przede wszystkim wezwano do wyraźnej poprawy w sferze praw człowieka, a nawet zagrożono bojkotem nadchodzących Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, jeżeli nie nastąpi znaczący postęp w tym obszarze.
Unijne uzależnienie od Chin
W raporcie zidentyfikowano także zagrożenia polityczne, społeczne, technologiczne i gospodarcze związane z Chinami. Wskazano chociażby na potrzebę „większej koordynacji” ze strony Unii z Blue Dot Network, będącej amerykańską strategią łączności i alternatywą dla chińskiej Inicjatywy Pasa i Drogi. Wezwano także do przeprowadzenia ogólnounijnej kontroli zależności od Chin w strategicznie ważnych sektorach (w tym dostaw produktów farmaceutycznych).
Zalecenie ma bezpośredni związek z opublikowanym 5 maja tego roku dokumentem roboczym Strategiczne zależności i zdolności (Strategic dependencies and capacities). Podkreślono w nim plany ograniczenia ryzyka związanego z zależnościami od chińskiej produkcji i surowców z Państwa Środka przy jednoczesnym utrzymaniu poprawnych relacji z Pekinem. Omawiany raport UE jest kontynuacją tych spostrzeżeń, i uwydatnia fakt, że jednym ze sposobów dążenia do uniezależnienia UE od Chin w stosunkach handlowych i inwestycyjnych może być intensyfikacja nakładów na badania i innowacje w takich dziedzinach jak telekomunikacja, przetwarzanie danych w chmurze cyfrowej, wydobycie metali rzadkich oraz produkcję półprzewodników i mikroukładów.
W kontekście zagrożeń ze strony chińskiej nie mogło zabraknąć gorącego tematu – budowania sieci 5G i 6G. W dokumencie wyraźnie zaznaczono (punkt 24), że dla Wspólnoty kluczowe jest to, aby firmy, które nie spełniają określonych norm bezpieczeństwa, nie zostały dopuszczone do rozwoju tych sieci na terenie Europy. W praktyce oznaczałoby to znaczny problem dla Chin, które w obliczu oskarżeń o cyberataki czy cyberszpiegostwo, kampanie dezinformacyjne i kradzież własności intelektualnej miałyby niewielką szansę na dostęp do unijnego rynku.
Chociaż podkreślono, że handel i inwestycje między UE a Chinami powinny kształtować się zgodnie z zasadą win-win, to wskazane w raporcie problemy w relacjach raczej przeczą łatwemu osiągnięciu obopólnych korzyści. W minionym roku Chiny były największym partnerem UE w wymianie towarami i realizowały znaczną nadwyżkę handlową. Natomiast przepływy inwestycyjne między gospodarkami dotąd nie osiągnęły swojego potencjału. Stąd ważna rola wspomnianej wcześniej CAI. Umowa ma na celu dalsze otwieranie chińskich rynków wewnętrznych dla unijnych przedsiębiorstw przez wprowadzanie zmian w wewnętrznym środowisku biznesowym. Chiny mają również zlikwidować przymusowe transfery technologii, limity kapitałowe, wymogi dotyczące wspólnych przedsięwzięć i inne ograniczenia dostępu do rynku. Jednak wiele kwestii w CAI jest dość kontrowersyjnych i w praktyce trudnych do rozwiązania, jak chociażby subsydia.
Inni sojusznicy
UE jest świadoma dużej roli Chin w gospodarce światowej, jednak w obliczu wielu punktów zapalnych w relacjach, Wspólnota szuka innych sojuszników. Parlament Europejski stwierdził, że należy budować partnerstwo z gospodarkami o „podobnych poglądach”, wśród których Chin pewnie jeszcze długo nie zobaczymy. Wskazano natomiast na USA, Wielką Brytanię, Kanadę, Indie, Koreę Południowa, Nową Zelandię, Tajwan i Australię jako potencjalnych sojuszników. Postulowano także wzmacnianie relacji z ASEAN (Stowarzyszenie Narodów Azji Południowo-Wschodniej) i Unią Afrykańską.
Raport potwierdza pierwszeństwo w rozwijaniu i promowaniu stosunków transatlantyckich, gdyż USA nadal jest największym partnerem handlowym dla UE, a dialog Bruksela–Waszyngton w odniesieniu do Chin powinien być jednym z mechanizmów wspierania wspólnych interesów i zarządzania różnicami. Ponadto wskazano na rosnącą rolę Chin w organizacjach międzynarodowych, co wymaga odpowiedniej postawy UE. W obliczu powstania Regionalnego Kompleksowego Partnerstwa Gospodarczego (porozumienie między krajami azjatycko-oceanicznymi, w tym Chinami), mającego na celu utworzenie największej na świecie strefy wolnego handlu, wezwano do dostarczania kompleksowych i terminowych sprawozdań na temat działania tej organizacji.
Podsumowując, raport UE dotyczący strategii wobec Chin wydaje się być utrzymany w mało dyplomatycznym stylu, co odzwierciedla coraz mniej przyjazne nastawienie UE do Chin. Zastanawia, czy przyjęta w dokumencie aż tak szeroka perspektywa wnosi coś konstruktywnego i merytorycznego do dotychczasowych mocno skomplikowanych relacji unijno-chińskich. Wytykanie Pekinowi problematycznych kwestii systemowych czy ideologicznych (oberwało się także marksizmowi i leninizmowi) nie ma wielkiego sensu, gdyż niezależnie od postrzegania ich przez Europę, mało prawdopodobne, aby Chiny wprowadziły w tym zakresie jakieś zmiany. Zresztą Pekin konsekwentnie nie uznaje ingerencji w swoje wewnętrzne sprawy.
Raport wzywa także do bardziej asertywnej postawy względem Chin wzmocnionej zestawem narzędzi obejmujących środki jednostronne, szczególnie w odniesieniu do przyszłych umów, chociażby inwestycyjnej (słusznie zakładając, że nie są one panaceum na wszelkie asymetrie we wzajemnych relacjach). Jednak widać, że w raporcie zabrakło konkretów. Trudno też nie odnieść wrażania, że sprawozdanie napisano w dość protekcjonalnym tonie, często pokazując Pekinowi, w jakie wyzwania globalne oraz krajowe powinien się zaangażować. Dla przedsiębiorstw najważniejszym stwierdzeniem z raportu jest zagrożenie wstrzymania wejścia w życie CAI oraz ewentualność wykluczenia Chin z rynku budowania sieci 5G, a potem 6G.
Ostateczne trudno stwierdzić, jak silne odziaływanie będzie miał dokument. Dotąd stosunki Pekin–Bruksela rozwijały się dzięki raczej wyważonemu dialogowi, dlatego biznes z zaciekawieniem, ale też ze sporą obawą obserwuje, jaki efekt przyniesie bardziej asertywna (a momentami wręcz bezceremonialna) postawa Wspólnoty.